Jesteś w: Syzyfowe prace

Motyw nauczyciela w „Syzyfowych pracach”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego ukazują historię rusyfikacji uczniów gimnazjum w Klerykowie. Głównym polem indoktrynacji była szkoła, a jej narzędziami – nauczyciele. W powieści odnajdujemy kilka wizerunków wychowawców, którzy bądź z poświęceniem realizują postulaty rusyfikacji, bądź pragną przekazać swym wychowankom patriotyczne idee. W szkole przygotowawczej w Owczarach Marcin Borowicz spotyka się z pierwszymi represjami. Przestrzegania odgórnego „regulaminu” pilnuje nauczyciel Wiechowski. Cierpliwie i bezustannie wpaja podopiecznym obcy alfabet, gramatykę, tradycje, a nawet zwyczaje religijne Rosjan, dyskryminując wszystko, co do tej pory znali z doświadczenia (katolicyzm także). Wiechowski nieustannie przekonywał dzieci, że muszą nie tylko mówić, pisać i czytać po rosyjsku, ale także się modlić w tym języku, czego przykładem może być śpiewanie rosyjskiej wersji katolickiej pieśni „Święty Boże, Święty mocny...”: Niepohamowana żądza odpolszczenia uczniów, w której dopuszczał stosowanie „pięciopalczastej dyscypliny” czy stawianie wolniej przyswajających wiedzę w kącie, przyczyniła się do poprawy jego losu. Dyrektor Jaczmieniew, wizytujący placówkę, podwyższył mu pensję po tym, jak usłyszał skargi wiejskich kobiet na nauczyciela, który nie uczy dzieci po polsku.

W gimnazjum w Klerykowie większość pedagogów to Rosjanie lub zruszczeni Polacy. Lekcje języka polskiego są tam nieobowiązkowe. Prowadzi je nudny, zastraszony przez władze placówki profesor Sztetter. Tłumaczono na nich na język rosyjski polskie utwory kiepskiej jakości. Sztetter to światły człowiek, który niegdyś miał wyższe ideały i aspiracje. Pisywał do gazet i przez wiele lat tłumaczył poezje ulubionego poety Shelleya, które chciał wydać pewnego dnia anonimowo. Praca w gimnazjum jest dla niego koniecznym obowiązkiem, dzięki któremu może utrzymać liczną rodzinę i jedynie troska o dzieci sprawia, że nadal utrzymuje się na stanowisku. W czasie swoich wykładów nie mówi po polsku i niechętnie poprawia błędy. Uczniowie nie okazują mu szacunku, a władze szkolne traktują go pobłażliwie, przez co czuje się jak intruz. Dzięki Bernardowi Zygierowi Sztetter przeżywa wspaniałe chwile i ma swoją wymarzoną lekcję języka polskiego.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej