Jesteś w: Akademia pana Kleksa

Ambroży Kleks - charakterystyka

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Pan Kleks był dyrektorem Akademii położonej przy ulicy Czekoladowej. Prowadził większość zajęć i opiekował się kilkunastoletnimi wychowankami. Funkcjonował dzięki piegom, które co czwartek przynosił mu z miasta golarz Filip. W niedzielę i święta punktualnie o jedenastej pan Kleks wyjmował kilka piegów z tabakierki i przytwierdzał je sobie do nosa. Uważał, że piegi doskonale wpływają na rozum i chronią przed katarem. Przechowywał je w złotej tabakierce.

O północy pan Kleks zaczynał kurczyć się, tracił włosy i brodę. Spał w malutkim posłaniu rano, gdy wstawał używał swej pompki powiększającej, by powrócić do naturalnej postaci, a następnie łykał kilka tabletek na porost włosów. Na pierwsze śniadanie pan Kleks zjadał kilka szklanych kulek , które popijał zielonym płynem. Płyn ten przywracał mu pamięć, ponieważ podczas snu pan Kleks zapominał o wszystkim, co się wydarzyło.

Po posiłku pan Kleks ubierał się i przytwierdzał do twarzy piegi. Następnie zjawiał się w klasie, zasiadając w swoim fotelu bądź w powietrzu. Kieszenie jego kamizelki zdawały się nie mieć dna i mieściły się w nich różne osobliwości pana Kleksa. Mógł do nich schować wszystko, co tylko chciał, a kiedy przed snem wyciągał z nich wszystkie przedmioty, z trudem mieściły się w jednym pokoju.

Ambroży Kleks na drugie śniadanie jadał motyle, które zdobywał dzięki umiejętności latania. Swoje trzecie oko wysyłał w specjalnym balonie w różne miejsca – między innymi na księżyc. Żył w zgodzie z mieszkańcami innych bajek, przyjaźnił się także z inżynierem Kopciem – dyrektorem fabryki dziur i dziurek. Jego wrogiem był fryzjer – Fili Golarz, który nie znosił chłopców i Akademii. Zemścił się na panu Kleksie wysyłając jako jednego z nowych uczniów lalkę – Alojzego, która wszystko niszczyła. Na drugim piętrze Akademii pan Kleks przechowywał swoje sekrety – to właśnie je (w tym zapiski doktora Paj-Chi-Wo) zniszczył Alojzy.

O sobie pan Kleks mówił, że nie jest czarownikiem, lecz po prostu lubi wynalazki i trochę zna się na bajkach. Był nieco szalony i zwariowany, na przykład co rano zjeżdżał po poręczy na pierwsze piętro lub wjeżdżał po niej na górę dzięki umiejętności wznoszenia się w powietrze. Wszyscy uczniowie kochali go i szanowali, ponieważ nigdy się na nich nie gniewał i był bardzo dobrym, wyrozumiałym, pełnym dobroci człowiekiem. Postać szalonego wynalazcy, kochającego wszystkie dzieci na stałe wpisała się do kanonu bajkowych postaci.



  Dowiedz się więcej