Jesteś w: Dżuma

Motyw choroby w „Dżumie”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Tytułowa dżuma to choroba, której nie powinno się życzyć nawet najgorszemu wrogowi. Jej przebieg jest niezwykle bolesny, a szanse na wyzdrowienie bez odpowiedniego serum są praktycznie równe zeru. Można powiedzieć, że zaraza tej śmiertelnej choroby jest jedną z bohaterek powieści. Camus poświęcił wiele miejsca opisowi jej objawów, przebiegu, rozprzestrzenianiu się oraz sposobom leczenia. W tym celu posłużył się techniką naturalistyczną, opartą na realizmie.

W powieści mamy do czynienia z dwiema odmianami dżumy: dymieniczną i płucną. Objawy pierwszej z nich możemy zaobserwować na Michelu, pierwszej ludzkiej ofierze epidemii: „Miał trzydzieści dziewięć i pięć [stopni gorączki – K.M.], gruczoły szyi i kończyny nabrzmiały, dwie czarniawe plamy wystąpiły na boku. Dozorca skarżył się teraz na bóle wewnątrz”. Dżuma atakowała więc węzły chłonne i wywoływała wysoką gorączkę. Ból jamy brzusznej, na który uskarżali się chorzy wiązał się z tym, że dżuma powodowała bardzo szybkie rozrastanie się śledziony.

Dalej możemy dowiedzieć się więcej o wyglądzie chorego: „Z jego ust usłanych grzybowatymi wyroślami wychodziły strzępy słów: «Szczury! » - mówił. Zielonkawy, o woskowych ustach, powiekach barwy ołowiu, oddechu urywanym i krótkim, rozkrzyżowany przez gruczoły (…) dozorca dusił się pod niewidocznym ciężarem”. Widzimy, że wyraźne zmiany zachodziły głównie na twarzy. Skóra zarażonego z czasem przyjmuje niemal zielonkawy odcień, a na ustach pojawiają się brązowe skrzepy. Tak właściwie wyglądało ostatnie stadium dżumy dymienicznej.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 - 



  Dowiedz się więcej