Jesteś w: Jądro ciemności

Przyczyny przejścia Kurtza na stronę zła

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Na podstawie informacji, które czytelnik stopniowo uzyskuje o Kurtzu, bohaterze „Jądra ciemności”, można wyrobić sobie bardzo dobrą opinię o tym człowieku. Końcowa scena opowiadania, gdy Marlow rozmawia z narzeczoną zmarłego Kurtza opinię tę podtrzymuje. Był to utalentowany pod różnymi względami człowiek / świetny dziennikarz, utalentowany muzyk, zdolny malarz a nawet poeta /, który z braku większych dochodów zatrudnił się w spółce handlowej działającej w Afryce na terenie Konga jako agent. Przy okazji miał sporządzić raport dla pewnej placówki na temat afrykańskich tubylców. W kraju Kurtz pozostawił narzeczoną – miłą, szczerą i kochającą go dziewczynę – która miała czekać na jego powrót.

Afryka zmieniła Kurtza. Znalazł się on w głębi kraju, w dżungli, na stacji, którą miał zarządzać. Jego zadaniem było opanowanie powierzonego mu terenu, handel tanimi towarami przeznaczonymi dla tubylców ale przede wszystkim pozyskiwanie kości słoniowej, co było najbardziej opłacalne pod względem finansowym. Należy przypuszczać, że chęć wysokich zysków skłoniła Kurtza do sięgnięcia po drastyczne metody podporządkowania sobie mieszkańców okolicznych wiosek. Bezwzględne postępowanie przyniosło spore dochody i to musiało utwierdzić Kurtza w przekonaniu, że zastosowana metoda jest właściwa.

Kolejnym powodem zmian w jego psychice stała się samotność w głębi dżungli oraz kontakt jedynie z dzikimi tubylcami. Nikt nie wydawał mu tu poleceń ani nie kontrolował jego działań. Podporządkowani mu tubylcy akceptowali wszystkie jego posunięcia i traktowali go z uwielbieniem. Był dla nich bogiem. Jak mówi Marlow o Kurtzu mając na myśli jego duszę „ Znalazłszy się w samotności wśród dziczy, zajrzała ona wgłąb samej siebie i przebóg! Mówię wam, że oszalała”.

Kurtz nie mając nad sobą żadnej kontroli, traktowany przez spółkę handlową jako najwybitniejszy jej agent z powodu wysokich zysków i pogardzający otaczającymi go dzikusami dał upust wszystkim swoim żądzom i namiętnościom, które odkrył w zakamarkach swojej duszy. To, co w Europie było niemożliwe, obrażające godność człowieka, w Afryce uchodziło bezkarnie. Kres temu położyło dopiero wyczerpanie fizyczne i śmiertelna choroba.



  Dowiedz się więcej