Jesteś w: Inny świat

Okrucieństwo więźniów w „Innym świecie”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Zwykło się uważać, że to oficerowie NKWD i ich podwładni znęcali się nad więźniami w Jercewie, jednak z równie wielkim okrucieństwem to sami osadzeni stosowali przemoc wobec innych. Do największych sporów dochodziło zawsze pomiędzy więźniami politycznymi, a tak zwanymi „bytownikami”, czyli pospolitymi kryminalistami. Cięższy los czekał byłych współpracowników NKWD, ale zdecydowanie najgorzej mieli byli funkcjonariusze tajnej policji.

Przykładem tego może być konflikt pomiędzy młodym, dobrze zbudowanym, dumnym i wyniosłym fanatykiem, zwolennikiem komunizmu i bolszewizmu – Gorcewem, a pracującymi z nim przy wycince lasu przestępcami. Zawsze przy ognisku mężczyzna zabierał głos zaciekle atakując „wrogów Ludu” i wychwalając pod niebiosa partię komunistyczną, która notabene umieściła go w obozie. Gorcew był opryskliwy wobec współwięźniów, a na ich pytania, dlaczego trafił do Jercewa zawsze odpowiadał, że przez pomyłkę. Ponieważ mężczyzna ciągle się wywyższał i nie szanował innych, zwłaszcza jeśli mieli inne zdanie, nie mógł liczyć na sympatię więźniów. Konflikt między Gorcewem a innymi osadzonymi wciąż narastał, aż sięgnął zenitu, gdy rozeszła się plotka, iż człowiek ten przed aresztowaniem był enkawudzistą. Wydało się to, kiedy mężczyzna w akcie furii zaczął krzyczeć na jednego Uzbeka: „Ja takich jak wy basmaczów strzelałem tuzinami jak wróble na gałęzi”. Przyglądający się temu „nacmeni” rzucili się na Gorcewa i dotkliwie go pobili. Mężczyzna udał się na skargę do Trzeciego Oddziału, ale nikt nie zareagował na jego donos.

To jednak nie był koniec kłopotów Gorcewa. Pewnego dnia do Jercewa na trzy dni przybył etap więźniów z obozu w Kruglicy. Jeden z nich rozpoznał w mężczyźnie swojego byłego oprawcę. Więźniowie natychmiast powalili Gorcewa na ziemię i zaczęli wypominać mu, jakie metody przesłuchań stosował jako enkawudzista (między innymi łamanie palców drzwiami, wkładanie igieł pod paznokcie, kopanie w jądra). W baraku doszło do samosądu. Więźniowie otoczyli Gorcewa, uniemożliwiając mu ucieczkę, i zaczęli okładać go żelaznymi prętami. Kiedy upadł podnieśli go i zaczęli znęcać się nad nim, po czym rzucili nim o podłogę.

Mężczyzna ponownie nie mógł liczyć na NKWD, Trzeci Oddział bez słowa postanowił oddać swojego byłego funkcjonariusza więźniom w Jercewie. Jak pisze Herling-Grudziński: „Zaczęła się niezwykła gra, w której prześladowcy zawarli milczące porozumienie z prześladowanymi”. Gorcew trafił do najcięższej brygady leśnej, w której nie mógł liczyć na współpracę z innymi osadzonymi. Więźniowie celowo nie zmieniali się z nim, przez co pracował niemal bez przerw. Zastraszali go wręcz, że jeśli będzie się ociągał, to skończą z nim w baraku.

Ciężka praca powoli wykańczała Gorcewa. Mężczyzna pluł krwią i ledwo trzymał się na nogach. Więźniowie mieli jasne przyzwolenie strażników na zabicie go, ale woleli patrzeć jak powoli kona w męczarniach. Sprawiało im to satysfakcję i przyjemność. Uważali to za sprawiedliwe, ponieważ Gorcew na podobny los skazał setki ludzi. Sadystyczna „zabawa” trwała tak długo, ponieważ członkowie brygady chętnie oddawali znienawidzonemu byłemu enkawudziście procenty ze swoich norm, aby ten przypadkiem nie trafił do „trupiarni”. Przez to mieli pewność, że ich ofiara nie wymiga się od kary.

Wreszcie Gorcew musiał odmówić wyjścia do pracy, ponieważ nawet w szpitalu nie chciano go zbadać. Po dwóch dniach w izolatorze został zmuszony do ponownego wymarszu do lasu. Herling-Grudziński komentował to: „Porozumienie działało sprawnie - obie strony dopełniały uczciwie swoich zobowiązań”. Gorcew został wręcz zmuszony do tego, by błagać współwięźniów o litość, jednak na nic to się zdało. Wreszcie stracił z wycieńczenia przytomność podczas pracy w lesie. Współwięźniowie dogadali się z woziwodą, by ten załadował mężczyznę na wóz z sianem i przewiózł go do obozu. Okazało się jednak, że „przypadkowo” ledwo żywy Gorcew zsunął się z wozu i wpadł w dwumetrową zaspę śniegu. Wieczorem ekspedycja ratunkowa przywiozła do obozu zamarznięte ciało byłego enkawudzisty.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej