Jesteś w: Motyw apokalipsy

Motyw apokalipsy

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim


• Jan Kasprowicz, „Dies Irae” („Dzień Gniewu”) – utwór utrzymany jest w pesymistycznym nastroju. W Dzień Gniewu powstają umarli, panuje wszechogarniający ból, zagładzie ulęgają zwierzęta i rośliny (obraz obumierających świerków, zdychających węży), panuje chaos. Niezwykle wymowny jest pochód krzyży, czy rzeka i morze pełne ciepłej krwi. Na świat, który przypomina „nieprzebyty muł” wypełzają żmije i oplatają „męczeńskie krzyże” . Dalej widzimy pożar świata, pochód tłumów, orgie (Ewa przytulająca się do gada - węża), morderstwa („bratobójczy huf”). Hymn kończą słowa: „Na wszystko mrok nicości nieprzebyty spłynął.” Śledząc ten obraz, inspiracja apokalipsą Św. Jana nie ulega wątpliwości. Widzimy tutaj podobną kolorystykę, trąby aniołów, grzmoty, podobna poetyka wizji, snu. Okazuje się bowiem, że w dniu sądu ostatecznego ludzkość zostanie osądzona za coś, co jest wpisane w porządek świata. Autor daje wyraz przekonaniu, że zło zostało wpisane w istotę świata przez Stwórcę. Poeta stawia pytanie, czy człowiek może odpowiadać za zło, gdy jest ono tworem Boga, a także: czy człowiek może się takiemu złu przeciwstawić. Hymn „Dies irae” jest poetyckim protestem przeciw idei sądu ostatecznego nad człowiekiem. Człowiek jest istotą grzeszną, bo podlega prawom natury stworzonej przez Boga, więc odpowiedzialność za grzech spada na Stwórcę. Ludzie cierpią naznaczeni grzechem, wszędzie słychać przekleństwa, bluźnierstwa. Wśród nich napotykamy dwie dobrze znane postacie: Adama i Ewę jako wiecznie potępionych. Nawet w dniu sądu zwracają się oni w kierunku zła. Ta straszliwa wizja sądu ostatecznego staje się u Kasprowicza triumfem zła, które stworzył Bóg. Dlatego jedynym wyzwoleniem dla człowieka staje się śmierć. Bezsens życia prowokuje poetę do żądania od Boga znaku obecności, sprawiedliwości.

• Jan Kasprowicz, „Święty Boże” - w utworze pojawia się wizja Boga, siedzącego na niedostępnym tronie pomiędzy gwiazdami, przesypującego proch gwiazd w klepsydrze, upajającego się wielkością swego dzieła, obojętnego na losy ludzi. Hymn kończy się rozpaczliwym wezwaniem do szatana. Skoro Bóg nie reaguje na zło, niech szatan zajmie Jego miejsce. Szatan przerósł Boga, bo zło bierze górę na dobrem i dlatego poeta zwraca się do szatana z błaganiem o zmiłowanie nad światem zmierzającym do zagłady.

• Julian Tuwim, „Bal w operze” - poeta opisał katastrofę społeczną, groteskową, karykaturalną wizję zagłady społeczeństwa. Odbywa się ona przy akompaniamencie hulaszczej zabawy elit rządzących. Cała sytuacja ukazana jest na tle kontrastowej nędzy miasta, na ulicach panuje hałas, ścisk i zator, przed siedzibą władz zostaje wyłożony „chodnik purpurowy”, nadjeżdżają samochody z pięknie i modnie ubranymi „osobistościami”, w pobliżu kręcą się tajniacy, mrugając wzajemnie na siebie. Przedstawiciele władz przy akompaniamencie muzyki bawią się na całego, jedzą i piją, załatwiają nieczyste interesy. Obok pojawia się zupełnie inny obraz: przyroda budzi się do życia, na targ zjeżdżają wozy z zieleniną, wieśniaczki na bosaka zdążają szosą do miasta, by sprzedać masło, małe dzieci prowadzą bydło na pastwisko, chłop prowadzi szosą kulawą krowę, obok niego trąbi auto. Wszędzie panuje chaos. W całym tym rozgardiaszu pojawiają się postacie -symbole: na balu małpa skacze na żyrandol i śmieje się w głos do orkiestry, z garści „brudnych pieniędzy” wypełza „złoty Lewiatan zły”, który „W srebrne szczury, wijąc się, zmienia / Drobnieje w bilion pcheł i wszy” — jest on ucieleśnieniem zła, zdrady, kłamstwa, wszelkiego okrucieństwa, jakie towarzyszy łatwemu zdobywaniu gotówki. Bal to synteza całego świata, noc, podczas której się rozgrywa, jest symbolem całej epoki.

• Konstanty Ildefons Gałczyński, „Koniec świata. Wizja Świętego Ildefonsa czyli satyra na wszechświat” - podmiot liryczny opisuje nam renesansową Bolonię, gdzie astronom Pandafilanda obwieścił swoim kolegom rektorom, że według jego obliczeń świat potrwa jeszcze tylko godzinę. Niestety dopóki figury świętych nie zaczęły wylatywać ku niebu z kościoła, nie wierzono słowom astronoma. Mieszkańcom nie spodobała się zaistniała sytuacja i postanowili utworzyć pochód protestacyjny, by zamanifestować swój sprzeciw. Niestety bardzo się kompromitują, gdyż „Na czele pochodu jechał rektor na świni; z obnażonymi nogami szli ekshibicjoniści, transparenty nieśli socjaliści, a komuniści dynamit. Rzecz oczywista- anarchiści nieśli maszyny piekielne, masony kielnie, a dzieci wianki z zielonych liści.” Pozostało im tylko wykrzyczeć swój sprzeciw co oczywiście zrobili „i z miliardowej gardzieli wyrwał się ryk: - nie-chce-my koń-ca świa-ta!”. Niestety ich lament nie został wysłuchany.

• Konstanty Ildefons Gałczyński, „Koniec świata” (z Teatrzyku „Zielona Gęś”) - autor banalizuje, upraszcza apokalipsę. Utwór to krótki dialog pomiędzy Bogiem i Biurokratą. Gdy zostaje ogłoszony koniec świata, urzędnik przedrzeźnia Stwórcę i poważnym tonem pyta gdzie jest pismo złożone w tej sprawie? Ku zaskoczeniu odbiorcy, didaskalia komentują, że było, ale zaginęło. Koniec świata wprawdzie następuje faktycznie, ale nie ma formalnie żadnego znaczenia. Ludzie zaprzątnięci własnymi sprawami, jakby uwięzieni stworzonym przez siebie systemie, nie traktują poważnie życia, a to, co naprawdę istotne, umyka im. Być może jest to tylko próba oswojenia poprzez humor spraw, które przerażają ludzkość od zawsze.

• Krzysztof Kamil Baczyński, „Pokolenie” - poeta należy on do pokolenia kolumbów, ludzi którzy musieli zapomnieć o przywilejach młodości i stanąć do czynnej walki. Jego wiersz są wypełnione katastrofizmem, tzw. „apokalipsą spełnioną”. Ukazuje w nich wojnę pełną symbolicznych obrazów, widząc ją jako siłę niszczycielską dla dotychczasowych systemów wartości i norm moralnych, wprowadzającą nowe, okrutne prawa. Wiersz składa się z dwóch części. Pierwsza eksponuje kontrast pomiędzy rozkwitająca naturą, a rzeczywistością w jakiej znajduję się poeta i całe jego pokolenie. Strofy drugiej części rozpoczynają się słowami „Nas nauczono” - Baczyński przemawia tu w imieniu całego pokolenia Kolumbów. Generacja ta musiała porzucić wszystkie tradycyjne wartości - miłość, dobro, prawdę - aby pogrążyć się w świecie nienawiści. Młodzi, których zastała wojna nie tylko stykają się z masową śmiercią na co dzień, ale noszą ją też w sercu. Każda wojna to apokalipsa pochłaniająca niezliczoną ilość istnień.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -