Jesteś w: Ferdydurke

„Ferdydurke” - „Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?” - dylemat ucznia związany z lekturą

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Lekcja języka polskiego w powieści Gombrowicza „Ferdydurke” stanowi jeden z zabawniejszych fragmentów tego utworu. Nieporadny, zastraszony i zniechęcony do pracy nauczyciel zwany Bladaczką próbuje przeprowadzić lekcję. Główny bohater mówi o nim, że „zarabiał na życie wieszczem gadając”.

Uczniowie w najróżniejszy sposób starają się uniemożliwić prowadzenie lekcji – przedstawiają fałszywe zaświadczenia zwalniające ich z zajęć, nie chcą wyciągnąć podręczników i zeszytów, próbują zagadać nauczyciela opowiadając dowcipy o Żydach i ptaszkach, bawią się atramentem i kukami z papieru. Bladaczka wie jednak, że lekcję musi przeprowadzić, ponieważ w szkole jest wizytator. Na wszelki wypadek stara się dowiedzieć od najlepszego ucznia, Pylaszczkiewicza z czego jest najlepiej przygotowany? Pylaszczkiewicz ma jednak swoje zasady, które nie pozwalają mu wyznać tego. Ich rozmowa nieco uspokaja innych uczniów i Bladaczce udaje się przeprowadzić krótki wykład na temat poezji Słowackiego. Jest to zbiór frazesów wypowiedzianych podniosłym stylem. Nauczyciel domaga się, by uczniowie zapamiętali je. Widząc z ich strony opór i brak zrozumienia, zadaje im pracę domową. Ma być nią wypracowanie na temat: Dlaczego w poezjach wielkiego poety Juliusza Słowackiego mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?
W tym miejscu wykładu przestraszony zadaniem domowym uczeń Gałkiewicz zaczyna protestować: „Jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca?” Okazuje się, że Gałkiewicz nie jest w stanie przeczytać więcej niż dwie strofy i to też go nie zajmuje.

Przerażony tym wyznaniem nauczyciel usiłuje wymusić na Gałkiewiczu uznanie poezji Słowackiego za wielką i zachwycającą: „Jak to Gałkiewicza nie zachwyca, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że zachwyca?!”. Nie odnosi to jednak żadnego skutku. Gałkiewicz brnie dalej, twierdząc, że nikogo to nie zachwyca i nikt tego nie czyta, oprócz uczniów w szkole, których zmusza się do czytania. Bladaczka próbuje pójść na kompromis i pyta o innych romantyków, którzy być może Gałkiewicza zachwycają? Okazuje się, że uczeń do innych romantyków ma taki sam stosunek, jak do Słowackiego. Nauczyciel niezdolny do żadnej dorzecznej argumentacji odwołuje się do sumienia ucznia, stosuje szantaż moralny uświadamiając mu, że ma żonę i dzieci a uczeń usiłuje go zgubić. Na Gałkiewiczu nie robi to żadnego wrażenia a pozostali uczniowie przyłączają się do jego protestów. Bladaczka, by ratować sytuację każe Syfonowi recytować poezję Słowackiego.

Swoją ocenę tej sytuacji i jej przyczyny główny bohater Gombrowicza wyraża wcześniej stwierdzeniem, że Bladaczka miał w sobie coś z Pimki ale jego horyzonty myślowe były znacznie węższe a płaca znacznie skromniejsza.



  Dowiedz się więcej