Jesteś w: Granica

Charakterystyka Justyny Bogutówny

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Justyna Bogutówna – bohaterka powieści Zofii Nałkowskiej „Granica” - była jedyną, nieślubną córką kucharki Karoliny Bogutowej. Jej matka urodziła ją, będąc od kilkunastu lat wdową, stając się obiektem plotek i drwin, płacąc za romans z bogatym paniczem i macierzyństwo utratą pracy.

Justyna miała szczęśliwe dzieciństwo. Dorastała w pałacu u hrabiostwa Tczewskich w Chązebnej, ponieważ tam Karolina otrzymała posadę kucharki. Bohaterka bawiła się z córką „państwa”, ucząc się od niej przy okazji kilku francuskich słówek oraz nabywając ogłady towarzyskiej.

Gdy po paru latach Bogutowej z powodu zdrowia podziękowano za pracę, wraz z córką została przygarnięta przez pana Borbockiego, ogrodnika w Chązebnej. Justyna zaprzyjaźniła się wtedy z podkochującym się w niej Frankiem oraz z jego siostrą Jasią, która niestety szybko wyszła za mąż i wyjechała do miasta.

Tak samo, jak Jasia, tak i matka wkrótce opuściła bohaterkę. Karolinę przyjęto na służbę do Gwareckiego Folwarku, musiała skorzystać z okazji. Justyną zajęli się Borboccy, którzy czuli potrzebę opiekowania się nią, gdy w ślad za córką, także ich syn - Franek - wyjechał do miasta. Bogutówna mieszkała z nimi trzy lata i było jej u nich bardzo dobrze.

Gdy stan zdrowia Karoliny się pogorszył, gdy zaczęły się kłopoty z otyłością, a nogi bardzo puchły, zwolniono ją ze służby. Na szczęście otrzymała kolejną posadę - w dworku w Boleborzy u państwa Ziemkiewiczów. Mogła w końcu znowu być obok córki, którą zabrała ze sobą.

Justynie podobało się w Boleborzy. Skończyła dziewiętnaście lat, mieszkała z matką, która nadal była kucharką w izbie za kuchnią. W tym czasie bohaterka odnalazła w sobie talent do haftowania. Obdarowywała panią Ziembiewiczową z radością, zaskarbiając sobie życzliwość pracodawczyni matki.

Mimo iż na pierwszy rzut oka Justyna była zwykłą, prostą wiejską dziewczyną, to po bliższym poznaniu okazywała się bardzo komunikatywna, wesoła, ufna, otwarta, delikatna, spokojna i prostoduszna, pozbawiona strachu przed niebezpieczeństwem.
W tym czasie poznała Zenona Ziembiewicza, który przyjechał do rodziców na wakacje. Chłopak był pod wrażeniem jej subtelnej urody, przywodzącej na myśl ciepło, bezbronność oraz miękkość - jasnej skóry, „prostych, jasnych włosów, obciętych równo jak u chłopczyka” i „zabawnej górnej wargi, w środku podciągniętej przez krótki nosek. Jej zęby, nierówne i białe, obnażały się bez uśmiechu prawie przy każdym słowie. I były mokre”.

W częstych rozmowach Justyna jawiła się jako dziewczyna interesująca się wszystkim dookoła, wzbudzająca szacunek swoją łagodnością i grzecznością. W końcu zostali kochankami. Gdy wyjeżdżał, obiecał jej, że za rok po ukończeniu studiów wróci na wieś. Justyna była bardzo zakochana i w dziecięcy sposób naiwna, nie zdawała sobie sprawy z dzielących ich różnic społecznych i intelektualnych. A przecież on był paniczem, pochodzącym ze szlacheckiego rodu, a ona tylko prostą, wiejską dziewczyną, córką służącej u jego rodziców. Bezgraniczne zaufanie Zenonowi i wiara, że wróci po nią pokazują, że Justyna była zdolna do uczuć nie udawanych i nieskończonych, o czym wiele razy zapewniała młodego kochanka: „dla ciebie Zenon ja poszłabym nie wiem na jakie męki, nic mi nie strach, o nic nie dbam”.

Kolejnym ważnym momentem w życiu wrażliwej, nie przygotowanej do życia w dużym mieście Justyny była strata matki, tym bardziej dotkliwa, że wynikającą z trudów podróży, przebytej z chorą do szpitala czy z opieszałości lekarza, którego wezwano do cierpiącej kobiety dopiero, jak się wyspał. Bogutówna z trudem dopilnowała formalności związanych z pogrzebem, była bardzo przybita. W otrząśnięciu się z traumy nie pomógł fakt, iż z powodu braku pieniędzy w pogrzebie nie uczestniczył ksiądz.

Po śmierci starej Bogutówej samotna i zagubiona Justyna zamieszkała u dawnej przyjaciółki Jasi. Widząc, w jakiej nędzy żyje Gołąbska bohaterka szczerze jej współczuła. Aby nie być ciężarem, szybko znalazła sobie pracę służącej i opiekunki do chorej kobiety. Wypełniała swoje obowiązki rzetelnie. Wstawała rano, rozpalała ogień, przyrządzała śniadanie dla państwa i ich dwóch synów. Potem czyściła głowie rodziny buty, usługiwała jego żonie, która nie wstawała z łóżka. Bogutówna była wielokrotnie świadkiem kłótni małżeństwa wywoływanych tym, że pan miał kochankę i dawał za mało pieniędzy na dom, wymagając przy tym najlepszych rzeczy.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej