Jesteś w: Inny świat

Inny świat - streszczenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



W części „Partia szachów” czytelnik poznaje kilka epizodów obozowego życia, w których niewinni skazańcy zostali oskarżeni o szpiegostwo (historia wykształconego Ormianina Machapetiana i donoszącego na niego do Struminy Zyskinda)

Z kolei część „Sianokosy” traktuje o pracy narratora przy zbiorze siania, w czasie której poznał starego bol¬szewika Sadowskiego i po zakończeniu której – gdy został przeniesiony z brygadą 57 do piło¬wania kloców drewna - zachorował na cyngę („Wszystkie zęby chwiały mi się w dziąsłach jak w miękkiej plastelinie, na udach i nogach poniżej kolan wystąpiły ropiejące czyraki” - nie rozbierał się już do snu, żeby nie odrywać spodni od ran), a później kurzą ślepotę. Pracował wtedy bardzo ciężko: do południa piłował kloce, po południu ładował jodły na odkryte wagony. Przeziębił się na deszczach i lodowatym chłodzie, zęby mu wypadały, a serce bolało.

Męka za wiarę

W tym rozdziale Grudziński opowiada o głodówce, na którą zdecydował się z kilkoma pozostającymi w wiezieniu Polakami w akcie protestu przeciw nie respektowaniu paktu Sikorski-Majski. Choć z dwustu jego rodaków w Jercewie pozostało zaledwie sześciu (inżynier leśnik M, nauczyciel ze Stanisławowa B. policjant ze Śląska T. urzędniczka bankowa Z. ze Lwowa, właściciel tartaku na Wileńszczyźnie i on), on także chciał opuścić obóz. Poza tym wiedział, że nie ma nic do stracenia, ponieważ przeczuwał, że za parę miesięcy i tak umrze.

Kilka dni po rozpoczęciu protestu, głodujący domagający się „zwolnienia z obozu na podstawie amnestii dla obywateli polskich uwięzionych w Rosji lub prawa skomunikowania się z przedstawicielem Polski przy rządzie sowieckim”, zostali przeniesieni przez naczelnika obozu Samsonowa do izolatora wewnętrznego. W pierwszy dzień narrator nie odczuwał głodu (podczas całej głodówki mocz oddawał ciągle), lecz spał źle, trząsł się z zimna. Wślizgnął się w róg górnej pryczy, podkurczył nogi tak, by dotykały brzucha, głowę schował pod buszłatem, a dłonie w rękawy. Leżał na jednym boku około godziny, gdyż ta pozycja chroniła od zimna.

W takich okolicznościach Grudziński poznał trzy Węgierki. Były siostrami zakonnymi i trafiły tam „za wiarę”, czyli za odmowę pracy w obozie, która postrzegały jako służenie szatanowi.

Czwartego dnia głodówki autor osłabł, z trudem schodził „do kibla”, resztę czasu spędzając na pryczy. Miał urywany, gorączkowy sen, który odbierał mu poczucie rzeczywistości. Nie czuł już chłodu i głodu. Myślał, że już umarł.

Po jakimś czasie trzech kolegów narratora przeniesiono do szpitala, a on sam poczuł, że puchnie z głodu. Dusił się, z trudem łapał powietrze, ciało rozsadzało mu ubranie, nogi przelewały się powyżej gumowych trzewików i puchły w oczach, dłonie obrzękły, znikły z nich przeguby.

Ósmego dnia protestu Grudziński, wraz z więźniem T. podpisali list do ambasado¬ra Rzeczypospolitej Kota i zostali przewiezieni do szpitala. Życie uratował im stary Polak z Ukrainy. Doktor Zabielski wbrew otrzymanym instrukcjom zamiast normalnej porcji chleba i zupy dał im dwa zastrzyki z mleka, dzięki czemu uniknęli piorunującego skrętu kiszek.

Następnego dnia pod wieczór narrator zjadł pierwszy od dziewięciu dni talerz rzadkiej kaszy i poszedł do latryny” „W małej, prowizorycznie zbitej i osłoniętej tylko paroma deskami komórce, przeżyłem największą w życiu męczarnię fizyczną, gdy stwardniały na kamień żużel, z którego w ciągu ośmiu dni głodówki mój organizm wyssał wszystkie soki, torował sobie przez kiszki drogę, szarpiąc je i kalecząc do krwi. Jak żałośnie musiałem wyglądać, przykucnięty tak na oblodzonej desce w podwianym wiatrem buszłacie i wpatrzony w smaganą zadymkę śnieżną równinę oczami, z których ciekły łzy bólu i dumy!”.

Trupiarnia

W tym rozdziale mowa o miejscu, w którym umieszczano ludzi niedołężnych i niezdolnych do pracy.

Grudziński trafił do trupiarni ze szpitala, ponieważ dalej cierpiał na spuchlinę i rany na nogach, a w dodatki po głodówce nastąpił nasilony atak cyngi. Spotkał tam starych znajomych: Dimkę (opowiedział mu w końcu swoje losy), inżyniera M. czy komunistę Sadowskiego, który już był na takim etapie obłędu głodowego, że chodził na żebry do kuchni.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 - 



  Dowiedz się więcej