Jesteś w: Proces

Proces Franza Kafki - problematyka, interpretacja

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

1.Władza i jednostka: „Proces” jest przede wszystkim powieścią o potężnym aparacie władzy, który może uczynić wszystko z bezbronną wobec niego jednostką. Każda, nawet najbardziej absurdalna decyzja władzy zostanie wprowadzona w życie, a owa władza nie musi przed nikim uzasadniać podjętych kroków, nie podlega kontroli, nie ma nawet obowiązku dbania o logikę swych czynów.

Władza istnieje sama dla siebie, a nie dla społeczeństwa, jest od niego całkowicie niezależna, a zarazem wszechobecna. W powieści Kafki nie istnieją osoby, które by nie miały jakiś związków z sądem. Takiej władzy obce jest pojęcie prywatności, granicy, której nie może przekraczać. Chce i może decydować o wszystkim. Równocześnie władza wykonawcza nie jest rozdzielona od prawodawczej i sądowniczej. Niewiadomo, kto sprawuje władzę decyduje o tym, co jest prawem, a co nie. Obywatele są odcięci od wszelkich wiarygodnych źródeł informacji na ten temat. Doświadcza tego właśnie Józef K.

Prokurent został aresztowany nie wiadomo za co, być może po prostu nie był już władzy potrzebny. Wszystkie działania wobec niego miały charakter tajny, nie znane okazały się podstawy prawne procesu, aparat sądowy pozostawał anonimowy – ktoś, gdzieś i kiedyś podejmował ostateczne decyzje. Oskarżony miał tylko kontakt z tymi, od których w rzeczywistości nie wiele zależało. Wysocy urzędnicy byli całkowicie niedostępni, wręcz anonimowi ( nie malowano nawet ich portretów) a interesanci mogli jedynie marzyć o przedstawieniu im swych racji.

Obywatel nie tylko nie mógł w żaden sposób wpływać na działania władz, ale nie było mu nawet dane poznać ogólnych zasad prawa. Żył zatem w niepewności, w dowolnej chwili mógł przecież przekroczyć nieznaną mu granicę pomiędzy tym co dozwolone, a tym co zabronione, każdego dnia mógł okazać się winnym, stanąć przed sądem. Takie utrzymywanie społeczeństwa w niepewności było ważnym ogniwem sprawowania władzy, decydowało o tym, że państwo stawało się jej własnością, nie służyło całemu społeczeństwu.

Podobnie niejasne, ukrywanie przed zainteresowanymi kompetencje, uprawnienia poszczególnych urzędników, którzy mogą sobie przywłaszczyć prawo do wydawania dowolnych decyzji. Sprzyja to z kolei chaosowi, bałaganowi, pogłębia zagubienie zwykłego człowieka i podtrzymuje w nim złudną nadzieję na sprawiedliwość, co w ostatecznym rezultacie pozwala dowolnie nim manipulować, zniewalać, zastraszać, czynić bezwolnym. W kolosalnie, absurdalnie rozbudowanym aparacie biurokratycznym, w morzu niezrozumiałych zasad i przepisów, musi zagubić się każda jednostka, której konsekwentnie odmawia się prawa decydowania o własnym życiu.

Mówi się, iż Kafka przewidział ukształtowanie się systemów totalitarnych dwudziestego wieku (faszyzm, komunizm) z ich monstrualnie rozbudowanym, wszechobecnym aparatem władzy, przemocy, kontroli każdego aspektu życia obywateli, bezsilnością jednostki.

2. Niewinność i wina Józefa K.: Józef K. nie popełnił żadnej nazwanej (przez sąd lub narratora, nawet wskazanej przez siebie) zbrodni, a jednak został aresztowany. W zakończeniu powieści, już po scenie egzekucji, odnajdujemy charakterystyczne zdanie: „Było tak, jak gdyby wstyd miał go przeżyć”. Skoro K. miał się czego wstydzić, to zapewne nie był człowiekiem kryształowo niewinnym. Cechy naganne, przynajmniej moralnie niejednoznaczne, odnajdziemy w całym życiu głównego bohatera powieści, w jego postawie wobec ludzi i świata wartości.

Wina K. polega przede wszystkim na tym, że z byt łatwo stał się bezwolnym produktem konsumpcyjnego modelu życia, właściwego jego środowisku społecznemu. Marząc jedynie o dalszej bankowej karierze, zapomniał o wszystkich wartościach porządkujących życie człowieka, nadających mu głębszy sens. Wzorcem osobowym stał się dla niego dyrektor banku. W drodze ku tym życiowym celom, spełnieniu aspiracji zagubił zdolność do ludzkich uczuć, czynienia dobra, pozbył się wszelkich wrażliwości i wyższych potrzeb, wartości.

Można też zobaczyć tę postać w wymiarze metafizycznym – człowiek (zatem i K.) widziany z religijnej perspektywy jest obarczony grzechem pierworodnym, czyli już jego istnienie ziemskie staje się winą. Najwyższym sędziom pozostaje Bóg, wyłącznie On decyduje o życiu i śmierci, uważnie obserwuje każdego człowieka, waży jego uczynki, zna intencje. Człowiek może sobie uświadamiać winę lub nie, ale życie zawsze zawiera w sobie jej pierwiastki, co z kolei musi doprowadzić, wcześniej lub później, do wymierzenia kary.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej