Jesteś w: Cyprian Kamil Norwid

Fortepian Chopina analiza i interpretacja

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Charakterystyczny jest ironiczny wydźwięk tekstu – wróg nie osiągnął swojego celu, wyrzucając „sprzęt podobny do trumny”, starając się tym gestem pognębić Polaków. Prawdziwy triumf wartości przyjdzie dopiero po jej pozornej śmierci.

W tekście wyraźny jest rozdźwięk między sztuką a ludźmi, którzy jeszcze nie dojrzeli do pełnego jej odbioru. Tym samym potępiona zostaje sztuka banalna, prosta w odbiorze. Myśl „ciesz się, późny wnuku” wyraża jednak nadzieję, że kolejne pokolenia docenią wielką sztukę. Znając biografię Norwida, możemy podejrzewać, że chodziło mu zarówno o muzykę Fryderyka Szopena, jak i o jego własną poezję, odrzuconą przez romantyków, „odkrytą” dopiero na początku XX wieku.

Ten dziesięciostrofowy poemat elegijny, zawierający też elementy poematu dygresyjnego i opisowego, jest bardzo nieregularny w swej budowie. Strofy są różnej długości, podobnie długość wersów nie jest ujednolicona. Występują rymy, najczęściej dokładne, choć ich użycie również nie jest poddane żadnym rygorom.

Liczne porównania („Pełne, jak Mit / Blade, jak świt”),metafory („gdy podobniałeś (...)Do upuszczonej przez Orfeja liry”) i personifikacje („A to jeszcze kłócą się klawisze” ) sprawiają, że jest to jeden z piękniejszych wierszy Norwida, wierszy przepełnionych odniesieniami do tradycji literatury, sztuki i filozofii.

Fortepian Chopina analiza i interpretacja


CZĘŚĆ PIERWSZA

Pierwszy wers „Byłem u ciebie w te dni przedostatnie” świadczy o tym, że mamy tu do czynienia z liryką inwokacyjną. Ten wers powtarza się w trzech pierwszych strofach tekstu, lecz dopiero w trzeciej z nich podmiot zwraca się bezpośrednio: „Fryderyku!” Ostatnie tygodnie życia muzyka są „Pełne, jak Mit,/Blade, jak świt” (dwa porównania zbudowane są na zasadzie paralelizmu), a koniec życia szepczący do początku można interpretować jako zatoczenie koła przez życie Szopena. Daje to informację, że śmierć nie jest końcem, lecz przejściem w inny wymiar, tym bardziej jeśli ma się co czynienia z jednostką wybitą. Tu w inny wymiar na pewno przejdzie muzyka kompozytora i pamięć o nim.
Zwraca uwagę porównanie muzyka do nie grającej już liry Orfeusza:

Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,
Gdy podobniałeś -- co chwila, co chwila --
Do upuszczonej przez Orfeja liry


Orfeusz jest postacią mitologiczną o rodowodzie greckim. Grą i śpiewem potrafił oczarować nie tylko ludzi, ale też rośliny, zwierzęta i skały. Lira, instrument strunowy, był jego znakiem rozpoznawczym. Tu, jego atrybut został upuszczony, a struny samodzielnie wydają dźwięki i – upersonifikowane – zastanawiają się, jak mają rozumieć ten upadek. Tutaj widać również, jak podmiot dostrzegał stopniowe „znikanie” artysty.

Podmiot liryczny opowiada, jak blade dłonie artysty zlewały mu się w oczach z klawiszami fortepianu, jak gdyby były wyrzeźbione z tego samego materiału – kości słoniowej. Białość jest wręcz alabastrowa, a dotknięcia – chwiejne. Daje to czytelnikowi obraz niezwykle kruchego, wrażliwego człowieka, dodatkowo nękanego chorobą.

Podmiot przywołuje kolejną postać z mitologii greckiej, Pigmaliona. Był on królem Cypru i sławnym rzeźbiarzem, który zakochał się w wyrzeźbionym przez siebie posągu dziewczyny. Afrodyta spełnia prośbę króla o ożywienie rzeźby. Pigmalion nadaje jej imię Galatea i poślubia ją. Porównanie do tego rzeźbiarza daje nam świadomość niezwykłej jedności muzyka i instrumentu, twórcy i dzieła. Szopen – tak jak Pigmalion – ukochał swoją pracę i dzięki wielkiemu zaangażowaniu emocjonalnemu, potrafił ożywić klawiaturę z kości słoniowej, aby stworzyć idealny układ nut. Piękno jest rezultatem miłości do sztuki. Galatea jest jej owocem w mitologii, a muzyka – w życiu Szopena.


CZĘŚĆ DRUGA

Strofa czwarta jest pierwszą dotyczącą muzyki kompozytora. Następuje tu bardzo wyraźna sakralizacja działań muzyka:

A w tym, coś grał -- I co? zmówił ton -- I co? powi,
Choć inaczej się echa ustroją,
Niż gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją
Wszelkiemu akordowi –


W tym fragmencie pierwszy raz pojawiają się słowa związane z religią chrześcijańską. Gra na instrumencie, dzięki metaforze „błogosławiłeś sam ręką Swoją / Wszelkiemu akordowi”, zostaje bardzo uwznioślona, sam twórca również jest obiektem znacznej apoteozy, wszak błogosławieństwo jest aktem charakterystycznym dla kapłana i ma moc stwórczą.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 - 



  Dowiedz się więcej