Jesteś w:
Zbrodnia i kara
W artykule Rodiona Raskolnikowa, głównego bohatera powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara” autor usprawiedliwia czyny zbrodniarza, który na ofiarę upatrzył sobie kogoś „zwykłego”. Uważa, że taki „nadczłowiek” jest jednostką wybitną, niezwykle inteligentną, myślącą o dobru ogółu, a nie swoim prywatnym. Jego zdaniem pozbawienie życia człowieka słabego i działającego na szkodę innych będzie zawsze pożytkiem dla społeczeństwa.
W poglądach wyłożonych w tekście widać echa filozofii Hegla. Idąc za tezami mistrza, Raskolnikow przedstawia siebie jako wybitną jednostkę, posiadającą moc poprawienia losów ogółu:
„(…)bynajmniej nie nastaję, jakoby ludzie niezwykli koniecznie musieli i byli obowiązani wyczyniać wszelkie łotrostwa, jak pan [Porfiry] to nazwał. Sądzę nawet, że takiego artykułu nie ogłoszono by drukiem. Po prostu napomknąłem, że człowiek >>niezwykły<< ma prawo… właściwie nie prawo urzędowe, tylko sam sobie może w sumieniu pozwolić na przekroczenie… niektórych zapór, i to jedynie w razie, gdy tego wymaga urzeczywistnienie jego idei (niekiedy może zbawiennej dla całej ludzkości). (…) Słowem, wywodzę, że wszyscy – nie tylko najwięksi, lecz również ludzie choć trochę nietuzinkowi, choć trochę zdolni powiedzieć coś nowszego, muszą na mocy swej natury koniecznie być przestępcami – w stopniu większym lub mniejszym”.
Artykuł Raskolnikowa i jego wizja społeczeństwa
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimW artykule Rodiona Raskolnikowa, głównego bohatera powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara” autor usprawiedliwia czyny zbrodniarza, który na ofiarę upatrzył sobie kogoś „zwykłego”. Uważa, że taki „nadczłowiek” jest jednostką wybitną, niezwykle inteligentną, myślącą o dobru ogółu, a nie swoim prywatnym. Jego zdaniem pozbawienie życia człowieka słabego i działającego na szkodę innych będzie zawsze pożytkiem dla społeczeństwa.
W poglądach wyłożonych w tekście widać echa filozofii Hegla. Idąc za tezami mistrza, Raskolnikow przedstawia siebie jako wybitną jednostkę, posiadającą moc poprawienia losów ogółu:
„(…)bynajmniej nie nastaję, jakoby ludzie niezwykli koniecznie musieli i byli obowiązani wyczyniać wszelkie łotrostwa, jak pan [Porfiry] to nazwał. Sądzę nawet, że takiego artykułu nie ogłoszono by drukiem. Po prostu napomknąłem, że człowiek >>niezwykły<< ma prawo… właściwie nie prawo urzędowe, tylko sam sobie może w sumieniu pozwolić na przekroczenie… niektórych zapór, i to jedynie w razie, gdy tego wymaga urzeczywistnienie jego idei (niekiedy może zbawiennej dla całej ludzkości). (…) Słowem, wywodzę, że wszyscy – nie tylko najwięksi, lecz również ludzie choć trochę nietuzinkowi, choć trochę zdolni powiedzieć coś nowszego, muszą na mocy swej natury koniecznie być przestępcami – w stopniu większym lub mniejszym”.