Jesteś w: Potop

Uczta w Kiejdanach – opis

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Książę Janusz Radziwiłł zaprosił do swojej siedziby w Kiejdanach na ucztę najznamienitszych przywódców, posłów i żołnierzy litewskich. Wszyscy spodziewali się, że wspólnie z hetmanem wyruszą wkrótce przeciwko Szwedom. Gdy pojawił się gospodarz zebrani patrzyli na jego postawną sylwetkę z podziwem i wiwatowali na jego cześć.

Pełen dostojeństwa Radziwiłł usiadł na honorowym miejscu, sadzając obok siebie Kmicica. Jednak chorąży orszański wypatrywał sprowadzonej przez hetmana na ucztę ukochanej – Oleńce Billewiczównie. Ujrzał ją piękniejszą niż zwykle. Jego rozmyślania przerwał książę, który kazał mu iść z sobą. Po drodze witał się z co znamienitszymi gośćmi. Gdy podszedł do miecznika wspomniał o wspólnej przyszłości Kmicica i Aleksandry. Uważał, że kawaler to dla damy dobra partia, a następnie sprowokował spotkanie młodych.

Młodzi po krótkiej rozmowie zasiedli do stołu. Zebrani biesiadowali, dyskutując o przyszłości Rzeczpospolitej. Uwagę gości przykuł zły stan zdrowia biskupa Parczewskiego, który zemdlał, a także zmieszanie księcia. Na Sali przebywało dwóch Szwedów, co irytowało zebranych. Po salwie z armat, które zebrani uznali za wiwat na cześć gospodarza, Janusz Radziwiłł rozpoczął swą przemowę, którą zakończył słowami: „Vivat Carolus Gustavus rex... od dziś dnia łaskawie nam panujący!”.

Sala zamilkła, wszyscy zdawali się przerażeni tym co usłyszeli. Nie rozumieli co się dzieje. Komorowski odczytał następnie list poddający Litwę królowi szwedzkiemu. Jeden z gości Stankiewicz ukląkł przed księciem błagając o litość dla Rzeczpospolitej.

Skrzetuski, świadek zdrady w Wielkopolsce przemówił: „ Nie błagajcie go, to na nic! On tego smoka od dawna w sercu hodował!... Biada ci, Rzeczpospolito! Biada nam wszystkim!” Wówczas Zagłoba nazwał księcia zdrajcą. Zebrani podzielili się na dwa obozy. Wśród przeciwników Radziwiłła znaleźli się: Stankiewicz , Mirski, Józefowicz, Hoszczyc, pan Wołodyjowski, Oskierko, Zagłoba. Dowódcy rzucili księciu do nóg buławy, symbolizujące ich władzę nad wojskiem. Gospodarz zdecydował się ich pojmać.

Książę Janusz wezwał do siebie Ganchofa i Kmicica. Andrzej zrozumiał, że ulegając podstępowi przysiągł hetmanowi wierność, że jest w tragicznym położeniu. Nie mógł przyłączyć się do przyjaciół, choć tak jak oni kochał ojczyznę. Gdy zwrócił się w stronę Oleńki, ta odrzuciła go nazywając zdrajcą, kazała mu iść precz. Półprzytomny Andrzej udał się za wojskami księcia Janusza.



  Dowiedz się więcej