Jesteś w: Jądro ciemności

Przyczyny przejścia Kurtza na stronę zła

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Kurtz był inteligentnym i utalentowanym człowiekiem. Miał szerokie zainteresowania, był przedsiębiorczy. Brak pieniędzy spowodował, że postanowił wyjechać do Afryki i zatrudnić się w Belgijskiej Spółce do Handlu z Górnym Kongiem jako jej agent. Przy tej okazji miał sporządzić dla pewnej placówki raport na temat obyczajów dzikich plemion afrykańskich. W kraju zostawił narzeczoną, która czekała na jego powrót, by dzięki zarobionym pieniądzom mogli zawrzeć małżeństwo.

Rzeczywistość, z którą zetknął się Kurtz w Afryce zmieniła jego psychikę. Był to przede wszystkim brutalny wyzysk miejscowej ludności przez Europejczyków. Tubylcy traktowani jako tania siła robocza wykonywali niewolniczą pracę na zlecenie białych. Europejczyków interesowało głównie pozyskiwanie kości słoniowej, co przynosiło najwyższe dochody. Murzynom płacono za to tanimi materiałami i szklanymi paciorkami. Nikt nie przejmował się ich kondycją fizyczną – o wyżywienie musieli zadbać sami. Nic więc dziwnego, że umierali z wycieńczenia i od chorób.

Kurtz szybko musiał dojść do wniosku, że jego stacja położona w głębi dżungli zacznie przynosić duże dochody tylko wówczas, gdy okoliczne dzikie plemiona będą mu posłuszne. Przez nikogo nie kontrolowany zastosował metodę krwawych represji. Zabijając tych, którzy nie chcieli podporządkować się mu, osiągnął pożądany skutek. To zachęciło go do dalszych działań. Stworzył własne wojsko złożone z dzikich wojowników. Posługując się nim tyranizował okoliczne wioski.
Czując się całkowicie wolny i bezkarny dawał upust wszystkim swoim żądzom i namiętnościom.

Wśród Europejczyków zaczął uchodzić za najlepszego agenta spółki handlowej z powodu dużego udziału w zyskach z handlu kością słoniową. Podkreślano jego niepospolitą osobowość. Metody działania Kurtza osłaniała tajemnica ale niektórzy intryganci, jak na przykład dyrektor stacji centralnej, zastanawiali się na czym polega jego fenomen?

Sam Kurtz upojony nieograniczoną wolnością, uwielbieniem ze strony tubylców i bogactwem jakie zyskał, zapomniał o tym, że jest zwykłym śmiertelnikiem. Stracił w ten sposób poczucie rzeczywistości. Nie chciał pogodzić się z faktem, że musi ze wszystkiego zrezygnować, ponieważ pokonała go tropikalna choroba, która zaniedbana poczyniła spustoszenia w jego organizmie. Postscriptum w napisanym przez niego raporcie świadczy o tym, z jaką pogardą i wstrętem odnosił się do tubylców.



  Dowiedz się więcej