Jesteś w: Dziady

Dziady cz. II - streszczenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Upiór
Jest to utwór wierszowany, składający się z 24 zwrotek, mających po cztery wersy. Tytułowym Upiorem był młody mężczyzna, zmarły śmiercią samobójczą – najprawdopodobniej samobójstwa dokonał na skutek nieszczęśliwej i niespełnionej miłości, choć autor nie wyznał tego wprost.

W każdy dzień zaduszny, rok rocznie, przybywał na ziemię, z krwią na piersi.

Część II
Wydarzenia, o których opowiada autor w tej części utworu, rozgrywały się w cmentarnej kaplicy, w wieczór poprzedzający zaduszki. Czytelnik jest świadkiem starego, sięgającego korzeniami do pogaństwa, obrzędu dziadów. We wstępie Mickiewicz po krótce objaśnia pochodzenie obrzędu. Pisze, iż zwyczaj ten obecny był w wierzeniach pogańskich, które następnie zostały inkulturowane do chrześcijaństwa. W trakcie dziadów żywi chcieli w miarę swoich możliwości pomóc zmarłym, dając im żywność i napoje, okazując przebaczenie i próbując zrozumieć ich wieczne cierpienia. Działo się to pod osłoną nocy, na cmentarzu i w znajdującej się tam kaplicy. Mickiewicz wyznał, iż taka sceneria bardzo silnie pobudzała jego romantyczną wyobraźnię, zwłaszcza, że dziady zawierały dużą dawkę ludowej mądrości.

Zgromadzeniu przewodniczył Guślarz, którego zadaniem było wywoływanie kolejnych duchów. Były to duchy tych ludzi, którzy nawet po śmierci nie zaznali spokoju i szczęścia wiecznego.

Na spotkanie z żywymi przybyły duchy lekkie – były to duchy dwójki dzieci. Choć nie popełniły one żadnej winy za życia, to jednak nie zaznały również cierpienia, żyły beztrosko i swobodnie. Tymczasem brak cierpienia w trakcie ziemskiego życia stanowił barierę dla życia wiecznego.

Guślarz, przed wywołaniem kolejnych duchów, zwracał się do nich określoną formułą:
Czego potrzebujesz duszyczko,
Żeby się dostać od nieba?
W odpowiedzi duchy za każdym razem wyjaśniały, jaki jest cel ich zejścia na ziemię.

Dzieci opowiedziały, jak szczęśliwe było ich dzieciństwo, prosiły także o jedno malutkie ziarnko gorczycy – symbolizujące ziemską gorycz, której w ich życiu zabrakło. Dzieci odchodząc pozostawiły zebranym moralną przestrogę:
[...] według bożego rozkazu:
kto nie doznał goryczy ni razu,
ten nie dozna słodyczy w niebie.
Zdanie to powtórzył chór, po czym Guślarz nakazał duchom odejść:
A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha.
Widzicie Pański krzyż?
Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcie nas w spokoju:
A kysz, a kysz!
Te słowa również powtórzył chór. Następnie Starzec, tak jak mu kazał Guślarz, zapalił wódkę w kotle. W świetle buchających płomieni chór wykrzyczał:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?


Następnie przybył duch z kategorii najcięższej – towarzyszyła mu gromada ptactwa, czyli ludzkich dusz, które były z nim związane za życia. Kolejne ptaki – np. Kruk i Sowa – wypomniały zjawie, iż za życia nie zwracał uwagi na głód, nędzę i cierpienie swoich poddanych.
Nie znałeś litość, Panie!
[...] I my nie znajmy litości:
szarpajmy jadło na sztuki,
niechaj nagie świecą kości.
Okazało się, iż zjawa była duchem okrutnego dziedzica, który zdawał sobie sprawę, iż nie miał żadnej szansy na doznanie nieba. Tymczasem towarzyszące mu ptactwo nie pozwoliło mu nawet na zebranie pożywienia, które otrzymał od żyjących. Chór stwierdził więc:
[...] kto nie był ni razu człowiekiem,/temu człowiek nic nie pomoże.

Kolejnym duchem, który został wywołany przez Guślarza, był duch pasterki Zosi – duch pośredni. Nie umiała ona kochać, gardziła miłością i uczuciami. Guślarz opisał ją w ten sposób:
Na głowie ma kraśny wianek,
W ręku zielony badylek,
A przed nią bieży baranek,
A nad nią leci motylek.
Duch Zosi błąkał się w strefie zawieszonej między życiem a śmiercią, niebem i ziemia. Chór wyznał, iż:
Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie.
Guślarz pocieszał dziewczynę, że za dwa lata jej dusza osiągnie wieczne szczęście i przestanie się tułać po zaświatach.

strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej