Jesteś w: Chłopcy z Placu Broni

Wizyta w Ogrodzie Botanicznym („Chłopcy z Placu Broni”) – opis

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Janosz Boka, przywódca chłopców bawiących się na Placu Broni, w odpowiedzi na kradzież chorągwi przez przywódcę Czerwonych Koszul Feriego Acza, postanawia udać się do Ogrodu Botanicznego i zostawić tam ślad, że oni, chłopcy z Placu Broni nie boją się Czerwonych Koszul. Boka sam postanawia udać się do siedziby Czerwonych Koszul i do pomocy wyznacza Czonakosza. Na wyprawę zgłasza się również Nemeczek, który uważał, że dzięki temu, będzie mógł awansować w grupie na oficera.

Boka przygotował kartkę koloru czerwonego z napisem „CHŁOPCY Z PLACU BRONI TU BYLI’, którą mieli przypiąć do drzewa, pod którym się zbierały Czerwone Koszule.

Chłopcy dotarli pod Ogród Botaniczny wraz z zapadnięciem zmierzchu. Przedostali się przez ogrodzenie, wówczas Czonakosz wdrapał się na drzewo akacji, które rosło przy płocie, sprawdzić, czy mogą iść dalej. Na mostku, który prowadził na wyspę, zauważył dwie postaci. Boka postanowił więc, że trzeba się dostać do ruin zamku. Kiedy się czołgali, usłyszeli głośny pojedynczy gwizd. Początkowo myśleli, że zostali odkryci, jednak nic takiego nie miało miejsca – to był sygnał zmiany warty. W pewnym momencie chłopcy usłyszeli hałas kroków. Przestraszeni chłopcy skulili się, a Nemeczek zaczął płakać. Szybko się okazało, że to był stróż z Ogrodu Botanicznego. Kiedy dotarli do ruin zamku, Boka postanowił trochę poczekać. Nagle zauważyli tomahawki, które leżały na ziemi. Czonakosz chciał je zabrać jako łupy wojenne, jednak Boka zabronił tego robić uważając, że będzie to kradzież i rozrzucił je po ruinach. Za pomocą małej lornetki zaczął obserwować wyspę, na której znajdowali się chłopcy w Czerwonych Koszulach. Podczas obserwacji zauważył znajomą postać, która nie należała do Czerwonych Koszul. Jednak postanowił, że nie powie o tym kolegom, dopóki się nie upewni co do tego chłopca, gdyż był to ich kolega.

Chłopcy podeszli do stawu i w zaroślach znaleźli łódkę. Kiedy przepływali do wyspy Nemeczek wpadł do wody, ale szybko z niej wyszedł. Chłopcy ukryli łódkę i Boka kazał Czonakoszowi pilnować jej, a sam z Nemeczkiem udał się w kierunku bawiących się Czerwonych Koszul. Kiedy podeszli do zarośli okalających polanę, zauważyli grupę Czerwonych Koszul, a obok Feriego Acza siedział Deżo Gereb. Gereb wyjaśniał w jaki sposób mogą zdobyć Plac Broni. Opowiadał, jaki jego koledzy mają system zabezpieczeń i w jaki sposób wpuści Czerwone Koszule na Plac. Feri Acz zaznaczył, że nie chce przejmować pustego placu, tylko chce uczciwej walki. Powiedział jeszcze, że chcą zabrać Plac Broni, gdyż jest to doskonałe miejsce do gry w palanta.

Nemeczek, który zobaczył i usłyszał o czym mówi Gereb rozpłakał się. Boka musiał go uspokajać. Po zakończeniu zebrania Czerwone Koszule odeszli w głąb wyspy, wówczas Boka podszedł do drzewa i przypiął przygotowaną kartkę. Następnie podbiegł do latarki pozostawionej przez Czerwone Koszule, zgasił ją i uciekli do łódki. Jednak chłopcy nie potrafili jej zepchnąć do wody. W tym czasie na polanę wrócili chłopcy z Feri Aczem i odkryli obecność chłopców z Placu Broni. Czerwone Koszule rzuciły się do pogoni. Czonakoszowi udało się zepchnąć łódkę i chłopcy zdołali przepłynąć staw, a następnie uciekli do oranżerii. Ukryli się za cyprysami. W pewnym momencie Nemeczek zapalił zapałkę, którą zauważyli chłopcy Acza. Chłopcy usiłowali się ukryć, Nemeczek wszedł do basenu, Boka ukrył się za drzwiami, Czonakosz natomiast ukrył się w skrzyni. Chłopcy nie zostali odkryci, wdrapali się na drzewo i ukryli się w gałęziach. Czerwone Koszule szukając ich pobiegły za przypadkowymi chłopcami. Wówczas chłopcy z Placu Broni poszli do domów.



  Dowiedz się więcej