Jesteś w: Wesele

Polska i Polacy w „Weselu”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Polska w „Weselu” jest wszechobecna. Zdaniem wielu badaczy bronowicka chata symbolizowała właśnie ojczyznę. Znaleźli się w niej bowiem reprezentanci najważniejszych grup społecznych, swoisty przekrój społeczeństwa polskiego. Idąc za tym tropem warto zwrócić uwagę na słowa Stańczyka: „Domek mały, chata skąpa: / Polska, swoi, własne łzy, / własne trwogi, zbrodnie, sny, / własne brudy, podłość, kłam; / znam, zanadto dobrze znam”. Słowami legendarnego błazna Wyspiański dokonał bardzo trafnej i uniwersalnej diagnozy społeczeństwa polskiego, które ma tendencje do użalania się nad własnym losem, wzajemnym przerzucaniu się winą za zły stan rzeczy, a także zamiłowanie do podłości i kłamstwa.

Goście weselni zawsze dzielą się na dwie grupy – rodzina pana młodego i rodzina panny młodej. Celem wspólnej zabawy jest zbliżenie do siebie dwóch rodzin. Nie inaczej jest w „Weselu” Wyspiańskiego. Rodzinę Pana Młodego stanowią reprezentujący szlachtę i inteligencję przybysze z Krakowa, natomiast po drugiej stronie widzimy głównie chłopstwo. Na przyjęciu pojawiają się też Ksiądz i Żyd dopełniając tym samym przekroju społecznego.

Każdy z bohaterów wnosi swoją cząstkę do obrazu Polski. Widzimy tu na przykład Poetę, który marzy o wielkich czynach, o rycerzu, który przybędzie zza światów i poprowadzi rodaków do walki o wolność. Artysta reprezentował grupę rodaków, która nie podejmowała żadnych działań na rzecz odzyskania niepodległości, zamiast tego oczekując na cud. Potrafił on natomiast pięknie mówić o Polsce: „Polska to jest wielka rzecz: / podłość odrzucić precz, / wypisać świętą sprawę / na tarczy, jako ideę, godło, / i orle skrzydła przyprawić, / husarskie skrzydlate szelki / założyć, / a już wstanie któryś wielki, / już wstanie jakiś polski święty”. Kiedy wreszcie przybył do niego sam Zawisza Czarny ofiarując swe usługi Poeta stchórzył i nie potrafił przysiąc rycerzowi, że będzie zagrzewał naród do boju.

Z goła odmienną postawę wobec sprawy polskiej przedstawiał Czepiec, który reprezentował sobą zamożniejszą część chłopstwa. Mężczyzna był gotowy do walki, czasami można było odnieść wrażenie, że aż gotował się do bijatyki. Często podkreślał, że polski chłop czeka jedynie na sygnał od szlachty, by ruszyć do boju przeciwko Austriakom. Odwoływał się do bohaterskich czynów Bartosza Głowackiego – bohatera Insurekcji Kościuszkowskiej: „Z takich, jak my, był Głowacki / A, jak myślę, ze panowie / duza by juz mogli mieć, / ino oni nie chcom chcieć!”. Chociaż w przeciwieństwie do Poety, Czepiec nie bał się walki, to widać pewne podobieństwo między nimi – obydwaj czekali na czyjś znak, na cud.

Widzimy zatem, że Polska była tematem rozważań i marzeń wielu gości weselnych. Ciężko jednak nie odnieść się do słów Panny Młodej, reprezentującej relatywnie młode pokolenie mieszkańców wsi, którzy nie rozumieli czym była Polska dla ich dziadów i rodziców. Kobieta w rozmowie z Poetą zapytała: „A kaz tyz ta Polska, a kaz ta? / Po wedzą?”. Dla Panny Młodej jeśli Polska nie istniała na mapie, to nie istniała wcale.

Jeśli czytamy „Wesele” jako utwór o Polakach i polskości, to zdecydowanie najważniejszym pod tym względem jest akt trzeci. Stanowi on doskonałą charakterystykę naszej mentalności. Widzimy tu bowiem Gospodarza, który stanowi ogniwo łączące chłopów i inteligentów, który staje przed olbrzymią szansą dania narodowi niepodległości. Jedyne co musi zrobić, to wypełnić proste polecenia Wernyhory. Ten jednak zamiast wziąć na siebie odpowiedzialność natychmiast obarczył nią innych, a sam poszedł spać. W ostatnich scenach utworu widzimy gości weselnych, którzy niczym zaklęci nasłuchują i wyglądają kolejnych znaków, które przepowiedział Wernyhora. Niewielu z nich ma odwagę wyjść przed chatę, wszyscy zgodnie oczekują na cud. Kiedy okazuje się, że plan się nie powiódł, wszyscy zgodnie poddają się Chochołowi i jego muzyce. Trudno o bardziej wymowną charakterystykę polskiego społeczeństwa.



  Dowiedz się więcej