Jesteś w: Dżuma

Joseph Grand – charakterystyka postaci

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Podstarzały urzędnik merostwa jest bez wątpienia najsympatyczniejszą i najbarwniejszą postacią Dżumy. Zdaniem doktora Rieux Joseph Grand był właściwie głównym bohaterem opowieści: „jeśli trzeba koniecznie, by jakiś bohater znalazł się w tym opowiadaniu, narrator proponuje właśnie tego nieefektownego i skromnego bohatera, który miał tylko dobre serce i pozornie śmieszny ideał”.

Doktor poświęcił wiele miejsca opisowi wyglądu, zachowań, upodobań i historii Granda. W powieści możemy przeczytać między innymi: „Długi i chudy, pływał w ubraniach, które kupował zawsze zbyt wielkie, w złudzeniu, że będą się nosić dłużej. Zachował jeszcze większość zębów w dolnych dziąsłach, ale za to stracił zęby górnej szczęki. Dzięki temu uśmiech, który unosił przede wszystkim górną wargę, pogrążał jego usta w cieniu. Jeśli dodać do tego portretu krok seminarzysty, sztukę przemykania się pod ścianami i prześlizgiwania przez drzwi, zapach piwnicy i dymu oraz skromną minę, trzeba przyznać, że nie można go było wyobrazić sobie gdzie indziej niż przy biurku, gdy pilnie sprawdza opłaty za natryski miejskie czy zbiera dla młodego sekretarza dane do raportu dotyczącego nowego podatku za wywóz śmieci. Nawet dla nieuprzedzonego umysłu zdawał się człowiekiem urodzonym do wypełniania skromnych, ale koniecznych funkcji urzędnika miejskiego bez etatu za sześćdziesiąt dwa franki trzydzieści su dziennie”.

Grand pracował od dziesiątek lat w merostwie wciąż na tym samym stanowisku za te same pieniądze. Mimo że życie znacznie podrożało od tego czasu, on wciąż nie prosił o podwyżkę, choć często uskarżał się doktorowi, że pracuje za marną stawkę. Dlaczego więc nie napisał zażalenia lub prośby o podwyżkę?

„Jospeh Grand nie znajdował odpowiednich słów” – według Rieux była to najważniejsza, wyróżniająca go spośród reszty współobywateli, cecha starca. Urzędnik faktycznie miał problem z doborem słownictwa w pismach. Przeszkadzało mu to w napisaniu czegokolwiek, nawet prostej notki, listu, pamiętnika czy książki. Dlatego też doskonale sprawdzał się przy statystkach, które nie wymagały od niego doboru słów.

Grand był człowiekiem niezwykle poczciwym i dobrym z natury. Rieux cenił jego szczerość, prostolinijność i dobroduszność: „Można by powiedzieć, że życie Granda było w pewnym sensie wzorowe. Należał do ludzi, równie rzadkich w naszym mieście jak gdzie indziej, którzy zawsze mają odwagę dobrych uczuć. Jego nieliczne zwierzenia świadczyły o dobroci i przywiązaniu, do czego człowiek nie śmie się przyznać w naszych czasach. Nie wstydził się mówić, że kocha swoich siostrzeńców i siostrę, jedynych krewnych, których miał i których co dwa lata odwiedzał we Francji. Przyznawał, że wspomnienie rodziców, zmarłych, kiedy był jeszcze bardzo młody, budziło w nim smutek. Nie wahał się powiedzieć, że nade wszystko lubi pewien dzwon w swej dzielnicy, który rozbrzmiewa łagodnie około piątej po południu. Ale gdy chciał wyrazić te uczucia, tak przecież proste, najbłahsze słowo przysparzało mu tysiące kłopotów”.

Znał tylko dwa miasta – Montelimar, w którym się urodził i Oran, w którym mieszkał. Kochał tylko jedną kobietę – Jeanne, swoją żonę. Ukochana odeszła jednak od niego przed kilkoma laty, ponieważ nie poświęcał jej zbyt dużo uwagi. Grand bardzo boleśnie odczuł to rozstanie i przez cały czas trwania akcji marzył o ponownym spotkaniu z żoną. Zdał sobie sprawę, że zbyt rzadko mówił jej o swoich uczuciach i był gotów zrobić wszystko, by to zmienić. Jego tęsknota za ukochaną jest niezwykle wzruszająca i szczera.

Jego wielkim marzeniem, poza odzyskaniem żony, było napisanie wielkiego dzieła sztuki, po którego przeczytaniu każdy powiedziałby: „kapelusze z głów!”. Jednak jego przypadłość, czyli nieumiejętność dobierania słów, skutecznie krzyżuje te plany. Grand w istocie pracuje nad książką, lecz Rieux i Tarrou odkrywają, że wszystkie jej strony zapisane są różnymi wariantami tego samego zdania: „W piękny ranek majowy smukła amazonka, siedząc na wspaniałej kasztance, jechała kwitnącymi alejami Lasku Bulońskiego”.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej