Jesteś w: Syzyfowe prace

Syzyfowe prace - streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Trwają generalne porządki w mieszkaniu i izbie szkolnej. Nauczycielowa starannie przygotowuje gościnę. Głównym daniem ma być zając na rożnie i pieczeń wołowa. Nadchodzi dzień wizyty dyrektora. Wiadomość o jego przybyciu do Owczar ma dostarczyć posłaniec. Wcześniej kontrolowana jest szkoła w Dębicach, gdzie uczy Pałyszewski. Wiechowski niecierpliwie wygląda posłańca. W wypatrywaniu zastępuje go Marcin.

Chłopak wraz z Józią zostają schowani na czas kontroli. Z niecierpliwością i strachem oczekują przybycia dyrektora.
W końcu na stancji pojawia się kierownik dyrekcji naukowej, Piotr Nikołajewicz Jaczmieniew. Żaden z uczniów nie potrafi przywitać gościa. Sytuację ratuje Michcik. On też jako pierwszy zostaje przeegzaminowany z czytania i deklamowania po rosyjsku. Wypada bardzo dobrze. Następnym uczniem, którego wywołuje do odpowiedzi Wiechowski, jest Piątek. On również, jako drugi i ostatni ze wszystkich uczniów, dobrze zna rosyjski. Dalej zaczyna odpytywać sam dyrektor.

Reszta dzieci nie wypada najlepiej. Zdenerwowany dyrektor stwierdza, iż nauczyciel źle sprawuje swój urząd. Dzieci nie potrafią bowiem czytać po rosyjsku, znają natomiast język polski. Zrozpaczony Wiechowski zaprasza dyrektora do mieszkania, ten jednak odmawia. Tłumaczy się brakiem czasu i wychodzi. Nauczyciel nie jest w stanie odprowadzić gościa. Zrezygnowany wypuszcza dzieci, wchodzi do mieszkania i szlocha jak dziecko.

Wypija też kilka piw przygotowanych specjalnie dla dyrektora. Nagle w drzwiach widzi Jaczmieniewa. Dyrektor przeprasza go za pomyłkę i obiecuje od następnego miesiąca podwyższyć pensję. Następnie podaje mu rękę i wychodzi. Zaskoczony Wiechowski usadza naczelnika w karecie. Dopiero gdy wraca do domu, dowiaduje się od żony, co zaszło. Okazuje się, iż okoliczne kobiety złożyły na niego skargę, że uczy czytać i śpiewać po rosyjsku. Przyczyniły się tym samym do polepszenia wizerunku nauczyciela i poprawy jego warunków życiowych. Uradowany Wiechowski upija się do nieprzytomności i zostaje zaciągnięty przez żonę i służącą do łóżka. Świadkiem nieprzyjemnej sceny jest Marcinek i Józia.

Tymczasem wracający do miasta Jaczmieniew wspomina swą młodość i tęskni za dawnymi ideałami. Rozmyśla też nad rusyfikacją polskich ziem.

Rozdział III

Kiedy pan Pazur - woźny w Gimnazjum Klasycznym w Klerykowie, jeszcze śpi, w budynku szkoły, na korytarzu, zbiera się tłum rodziców. Wśród nich jest też pani Borowiczowa i Marcinek – kandydat do klasy wstępnej. Pierwszy raz w życiu ma on na sobie szyte spodnie i kamaszki na gumie. Wszyscy niecierpliwie oczekują na wyznaczenie terminu egzaminów. Niektórzy szlachcice od tygodnia przebywają w Klerykowie, zaniedbując tym samym swoje folwarki. Kandydatów jest tak wielu, iż nie wiadomo, czy Marcinek dostanie się do klasy wstępnej. Wszyscy są zniecierpliwieni. Marcina ogarnia przerażenie. Widzi bowiem egzamin starszych gimnazjalistów, zdających tego dnia poprawki. Jeden ze starszych chłopców drwi z młodego Borowicza. Świadkiem tej sceny jest matka chłopca, która skutecznie odstrasza młodego kpiarza.

Nie mogąc dłużej znieść oczekiwania, matka Marcinka udaje się do woźnego. Wciska mu parę groszy i dowiaduje się, że trzeba zaczekać, aż wszyscy nauczyciele opuszczą kancelarię. Po długim czasie ostatnia osoba wychodzi z pokoju. Wówczas grupka rodziców, w tym Borowiczowa, wchodzi do środka, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat egzaminu. Zniecierpliwiony sekretarz oznajmia, że nie posiada żadnych informacji. Twierdzi, że wszystko zależy od nauczyciela wykładającego w klasie wstępnej – pana Majewskiego. Zmęczona matka z synem udają się do pokoju hotelowego. Miasto przeraża Marcinka. Rozmyśla on, iż tylko „niebo jest tu takie samo jak w Gawronkach”.

Podczas gdy Borowiczowa odpoczywa, a Marcinek powtarza materiał na egzamin, do ich pokoju przychodzi pewien kupiec, Żyd. Chce rozmawiać o interesach. Przy okazji jednak wspomina o korepetycjach u Majewskiego. Radzi kobiecie, aby zapisała na nie syna. Borowiczowa prosi męża, żeby pożyczył we wsi na ten cel 25 rubli. Jest to duży wydatek, jednak kobieta nie widzi innego wyjścia. Za wszelką cenę chce wykształcić swego jedynaka. Nazajutrz Marcinek z matką udają się do mieszkania profesora Majewskiego. Nauczyciela nie ma w domu, więc muszą długo czekać na jego przyjście. Gdy w końcu nauczyciel pojawia się, zgadza się przygotować Marcinka do egzaminu. Nie obiecuje jednak, iż chłopak zda. Matka od razu płaci za wszystkie lekcje.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 -  - 10 - 



  Dowiedz się więcej