Jesteś w: Zdążyć przed Panem Bogiem

Eksterminacja Żydów w „Zdążyć przed panem Bogiem” (Holocaust)

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

W getcie Żydzi umierali często w strachu i ciemności. Leżeli, słabi z głodu, w wilgotnej pościeli, czekając aż ktoś przyniesie im owies na wodzie lub coś, co zdołali wygrzebać ze śmietnika. Ich dzieci wyrywały na ulicy przechodniom paczki z rąk w nadziei, że znajdą coś do jedzenia. W szpitalu dzieci, spuchnięte z głodu, dostawały pół jajka w proszku i tabletkę cebionu dziennie. Tylko biały personel szpitalny otrzymywał przydział żywności, którym dzielił się z palaczami i salowymi. Rywka Urman, trzydziestoletnia kobieta, odgryzła kawałek swego zmarłego z głodu dziecka, Berka. Ludzie patrzyli na nią w milczeniu, kiedy policja spisywała protokół. Inna matka, Chudesa Borensztajn, porzuciła na ulicy swoje zmarłe dziecko, ponieważ gmina nie chciała chować ludzi bez pieniędzy. Ludzie byli prowadzeni do łaźni na odwszenie. Stali, czekając na ulicy na swoją kolejkę, dzień i noc, a kiedy rano pojawiał się samochód z zupą dla dzieci, dorośli wyrywali im jedzenie.

Lekarze w getcie przeprowadzali badania nad głodem, by poznać mechanizm śmierci głodowej. Dysponowali obfitym materiałem badawczym. W pracach naukowych nie napisano jednak, co powodowało powstawanie obrzęków w chorobie głodowej. Nie mogli dokończyć badań, ponieważ „uległ zniszczeniu surowiec naukowy – materiał ludzki”. Badacze wyróżnili trzy stopnie wychudzenia. W stopniu pierwszym następuje utrata nadmiaru tłuszczu. Stopień trzeci przybierał postać charłactwa głodowego, charakterystycznego dla stanu przedśmiertnego. W czasie wojny najczęściej występował II stopień wychudzenia. Waga badanych była niższa o 20-25 procent od wagi przedwojennej. Najniższą wagę stwierdzono u trzydziestoletniej kobiety – 24 kilogramy. Skóra była blada, paznokcie – szponowate. Obrzęk pojawiał się najpierw na twarzy w okolicy powiek i na stopach, a następnie pojawiał się na całej skórze. Po nakłuciu wydobywał się płyn, a palce dłoni i stóp jesienią miały skłonność do odmrożeń. Na ciele pojawiał się również obfity meszek, poza tym występowały długie rzęsy. Badacze stwierdzili, że stan psychiczny badanych charakteryzował się ubóstwem myśli. Ludzie w II stopniu wygłodzenia stawali się apatyczni i ospali, a na widok jedzenia okazywali agresję, rzucając się na pożywienie łapczywie.

Śmierć głodowa była podobna do śmierci fizjologicznej, ze starości. Badania na zmarłych w wyniku śmierci głodowej pokazały, że ich skóra była blada lub trupioblada w przypadku 82,5 procent zmarłych, natomiast ciemna bądź brunatna u siedemnastu procent. Obrzęki pojawiały się najczęściej u zmarłych o skórze bladej. Stwierdzono także, że w wyniku głodu część narządów ulegała zanikowi. Jedynie mózg nie zmniejszał się i zawsze ważył około 1300 gramów.

Marek Edelman w getcie był gońcem w szpitalu. Stawał przy bramie, prowadzącej na Umschlagplatz i wyprowadzał chorych. Zawsze stał z tej samej strony, bojąc się, że zostanie zabrany razem z tłumem. Wybierano tych, których należało ratować, a on wyprowadzał ich jako chorych. Potrafił być wtedy bezwzględny. Jedna kobieta błagała go, by wyprowadził jej czternastoletnią córkę, a on mógł wziąć tylko jedną osobę. Wybrał Zosię, która była najlepszą łączniczką. W chwili rozpoczęcia akcji likwidacyjnej Niemcy zaczęli wypędzać ludzi z piętra szpitala. Jedna z kobiet urodziła dziecko. Lekarz podał je pielęgniarce, która udusiła je poduszką. Pielęgniarka przeżyła wojnę i jest wybitnym pediatrą.

Niemcy obiecywali, że każdy, komu dadzą „numerek życia”, przetrwa. Mieszkańcy getta mieli wówczas jeden cel – zdobycie numerka. Potem ogłoszono, że prawo do życia mieli mieć pracownicy fabryk, w których były potrzebne maszyny do szycia. Ludzie kupowali więc maszyny, sądząc, że to ich ocali, lecz zabierano również i ich. Wreszcie Niemcy ogłosili, że każdy, kto zgłosi się do pracy, otrzyma trzy kilogramy chleba i marmoladę. Rozdawali rumiane bochenki, a ludzie odbierali chleb i posłusznie wchodzili do wagonów. Zgłosiło się tyle osób, że każdego dnia odjeżdżały dwa transporty do Treblinki. Nie wierzono, że Niemcy mogliby posyłać ludzi na pewną śmierć i marnować tyle chleba.

Akcja wywożenia ludzi trwała przez sześć tygodni – od dwudziestego drugiego lipca do ósmego września 1942 roku. Ludzie z ŻOB-u wiedzieli, co oznaczała likwidacja getta. W nocy, 22 lipca 1942 roku, po tym, jak Niemcy ogłosili rozporządzenie o „przesiedleniu ludności na wschód”, naklejali na plakaty kartki z napisem: „Przesiedlenie to śmierć”. Następnego dnia zaczęto wywozić starców i więźniów z aresztu – łącznie sześć tysięcy osób. Ludzie stali na chodnikach i obserwowali wszystko w milczeniu. Każdego dnia, do godziny czwartej po południu, na Umschlagplatz trzeba było dostarczyć dziesięć tysięcy ludzi. Zajmowała się tym żydowska policja pod nadzorem Niemców. Na niektórych policjantów potem wydano wyroki.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej