Jesteś w:
A..., B..., C...
Zmiana w wyglądzie Joanny pod wpływem wykonywanej pracy:
„W porze owej Joanna nigdy już nie bywała smutną. Nawet gdy szła ulicą miasta, można było spostrzec w ruchach jej i wyrazie twarzy znaczne zmiany. Wyglądała raźniej, zdrowiej i pogodniej. Obuwie jej nie było już nigdy podarte ani suknie tak zniszczone. Odkwitła. Zdobycze jej były bardzo małe, ale wiadomo, że pojęcie wielości i małości jest na tym świecie niezmiernie względne.”
Joanna na sali rozpraw:
„Woźny sądowy wymówił kilka głośnych, dobitnych słów i zrobiła się wielka cisza, wśród której dał się słyszeć głos przewodniczącego sądowi:
- Sprawa Joanny Lipskiej, obwinionej o utrzymywanie szkoły bez pozwolenia władz…”
Przekonanie nauczycielki o słuszności swojego postępowania:
„- Uczyłam dzieci, myślałam, że czynię dobrze…”
Ukaranie Joasi – wyrok:
„- Joanna Lipska skazana została na dwieście talarów kary pieniężnej, a w razie niewypłacalności na – trzy miesiące więzienia.”
Pomoc Mieczysława:
„- To już, moja droga być nie może. Pieniędzy tych oddać nie mogę. Są one już u tego urzędnika, który tu przyjść miał jutro rano, aby cię do więzienia zaprowadzić… a teraz nie ma po kogo przychodzić! Cha, cha, cha, cha!”
Przyjście Kostusia i Mańki do Joanny:
„Wtem drzwi do kuchenki skrzypnęły i ukazały się w nich dwie dziecinne postacie. Był to duży Kostuś w swym ubraniu z grubego płótna, bosy, ciężki, przygarbiony i za rękę prowadzący małą, pucatą Mańkę, prędko drepcącą bosymi nóżkami, wydobywającymi się prawie pod kolana spod luźnej, spłowiałej sukienczyny.”
Eliza Orzeszkowa, A..., B..., C... - cytaty
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimZmiana w wyglądzie Joanny pod wpływem wykonywanej pracy:
„W porze owej Joanna nigdy już nie bywała smutną. Nawet gdy szła ulicą miasta, można było spostrzec w ruchach jej i wyrazie twarzy znaczne zmiany. Wyglądała raźniej, zdrowiej i pogodniej. Obuwie jej nie było już nigdy podarte ani suknie tak zniszczone. Odkwitła. Zdobycze jej były bardzo małe, ale wiadomo, że pojęcie wielości i małości jest na tym świecie niezmiernie względne.”
Joanna na sali rozpraw:
„Woźny sądowy wymówił kilka głośnych, dobitnych słów i zrobiła się wielka cisza, wśród której dał się słyszeć głos przewodniczącego sądowi:
- Sprawa Joanny Lipskiej, obwinionej o utrzymywanie szkoły bez pozwolenia władz…”
Przekonanie nauczycielki o słuszności swojego postępowania:
„- Uczyłam dzieci, myślałam, że czynię dobrze…”
Ukaranie Joasi – wyrok:
„- Joanna Lipska skazana została na dwieście talarów kary pieniężnej, a w razie niewypłacalności na – trzy miesiące więzienia.”
Pomoc Mieczysława:
„- To już, moja droga być nie może. Pieniędzy tych oddać nie mogę. Są one już u tego urzędnika, który tu przyjść miał jutro rano, aby cię do więzienia zaprowadzić… a teraz nie ma po kogo przychodzić! Cha, cha, cha, cha!”
Przyjście Kostusia i Mańki do Joanny:
„Wtem drzwi do kuchenki skrzypnęły i ukazały się w nich dwie dziecinne postacie. Był to duży Kostuś w swym ubraniu z grubego płótna, bosy, ciężki, przygarbiony i za rękę prowadzący małą, pucatą Mańkę, prędko drepcącą bosymi nóżkami, wydobywającymi się prawie pod kolana spod luźnej, spłowiałej sukienczyny.”