Jesteś w:
Zbrodnia i kara
Główny bohater powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara” to człowiek oryginalny i nietuzinkowy.
Już sam wygląd byłego studenta prawa sprawiał, że na ulicy budził zainteresowanie:
„(…) był niepospolicie przystojny, o pięknych ciemnych oczach, ciemny blondyn, wzrostu więcej niż średniego, smukły i zgrabny (…) Odziany był tak licho, że niejeden, nawet otrzaskany z biedą, w dzień krępowałby się wyjść na ulicę w takich łachmanach”.
Na głowie nosił stary, wysłużony kapelusz, charakterystyczny raczej dla arystokraty czy dandysa, a nie dla bezrobotnego:
„Był to kapelusz wysoki, okrągły, zimmermanowski, ale znoszony do szczętu, wyrudziały, w dziurach i plamach, bez ronda, szkaradnie zgnieciony z jednego boku”.
Podobnie jak wygląd zewnętrzny, także charakter i zachowanie Raskolnikowa były nietuzinkowe. Świadczy o tym wypowiedź Razumichina, kolegi ze studiów:
„Znam Rodiona od półtora roku. Jest posępny, ponury, wyniosły i dumny; ostatnio (a może i dawniej) stał się imaginatykiem i hipochondrykiem. Wielkoduszny i dobry. Ze swymi uczuciami nie lubi się zgadzać i już raczej popełni okrucieństwo, niżby miał w słowach wyrazić serdeczność. A znów kiedy indziej… wcale nie hipochondryk, tylko po prostu zimny i nieczuły, ba, wręcz nieludzki, doprawdy, można by powiedzieć, że dwa przeciwstawne charaktery zmieniają się w nim kolejno. Czasami… okropnie nierozmowny; wciąż „nie ma czasu”, wciąż mu „przeszkadzają”, a tymczasem leży nic nie robiąc. Nie jest szyderczy i to nie dla braku dowcipu, lecz jakby żałował czasu na takie głupstwa. Nie dosłuchuje do końca, gdy do niego mówić. Nigdy się nie interesuje tym, czym w danej chwili interesują się wszyscy. Nadzwyczaj górnie trzyma o sobie, i chyba nie bez podstawy (…)”.
strona: - 1 - - 2 -
Rodion Raskolnikow - bohater na wskroś oryginalny
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimGłówny bohater powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara” to człowiek oryginalny i nietuzinkowy.
Już sam wygląd byłego studenta prawa sprawiał, że na ulicy budził zainteresowanie:
„(…) był niepospolicie przystojny, o pięknych ciemnych oczach, ciemny blondyn, wzrostu więcej niż średniego, smukły i zgrabny (…) Odziany był tak licho, że niejeden, nawet otrzaskany z biedą, w dzień krępowałby się wyjść na ulicę w takich łachmanach”.
Na głowie nosił stary, wysłużony kapelusz, charakterystyczny raczej dla arystokraty czy dandysa, a nie dla bezrobotnego:
„Był to kapelusz wysoki, okrągły, zimmermanowski, ale znoszony do szczętu, wyrudziały, w dziurach i plamach, bez ronda, szkaradnie zgnieciony z jednego boku”.
Podobnie jak wygląd zewnętrzny, także charakter i zachowanie Raskolnikowa były nietuzinkowe. Świadczy o tym wypowiedź Razumichina, kolegi ze studiów:
„Znam Rodiona od półtora roku. Jest posępny, ponury, wyniosły i dumny; ostatnio (a może i dawniej) stał się imaginatykiem i hipochondrykiem. Wielkoduszny i dobry. Ze swymi uczuciami nie lubi się zgadzać i już raczej popełni okrucieństwo, niżby miał w słowach wyrazić serdeczność. A znów kiedy indziej… wcale nie hipochondryk, tylko po prostu zimny i nieczuły, ba, wręcz nieludzki, doprawdy, można by powiedzieć, że dwa przeciwstawne charaktery zmieniają się w nim kolejno. Czasami… okropnie nierozmowny; wciąż „nie ma czasu”, wciąż mu „przeszkadzają”, a tymczasem leży nic nie robiąc. Nie jest szyderczy i to nie dla braku dowcipu, lecz jakby żałował czasu na takie głupstwa. Nie dosłuchuje do końca, gdy do niego mówić. Nigdy się nie interesuje tym, czym w danej chwili interesują się wszyscy. Nadzwyczaj górnie trzyma o sobie, i chyba nie bez podstawy (…)”.
strona: - 1 - - 2 -