Jesteś w: Zdążyć przed Panem Bogiem

Śmierć w „Zdążyć przed panem Bogiem”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Motyw śmierci pojawia się w reportażu „Zdążyć przed panem Bogiem” bardzo często. Giną przede wszystkim Żydzi, którzy są wywożeni z getta do obozów zagłady, z bronią w ręku giną powstańcy. Według Edelmana w getcie „zawsze chodziło […] o śmierć, nigdy o życie”. Pozostałym w getcie Żydom pozostał więc jedynie wybór sposobu umierania. Edelman wspomina, że był świadkiem jak do komór gazowych wysłano czterysta tysięcy Żydów, gdy pracował jako goniec w szpitalu i wyprowadzał z Umschlagplatzu ludzi chorych i kalekich.

Według narratora decyzja o wywołaniu powstania nie była heroicznym aktem a koniecznością. Nawiązywała do romantycznego przekonania, że „umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni”. Edelman tłumaczy, że „ludzie zawsze uważali, że strzelanie jest największym bohaterstwem”, dlatego Żydzi chwycili za broń. Naturalnym odruchem człowieka skazanego na śmierć jest bunt. Żydzi pragnęli zamanifestować swój sprzeciw przeciwko śmierci. Symbolem obojętności na śmierć jest karuzela, która kręciła się obok murów getta, za którymi ginęli powstańcy. Walczący obawiali się, że świat nie zauważy ich walki i poległych ofiar. Edelman podkreśla bezradność ludzi pozbawionych jakiejkolwiek obrony przed śmiercią.

Edelman uważa, że bezbronna śmierć jest bardziej heroiczna od umierania z bronią w ręku. Gdy pewien amerykański profesor, uczestnik walk podczas II wojny światowej stwierdził, że Żydzi w getcie „szli jak barany na śmierć”, a jego żona dodała, że jedynie ci, którzy strzelają, pozostawiają po sobie legendę Edelman zaprotestował. Próbował im wyjaśnić, że śmierć w komorze gazowej nie jest gorsza od śmierci, poniesionej w walce. Niegodnym jest przeżycie cudzym kosztem. O wiele łatwiej było umierać tym, którzy walczyli w powstaniu niż tym, którzy odjechali wagonami i musieli wykopać sobie dół, a potem rozebrać się do naga. Narratorka przyznaje mu rację, że o wiele łatwiej jest patrzeć na śmierć tych, którzy strzelają niż na człowieka, który musiał wykopać sobie grób.

W utworze Hanny Krall mamy także rozróżnienie śmierci pięknej i nieestetycznej. Piękną śmiercią w powstaniu warszawskim wśród słoneczników ginie Krystyna Krahelska, która przed wojną pozowała do pomnika Syreny. Polska śmierć należała do długiej tradycji walki i śmierci bohaterskiej. Żydzi pozbawieni tej tradycji historycznej skazani byli na śmierć nieważną. Nieestetyczną śmiercią giną mieszkańcy getta – umierają z głodu, konają wolno w upokorzeniu. Taka śmierć pozbawia ludzi człowieczeństwa. Nie nadaje się do opowiadania, do tworzenia legendy.

Edelman wspomina także o związku głodu ze śmiercią. Jak pisze Wiesław Kot: „śmierć z wycieńczenia i głodu została tu opisana w kategoriach zjawiska laboratoryjnego, a tym samym pozbawiona ciężaru okrucieństwa”. Ludzie w getcie byli tak głodni, że zdolni byli do czynów okrutnych. Jedna z matek zjadła kawałek swojego martwego dziecka, inna porzuciła swoje dziecko, nie mogąc go wykarmić. Niektórzy jednak potrafili zachować się bohatersko w obliczu śmierci, ratując innych od śmierci w komorach gazowych poprzez podanie im trucizny.

Inną formą śmierci jest samobójstwo. Edelman wspomina o śmierci prezesa Gminy Żydowskiej – Czerniakowa. Krytykuje go, że nie umarł publicznie, na oczach świata. Zbiorowe samobójstwo popełniła także grupa osiemdziesięciu powstańców 8 maja 1943 roku przy ulicy Miłej 18.



  Dowiedz się więcej