Jesteś w: Syzyfowe prace

Charakterystyka Marcina Borowicza

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Marcin Borowicz urodził się w szlacheckim folwarku w Gawronkach. Jego rodzicami byli Walenty i Halina Borowiczowie. Poznajemy go, gdy przybywa do szkoły elementarnej w Owczarach przygotowującej do egzaminów do gimnazjum. Bohater jak na swój wiek jest duży i tęgi. Ma miłą twarz, czarne oczy, gęste brwi, a na jego głowie spoczywa barankowa czapka. Ubrany jest w ciepłą bekeszę z futrzanym kołnierzem. Bohater to chłopiec miły, nieśmiały, dziecinnie naiwny, namiętnie przywiązany do rodziców, zwłaszcza do matki. Swoją pierwszą samotność poza domem w Owczarach przyjmuje z uczuciem przerażenia i rozpaczy, gdy budzi się pierwszej samotnej nocy, jak czytamy „Uczucie osamotnienia, graniczącego z rozpaczą, chwyciło małego szlachcica stalowemi szponami”. Jest rozpieszczony, o czym świadczy fakt, że nie potrafi się samodzielnie ubrać.

Chłopca łączy z matką szczególna więź. Jest to dla niego najukochańsza osoba. Najlepiej widać to podczas powrotu malca do rodzinnych Gawronek na Zielone Świątki. Wówczas to spontanicznie rzuca matce na kolana bukiet bzów. Matka rozpieszczała swego jedynaka, przez co nie był on odpowiednio przygotowany do samodzielnej egzystencji w Owczarach. Po jej śmierci początkowo malec nie odczuwał straty, nie wiedział czym jest śmierć. Tęsknota i odczucie wielkiej pustki przyszły później.

Niedoświadczenie, nieznajomość polskiej przeszłości i niewiedza powodują, że Borowicz stopniowo ulega rusyfikacji. Mimo początkowych trudności w przyswojeniu rosyjskiego języka, udaje mu się dostać do klerykowskiego gimnazjum. Podczas egzaminów wstępnych wyróżnia się staroświeckim ubraniem i z tego powodu jest wyszydzany przez przyszłych kolegów. W trakcie początkowych lat nauki, szczególnie po śmierci matki, Borowicz opuszcza się w nauce i często wagaruje. Utrata najbliższej osoby powoduje, że odnajduje się w kościele, zaczyna żarliwie się modlić, wierząc, że matka nad nim czuwa. Ta postawa zmieni się, gdy zacznie studiować aktualne i przełomowe prace naukowe – wówczas chłopach staje się ateistą. Wraz z kolegami ze stancji spędza czas wolny od nauki. Czasem zabawa, tak jak strzelanie z pistoletu, kończy się surową karą.

Z czasem Borowicz staje się aktywnym uczniem. Od wizyty w teatrze na rosyjskiej sztuce zaskarbia sobie przychylność inspektora Zabielskiego. Jego „mistrz” umiejętnie nim manipuluje, inspiruje go do założenia koła miłośników rosyjskiej literatury. Podsuwa lektury, w których Polska ukazywana jest w jak najgorszym świetle. Bohater bezwiednie staje się rusofilem, co świadczy o jego podatności na wpływ innych, starszych osób. Nie wstawia się za kolegą, który protestuje na lekcji historii przeciwko szkalowaniu katolickich zakonnic. Tłumaczy wówczas, że uważa: „za bardzo użyteczne te «dopełnienia», które nam właśnie czytał profesor Kostriulew. Był to krytyczny rzut oka na machinacje Jezuitów w upadającej i upadłej Polsce. Mnie się zdaje, że my wszyscy z przyjemnością słuchaliśmy uwag nadprogramowych i muszę wyznać, że Walecki protestował tylko we własnem swojem imieniu”, czym ściąga na siebie nienawistne spojrzenia ukaranego z protest kolegi.

Borowicz mimo swoich wahań i popełnianych błędów jest osobą, którą cechuje prawość, prostolinijność, a także wrażliwość granicząca z subtelnością. Najwyraźniej świadczy o tym postawa Marcina, gdy dyrekcja szkoły decyduje się wyrzucić Jędrka Radka po tym, jak pobił on brutalnie jednego z uczniów, którzy go wyśmiewali. Szlachecki potomek wstawia się wówczas za nim u inspektora Zabielskiego, chociaż w ogóle go nie zna.

Przemiana Marcina zachodzi na lekcji języka polskiego podczas recytacji „Reduty Ordona” przez Zygiera. Podczas recytacji: „Borowicz zamknął oczy. Znalazł już wszystko. To ten sam żołnierz, o którym mówił mu przed laty strzelec Noga na pagórku pod lasem. Ten sam, zabity nahajami, leżący w skrwawionej mogile pod świerkiem. Serce Marcina szarpnęło się nagle, jakby chciało wydrzeć się z piersi, ciałem jego potrząsało wewnętrzne łkanie. Ścisnął mocno zęby, żeby z krzykiem nie szlochać. Zdawało mu się, że nie wytrzyma, że skona z żalu”.
Od tej chwili gimnazjalista stara się nadrobić braki w rzetelnej wiedzy o Polsce i polskiej kulturze. Uczestniczy także w patriotycznych zebraniach „na górce Gontali”, czyta dzieła polskich romantyków. Wykazuje odwagę, gdy ukryty atakuje szpiegującego kolegów inspektora Majewskiego i obrzuca go błotem. W słowach wówczas wypowiedzianych kryje się jego cała nienawiść do rusyfikatorów, ale także żal do samego siebie, że dał się omamić zaborcom.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej