Jesteś w: Dziady

„Wielka Improwizacja” – interpretacja

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Wielka Improwizacja” to potoczne określenie monologu Konrada, bohatera III części dramatu Adama Mickiewicza „Dziady”.

Zajmujący całą II scenę dzieła fragment jest wyrazem samotności jednostki przekonanej o swoim poetyckim geniuszu. Bohater kieruje swoje słowa do Boga oraz natury. Odzywa się po długim milczeniu, ubolewając nad brakiem zainteresowania ze strony ludzi, którzy nie potrafią trafnie odczytać jego twórczości, nie próbują nawet odszukać w niej „wszystkich promieni”.

Zdaniem Konrada poeta niepotrzebnie poświęca się dla ludzi, trud włożony w tworzenie poezji nigdy nie zostanie doceniony, nikt nie zwróci mu oddanych w procesie tworzenia emocji. Teraz, w Wielkiej Improwizacji, dokonuje rzeczy niemożliwej dla przeciętnego śmiertelnika – staje się autorem niezwykłej pieśni tworzenia. Dzieło to składa się z jego dzieci, czyli intymnych rozważań, osobistych myśli.

Z monologu przebija przekonanie o swojej wyższości nad innych artystami. Nawet najwybitniejsi poeci czy filozofowie nie są w stanie mu dorównać. Odczuwa niezwyciężoną moc, tej nocy, będącej najważniejszą nocą w jego życiu, jego siła osiągnie swój największy punkt.

Ramiona Konrada przypominają skrzydła - lewym otacza przeszłość, zaś prawym przyszłość narodu, który kocha ponad życie. Kierując się jego dobrem, pragnie zawładnąć losem wszystkich ludzi, chce być niczym Bóg. Będzie władcą srogim, jeśli ludzie nie będą chcieli wykonywać jego poleceń, będą cierpieć.

Konrad obiecuje Bogu, że jeśli pozwoli mu kierować ludzkimi duszami, wówczas stworzy na podobieństwo pieśni cały naród: „Daj mi rząd dusz!”. Jego dzieło będzie większe niż boskie, ponieważ będzie to pieśń szczęśliwa.

Po wyliczeniu długiej listy żądań Konrad milknie. Nie wytrzymuje jednak długo – po krótkim czasie okazuje swoje wzburzenie brakiem reakcji ze strony Stwórcy. W końcu bohater bluźni – nazywa kłamcami ludzi, którzy nazywali Boga miłością, ponieważ tak naprawdę jest on jedynie mądrością.

Po kolejnym milczeniu Konrad zadaje wiele pytań retorycznych o życie i uczucia. Oczywiście sam na nie odpowiada. Nagle rozzłoszczony bohater wyzywa Boga na pojedynek, chce walki na serca. On otworzył przed nim duszę, a Bóg podziękował mu za to milczeniem. Nie oddał poecie należnego szacunku.

W tym momencie padają najbardziej znane słowa III części „Dziadów”, bohater nazywa siebie:
„Milijon, bo za miliony kocha i cierpi katusze”.

Jako wrażliwa i nieprzeciętna jednostka Konrad odczuwa cierpienia całego narodu. Gdy zastanawia się, kim tak naprawdę jest Wszechmogący, na usta cisną mu się smutne i gorzkie odpowiedzi.

Bóg mimo wszystko milczy. Konrad chce go zniszczyć siłą uczucia, wzywa Stwórcę, aby do niego przemówił ostrzegając, że w przeciwnym razie nazwie go tak, że jego głos będzie przekazywany z pokolenia na pokolenie. Gdy już zamierza krzyknąć, że „Bóg nie jest ojcem świata, ale…” jego zdanie kończy diabeł słowami: „carem”. Konrad pada zemdlony.

Wielka Improwizacja to symboliczna rozmowa człowieka z Bogiem na temat miejsca jednostki we wszechświecie, roli poezji i artysty, relacjach ze Stwórcą i naturą.



  Dowiedz się więcej