Jesteś w: Przedwiośnie

Marzenia o Polsce a rzeczywistość w „Przedwiośniu”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Wielokrotnie podkreślano, że „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego oparte jest na zasadzie kontrastów. Jednym z najlepszych tego przykładów jest zestawienie wyobrażeń o Polsce Cezarego z rzeczywistym obrazem ojczyzny.

Główny bohater posiadał swoje wyobrażenie o Polsce z książek i opowieści rodziców, zwłaszcza matki, która przez całe życie tęskniła za rodzinnymi Siedlcami. Wyobrażał ją sobie zatem jako miejsce nie różniące się zbytnio od Rosji. Zupełnie inaczej miała ona jednak wyglądać po odzyskaniu niepodległości, o czym zapewniał go ojciec, który rzekomo zmiany te widział na własne oczy.

Seweryn zarysował przez synem wizję państwa tak dalece nowoczesnego, że nawet dziś wydaje się być ona futurystyczna. Z opowieści mężczyzny wynikało, że Rzeczpospolita stała się kolebką nowej cywilizacji, cywilizacji szkła, zapoczątkowanej przez kuzyna Baryków – lekarza medycyny i inżyniera w jednym. Człowiek ten u wybrzeża Bałtyku zbudował wielką hutę napędzaną turbinami wodnymi. Powstające tam szkło blokowe, mocniejsze od żelaza i betonu, posłużyć miało za budulec dla domów, całych miast, wsi, koryta Wisły. W nowoczesnych budowlach nie ma pieców, ponieważ ogrzewane są gorącą wodą, a w upalne dni schładzane zimną.

Co więcej, domy te miały być kolorowe i wyjątkowej urody, ponieważ projektowali je artyści, „twórcy świadomi i natchnieni, wypracowujący przedmioty ozdobne, piękne a użyteczne, liczne, wielorakie, genialne a godne jak najszerszego rozmnożenia – dla pracowników, braci swych, dla ludu”. Szklane domy były proste nie tylko w utrzymaniu, ale również montażu – złożenie jednego zajmowało trzy, cztery dni, a całą pracę mogło wykonać dwóch monterów, którzy otrzymywaliby z fabryki gotowe części do złożenia.

W wizji Seweryna Polska nie jest jeszcze całkowicie szklana. Najgorsza sytuacja panować miała na wsi, która wciąż oczekiwała na reformę rolną („Reforma rolna, którą właśnie tam przedsiębiorą i rozważają, chociażby jak najbiedniej wypadła, nie będzie papierową, teoretyczną, niezniszczalną, lecz rzeczywistą i skuteczną. Rozciągnie ona nowe szklane domy, rozrzuci je po szerokich pustkach, ugorach, polach, lasach dawnych latyfundiów”), a przede wszystkim na elektryfikację. Co ciekawe, w nowej Polsce ludność odejść miała od spożywania mięsa, na rzecz wegetarianizmu, przez co społeczeństwo stało się zdrowsze. Ważne też w wizji Baryki było podkreślenie, że wyznacznikiem bogactwa nie jest tam pieniądz, a wspomniane zdrowie, które „(..) zupełne da, zabezpieczy i podtrzyma właśnie dom szklany”.

„Nakarmiony” futurystyczną wizją ojczyzny Cezary, choć w głębi ducha pozostawał wobec niej sceptyczny, nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy przyszło mu przekroczyć polską granicę. Podążający za tłumem wiwatujących repatriantów, Baryka miał zupełnie inne odczucia. Swoje pierwsze kroki w ojczyźnie przodków skierował do najbliższego od stacji kolejowej miasteczka. Jego marsz relacjonuje narrator:

„Mijał ohydne budynki, stawiane, jak to mówią, psim swędem, z najtańszego materiału, kryte papą, którą wiatr poobdzierał, a zimowe pluty podziurawiły doszczętnie”.

Widział bosych chłopów brodzących w błocie by ubić klepisko. Domostwa były w opłakanym stanie, z dziurawymi dachami i wszechobecną pleśnią. Wszystkiego dopełniał topniejący śnieg i przebijająca się gdzie niegdzie pierwsza trawa – widok charakterystyczny dla polskiego przedwiośnia. Miasteczko w niczym nie przypominało wizji ojca, dlatego Cezary powtarzał pod nosem: „Gdzież są twoje szklane domy?”.



  Dowiedz się więcej