Jesteś w: Zbrodnia i kara

Dylematy moralne Raskolnikowa

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

W pracach nad powieścią „Zbrodnia i kara” Fiodorowi Dostojewskiego przyświecało pragnienie stworzenia bohatera przekonanego o swojej wyjątkowości oraz moralnym obowiązku odebrania komuś życia. Cel został zrealizowany i autor wskrzesił Rodiona Raskolnikowa, człowieka przyznającego prawo do popełnienia zbrodni ludziom „niezwykłym”, odbierając je tym samym drugiej kategorii – „zwykłym”:

„Cała rzecz w tym, ze w tej swojej rozprawie dzieli on wszystkich ludzi na "zwykłych" i "niezwykłych". "Zwykli" powinni żyć w podporządkowaniu i nie wolno im przekraczać prawa tylko dlatego, posłuchaj uważnie, że są zwykli. "Niezwykłym" natomiast wolno dokonywać wszelkich przestępstw i przekraczać każde prawo, tylko dlatego, że są niezwykli."

Zabicie starej lichwiarki, Alony Iwanowny, było dla Rodiona sprawdzianem, do której z tych grup się zalicza:

„Soniu, kiedy zabiłem, nie tyle pieniądze były mi potrzebne, jak co innego… (…) musiałem się dowiedzieć wtedy, dowiedzieć czym prędzej, czy jestem wszą jak wszyscy, czy też człowiekiem. Czy potrafię przekroczyć zasady moralne, czy też nie potrafię?”.

Młodzieńcze tezy Rodiona w zetknięciu z rzeczywistością okazały się mylne i naiwne. Zamordowanie dwóch kobiet za pomocą siekiery było dla niego tak dużym wstrząsem, że nie potrafił potem wrócić do „normalnego” życia. Chorował, majaczył, cierpiał na manię prześladowczą, miał koszmary. Jego działania były chaotyczne, ściągał na siebie podejrzenia funkcjonariuszy i znajomych, niemal przyznając się do zbrodni.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej