Jesteś w: Potop

„Kmicicowa kompania” Kossaka – portret awanturników

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Kmicicowa kompania” to jedna z ilustracji do Trylogii. Kmicic i jego kompani w interpretacji Kossaka to wąsaci, przystojni, dumni mężowie. Bez problemu dostrzegamy w bohaterach obrazu rubasznych i gnuśnych wojowników z „Potopu”. Są bogato odziani, mają na sobie futrzane czapy i płaszcze. Ich konie mają ozdobne uprzęże i siodła. Z grupy mężczyzn bije siła, pewność siebie. Można się domyślać, że postać umieszczona w centrum obrazu to Andrzej Kmicic. Minę ma zaciętą, jak na awanturnika przystało. Sprawia wrażenie odrobinę wyniosłego.

Scena prawdopodobnie przedstawia moment, kiedy Kmicic wraz ze swoimi towarzyszami przybywa do Lubicza – wsi, którą zapisał mu Herakliusz Bilewicz, dziadek Oleńki. Każdy z kompanów Kmicica łypie groźnie okiem i obserwuje nieznaną okolicę i jej mieszkańców. Ci nie pozostają im dłużni. Duża grupa kobiet widoczna w tle przygląda się przybyszom z wielką ciekawością. Trzeba przyznać, że nieznajomi prezentują się wspaniale i dostatnio. Mieszkańcy wsi prawdopodobnie domyślają się, że wśród obcych jest nowy pan dworku, tym bardziej uzasadnione jest ich zaciekawienie.

Nie wiadomo czy celowo Kossak umieścił na ilustracji kruki, które krążą nad domami i „towarzyszą” kompanii w przejeździe przez wieś. Ptaki te mają symboliczne, raczej negatywne znaczenie. W czasach niepokoju towarzyszyły armiom licząc na żer. Ludziom kojarzyły z wojną i polami bitew. Być może Kossak, nawet nieświadomie, w sposób symboliczny ukazuje marny koniec kmicicowej kompanii opisanej przez Sienkiewicza – konflikt w karczmie kończy się wybiciem bandy przez okoliczną szlachtę. Kmicic w odwecie morduje mieszkańców Wołomontowicz i pali ich domy. Oleńka zrywa z nim zaręczyny, a Andrzej, mając na sumieniu zbrodnie musi uciekać.



  Dowiedz się więcej