Jesteś w:
Zbrodnia i kara
Rodion Raskolnikow, bohater powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara” jest jedną z najbardziej złożonych, wielopłaszczyznowych i oryginalnych postaci literatury światowej.
Z jednej strony jest dobrym synem, troskliwym bratem, szczodrym nieznajomym, który ostatnie grosze odda na sprowadzenie lekarza do dopiero co poznanego człowieka, z drugiej zaś jest…mordercą.
Jego ocena byłaby łatwiejsza, gdyby zbrodnia, której się dopuścił była wynikiem przypadku, wypadku bądź samoobrony. Było wręcz przeciwnie – zabójstwo starej lichwiarki planował od około sześciu tygodni. Dokładnie wyliczył ilość kroków, dzielących jego mieszkanie od kamienicy kobiety, stworzył specjalną pętlę pod płaszczem do umieszczenia siekiery. Gdy w końcu nadszedł „ten dzień”, kilkakrotnie uderzył Alonę narzędziem w głowę, a potem to samo uczynił jej siostrze – przypadkowemu świadkowi zbrodni.
Cierpienie, jakiego doznał po dokonaniu podwójnego morderstwa, czyli omdlenia, problemy ze snem, rozdrażnienie, gorączka, nie powodują w czytelniku współczucia.
Prawdziwego człowieka w Rodionie dostrzegamy dopiero w interakcji z Sonią, gdy jej dobroć i szczerość uzmysławiają mu, że nikt nie zasługuje na śmierć, a on nie miał prawa nikogo pozbawiać życia.
Jednoznaczna ocena bohatera nie jest możliwa. Jednego dnia jego czyn może okazać się próbą pomocy matce i siostrze, innego zaś – być podyktowany rozbujanym ego.
Oceń postać Rodiona Raskolnikowa
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimRodion Raskolnikow, bohater powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara” jest jedną z najbardziej złożonych, wielopłaszczyznowych i oryginalnych postaci literatury światowej.
Z jednej strony jest dobrym synem, troskliwym bratem, szczodrym nieznajomym, który ostatnie grosze odda na sprowadzenie lekarza do dopiero co poznanego człowieka, z drugiej zaś jest…mordercą.
Jego ocena byłaby łatwiejsza, gdyby zbrodnia, której się dopuścił była wynikiem przypadku, wypadku bądź samoobrony. Było wręcz przeciwnie – zabójstwo starej lichwiarki planował od około sześciu tygodni. Dokładnie wyliczył ilość kroków, dzielących jego mieszkanie od kamienicy kobiety, stworzył specjalną pętlę pod płaszczem do umieszczenia siekiery. Gdy w końcu nadszedł „ten dzień”, kilkakrotnie uderzył Alonę narzędziem w głowę, a potem to samo uczynił jej siostrze – przypadkowemu świadkowi zbrodni.
Cierpienie, jakiego doznał po dokonaniu podwójnego morderstwa, czyli omdlenia, problemy ze snem, rozdrażnienie, gorączka, nie powodują w czytelniku współczucia.
Prawdziwego człowieka w Rodionie dostrzegamy dopiero w interakcji z Sonią, gdy jej dobroć i szczerość uzmysławiają mu, że nikt nie zasługuje na śmierć, a on nie miał prawa nikogo pozbawiać życia.
Jednoznaczna ocena bohatera nie jest możliwa. Jednego dnia jego czyn może okazać się próbą pomocy matce i siostrze, innego zaś – być podyktowany rozbujanym ego.