Jesteś w: Przedwiośnie

Ocena rewolucji w „Przedwiośniu” Żeromskiego

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Stefan Żeromski wielokrotnie podkreślał, że „Przedwiośnie” nie jest pochwałą, lecz krytyką rewolucji. Do mylnej interpretacji mogą zmusić nieobytego czytelnika chociażby słowa wykrzyczane w twarz matce przez głównego bohatera:

„Rewolucja (…) jest to konieczność, wyższa ponad wszystko. Jest to prawo moralne. (…) Nasze pieniądze, nasze cenne i wygodne sprzęty, nasze drogie naczynia i smaczne w nich potrawy zaprawione są i przesycone do cna krzywdą człowieczą. (…) Jakże szczęśliwi jesteśmy, że stało się to za naszych czasów, że dokonało się w naszych oczach! Patrzyliśmy na poród brzemienia czasów. Precz nareszcie z krzywdą! Precz z przemocą człowieka nad człowiekiem! Twój syn nie może stać w szeregu ciemiężycieli. Nie chcę! Nie będę! Nie będę! Nie będę!”.

Trzeba jednak podkreślić, że szybko przekonał się Cezary, że rewolucja pozornie wydaje się być atrakcyjną ideą, a w rzeczywistości jest niczym innym jak aktem przemocy prowadzącym do wydobycia z jej uczestników nikczemnych bestii. W powieści nie możemy doszukać się ani jednej pozytywnej konsekwencji rewolucji. W Baku przyniosła ona nie tylko śmierć i nędzę mieszkańcom, ale zupełnie zniszczyła miasto. Z kolei w bolszewickim Charkowie uwagę czytelnika zwraca rażąca niekompetencja miejskich urzędników. W jednej z największych rosyjskich metropolii zawładniętej nową ideą nie można nawet zostawić walizki w przechowalni, ponieważ z pewnością zostanie skradziona. Bohaterowie ubiegając się o tymczasowe lokum zostali zmuszeni do nocowania w schowku pod schodami. Bolszewicy, którzy w swoich hasłach sprzeciwiali wszechwładzy urzędników spotęgowali jeszcze bardziej biurokrację, zupełnie wypaczając zdrowy rozsądek.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej