Jesteś w: Ludzie bezdomni

Doktor Judym to człowiek słaby o dobrych intencjach – rozprawka

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Nie zgadzam się z tezą, że Doktor Judym to człowiek słaby o dobrych intencjach. A dokładnie, nie zgadzam się z pierwszą częścią tego zdania. Według mnie bohater powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” był człowiekiem silnym, do tego miał dobre intencje.

Pierwszym argumentem, przemawiającym za modyfikacją początkowego założenia będzie dzieciństwo bohatera. Człowiek słaby nie dałby rady dostać się na medyczne studia, a potem je ukończyć, borykając się z takim problemami dnia codziennego, jak Tomasz. Pochodzących z ubogiej rodziny, dorastał pod wątpliwą opieką ciotki, która spędzała całe dnia na graniu w karty z towarzyszami spod ciemnej gwiazdy. Młody chłopiec pełnił rolę służącego, biegał po sprawunki, zasypiał dopiero, gdy wszyscy wyszli i mógł rozłożyć swój siennik w przedpokoju. Do tego był permanentnie bity, dostawał razy od ciotki, a nawet od odwiedzających ją mężczyzn czy kobiet. Mimo takiej traumy Judym skończył studia.

O psychicznej sile bohatera świadczy także jego upór w dążeniu do realizacji swoich wzniosłych idei. Nie przejmował się odrzuceniem przez warszawskie środowisko medyczne, któremu zarzucił dbanie jedynie o zdrowie bogatych. Nie użalał się nad swoim losem, gdy przez pół roku nie odwiedził go ani jeden pacjent, z racji czego nie miał na rachunki oraz jedzenie. Nie bał się zaryzykować i przyjąć propozycję pracy w Cisach, a gdy i tam nie udało mu się zrealizować planu pomocy ubogim – w kopalni „Sykstus” w Sosnowcu.

Tomasz Judym był człowiekiem upartym, odważnym, przekonanym o swojej sile i o realności przekształcenia swoich teorii pomocy w praktykę. Był zdeterminowany do tego stopnia, że poświęcił szansę na wspólne życie z ukochaną osobą, tak bardzo wierzył w konieczność wprowadzenia zmian:
„Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”.



  Dowiedz się więcej