Jesteś w: Inny świat

Cierpienie i śmierć w „Innym świecie”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Fizyczne i psychiczne cierpienie więźniów było nieodzownym elementem życia obozowego. Można powiedzieć, że taki właśnie był cel i sens istnienia katorgi. Według bolszewików wyniszczenie człowieka ciężką pracą miało go zresocjalizować, a w najgorszym przypadku zabić, by nie zagrażał dalej reszcie społeczeństwa. Gustaw Herling-Grudziński uważał, że niewolnicza praca służyła komunistom radzieckim bardziej do zabijania, aniżeli „nawracania” na właściwą drogę: „Czym jest, a raczej czym może być praca w rękach tych, którzy zechcą się nią posłużyć jako narzędziem tortur, świadczy najlepiej fakt, że zimą 1941 roku w sposób najzupełniej legalny i nieznacznie tylko wykraczający przeciwko prawu obozowemu zamordowano pracą więźnia w jednej z brygad leśnych”. Tym „zamordowanym pracą” był Gorcew – były enkawudzista.

O tym, że cierpienie i śmierć były wpisane w życie obozowe najlepiej może świadczyć fakt, iż więźniowie kładąc się do snu na wszelki wypadek żegnali się ze swoimi sąsiadami, ponieważ każdy z nich mógł nie przeżyć nocy. Wielu z nich zdawało sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie nie obudzi się nad ranem, ale z tego powodu odczuwali bardziej ulgę niż strach.

Katorga fizyczna i psychiczna doprowadzała osadzonych do skraju wytrzymałości. Ci, którym nie zabraniała tego religia, popełniali samobójstwa. Pozostali musieli żyć, choć ich życie było nieustającą torturą i męką. „Powinniśmy umrzeć (…) my, gnój ludzki, powinniśmy umrzeć dla własnego dobra i bożej chwały”, mawiali niektórzy z nich, co świadczyło o tym, do jakiego stopnia mieli dość takiego życia.

Śmierć była na porządku dziennym. Niemal każdego ranka z baraków wynoszono czyjeś zwłoki i wywożono je za zonę. Nikt z więźniów nie wiedział dokąd trafiają ciała umarłych kolegów, co potęgowało obawy przed tym, że po śmierci nie pozostanie po nich nawet ślad. Dlatego też prowadzili swoisty rejestr – na ścianach baraków zapisywali swoje nazwiska, żeby ci, co przeżyją dopisali przy nich datę zgonu i krzyżyk. W ten sposób więźniowie, którym uda się wyjść na wolność będą mogli powiadomić rodziny zmarłych o losie ich bliskich.

Jednak nie najwięcej cierpienia i chorób przysparzał więźniom głód. Herling-Grudziński w „Innym świecie” napisał: „(...) nie ma takiej rzeczy, której by człowiek nie zrobił z głodu i bólu”. Autor uważał, że znęcanie się na ludźmi pozbawiając ich jedzenia jest najgorszą z tortur. Głód doprowadzał więźniów do ekstremalnych zachowań, do kradzieży, napadów, morderstw, do żebrania, jednym słowem pozbawiał ich godności. Niedożywieni osadzeni padali z wycieńczenia przy wycince lasu. Omdlenia i wysoka gorączka były jednak najlżejszymi konsekwencjami niedostatku pożywienia. Głód prowadził często do poważnych chorób, takich jak „kurza ślepota”, pelagra czy szkorbut, które w warunkach obozowych przeważnie kończyły się śmiercią.

„Inny świat” zawiera wiele opisów ludzkiego cierpienia i śmierci, ale chyba do każdego czytelnika najlepiej przemawia pod tym względem historia Kostylewa. Człowiek ten był poniżany i katowany w areszcie, po czym niesłusznie skazano go na dziesięć lat katorgi. Bohater przez długi czas dzielnie znosił wszelkie niedogodności i za wszelką cenę nie chciał dać się „złamać” strażnikom i enkawudzistom. Aby wymigać się od ciężkiej pracy fizycznej Kostylew regularnie wkładał rękę do ognia. Początkowo mieszkańcy obozu nazywali go „świętym”, ponieważ zawsze wszystkim pomagał, ale później mówiono o nim jak o męczenniku, który wolał cierpieć katusze niż pracować dla bolszewików. Dopiero kiedy dowiedział się, że zostanie zesłany na Kołymę poczuł, że został pokonany. Nie chodziło mu o to, że z tego obozu nikt nie wraca żywy, ale o to, że nie zobaczy się więcej z matką. Załamany Kostylew celowo oblał się w łaźni wrzątkiem. Umierał w wielkich katuszach przez kilka dni. Jego przykład świadczy o tym, że człowiek jest w stanie znieść wiele cierpienia, ale każdy z nas ma pewną granicę, próg bólu, po którego przekroczeniu nie ma odwrotu, jest tylko śmierć.



  Dowiedz się więcej