Jesteś w: Medaliony

Medaliony – streszczenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Profesor Spanner

1


W majowy, pogodny, ale i chłodnawy dzień, kilka osób odwiedza Instytut Anatomiczny pod Gdańskiem. Narrator i inni członkowie Komisji , w towarzystwie dwóch profesorów niemieckich, schodzą do piwnic. Tu znajduje się składnica ludzkich ciał. Leżą w cementowych, długich basenach. Ludzkie głowy zrzucone są do oddzielnych kadzi. Trupy przypominają kamienne posągi, pocięte równo i czysto. Obserwujący zatrzymują się przy zwłokach marynarza, z wytatuowanym napisem Bóg z nami. Potem widzą głowę tego młodego mężczyzny. Ma otwarte, spuszczone oczy, dziwny wyraz twarzy. Wszystkich ciał jest trzysta pięćdziesiąt. Są jeszcze i puste baseny. W kilku kotłach niedawno gotowały się trupy obdarte ze skóry. Ktoś wyciąga pogrzebaczem ociekający korpus. Są także skrzynie z poukładanymi, spreparowanymi skórami ludzkimi. Na półkach, za szkłem, ułożono wygotowane ludzkie czaszki i kości. Na końcu, za piecami do spalania odpadków, stoi stół, na którym znajdują się kostki mydła. Grupa zwiedzających wychodzi na dziedziniec. Stąd widać, że budynki Instytutu były parokrotnie podpalane. Dwaj naukowcy niemieccy zostają odprowadzeni w inną część gmachu. Komisja opuszcza teren uniwersytetu.

2

Przesłuchanie więźnia. Komisja bada cele i przebieg działalności profesora Spannera, głównego szefa Instytutu Anatomicznego w czasie wojny. Zeznaje młody gdańszczanin. Zanim został najbliższym pomocnikiem profesora, pracował w fabryce amunicji, wcześniej na ulicy przy odśnieżaniu. Był jeńcem wojennym – walczył jako ochotnik, harcerz – ale uciekł. Kiedy jego ojca zabrano do obozu, przyjaciel matki, Niemiec, dał mu pracę u profesora Spannera. Profesor pisał książkę, prowadził kurs preparatorski dla studentów, miał kilku zaufanych pomocników w Instytucie: zastępcę, profesora Wohlmanna, starszego preparatora von Bergena, asystentkę techniczną Koitek, młodego gdańszczanina oraz dwóch robotników, Niemców. W 1943 r. oddano wykończony budynek do użytku Palarni. Spanner szybko sprowadził maszyny do oddzielania mięsa i tłuszczu od kości. Studenci zajmowali się oddzielaniem i preparowaniem skór. Tłuszcz zabierano do osobnego, tajnego pomieszczenia i pod nieobecność studentów wyrabiano z niego mydło. Instytut odwiedzali w czasie wojny inni niemieccy naukowcy i lekarze. Każdy mógł wejść do pomieszczeń tajnej fabryki mydła. W widocznym miejscu wisiał recept – przepis na mydło. Dbano o czystość, rzetelność pracy wszystkich. Profesor troszczył się o dostawy odpowiednich ciał – niezniszczonych, niezepsutych (świeżych).

Opowiadający przypomina sobie, jak był świadkiem poświęcenia gilotyny w gdańskim więzieniu. Pojechał tam wraz z profesorem, jako członek delegacji uniwersytetu. Więzienie stało się jednym z lepszych źródeł trupów. Spanner robił zapasy ciał i tłuszczu. W basenach Palarni składowano wpierw jeden i pół centara tłuszczu, a gdy Niemcy zaczęli cofać się do Rzeszy – jeden centar.
Zeznający zdaje się być zdziwiony usłyszawszy pytanie, dlaczego wyrabianie mydła było sekretem, dlaczego nie każdy mógł wejść do pomieszczeń, w których wytapiano tłuszcz. Nie odpowiada od razu. Nie wiedział też, że jego praca była niemoralna.
„Tego mi nikt nie powiedział”
– wyznaje szczerze, gdy Komisja określa robienie mydła z ludzkich ciał przestępstwem. Spanner głównie jemu powierzył robienie mydła. Więzień sądził, że musiał pracować w tajemnicy, ponieważ profesor nie dostał na to polecenia, wyrób mydła był najprawdopodobniej pomysłem Spannera. A że profesor należał do ludzi wiernych partii, więc nie chciał się narażać. W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją coś zrobić – z niczego…podsumowuje swoje zeznanie gdańszczanin.

3

Przesłuchanie dwóch starych profesorów-lekarzy, kolegów Spannera, którzy wcześniej towarzyszyli Komisji w fabryce mydła w Instytucie. Obaj zeznali, że widzieli te pomieszczenia po raz pierwszy, że nie wiedzieli o wytapianiu mydła z ludzkich ciał. O profesorze Spannerze mówili tylko, że był autorytetem naukowym w dziedzinie anatomii i należał do partii. Zeznawali z powagą, ostrożnością – Niemcy nie opuścili jeszcze Gdańska, mimo że władze przejęli już Polacy, a w garnizonie stały wojska sowieckie. Zapytani o prawdopodobną przyczynę działania Spannera odpowiadają inaczej. Wyższy, szczupły, o szlachetnych rysach orzekł, że profesor byłby zdolny do takiego czynu, jeśliby otrzymał odpowiedni rozkaz do wykonania. Drugi z przesłuchiwanych, grubszy, o różowej cerze i wiszących policzkach, stwierdził, że Niemcy przeżywały w tamtym czasie kryzys tłuszczów, więc najpewniej przez wzgląd na ekonomię kraju, profesor Spanner zaczął pozyskiwać tłuszcz z ludzkich zwłok.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 - 



  Dowiedz się więcej