Jesteś w:
Szatan z siódmej klasy
Większość akcji powieści Kornela Makuszyńskiego „Szatan z siódmej klasy” toczy się w rodzinnym majątku rodziny Gąsowskich w Bejgole. Była to posiadłość stara, niska i olbrzymia. Pokryta była drewnianym daszkiem, który był już mocno sfatygowany. Daszek był z trudem podtrzymywany przez dwie drewniane kolumny, które stały przed wejściem do dworku. Pod okapem dachu gnieździły się jaskółki, a wokół domu porastały gęste zarośla z dzikiego wina, które sprawiały wrażenie, jakby podtrzymywały dom przed rozpadnięciem się. Wejście do domku również nie wyglądało najlepiej, a nad gankiem umieszczono nadbudówkę, w której znajdował się niewielki pokoik.
Wnętrze dworku było chłodne. Pomieszczenia wewnątrz były bardzo obszerne i niskie, co powodowało, że nawet w najbardziej upalne dni było tam przyjemnie chłodno. W pokojach można było znaleźć stare meble, które już dawno miały najlepsze lata za sobą, ale ich jakość podkreślała szlacheckie pochodzenie rodu Gąsowskich. Stare komody, krzesła, stoły można było znaleźć w każdym pokoju. A w bawialni rzucało się w oczy wielkie lustro, w ciemnych, wręcz czarnych ramach, które już dawno nie dawało żadnego odbicia. Na ścianach w holu i bawialni były powieszone portrety przodków rodziny Gąsowskich, namalowane przez jednego z wileńskich malarzy pod koniec XIX wieku.
Dworek był otoczony zapuszczonym parkiem. Park był bardzo rozległy i świadczył o tym, że rodzinie kiedyś powodziło się zupełnie dobrze. Przez park przepływał niewielki strumień. Gdzieniegdzie było wiać pomieszczenia gospodarcze, które jednak chyliły się ku upadkowi. Zarówno park jak i obejście było zaśmiecone i nieuporządkowane. Było widać brak gospodarskiej ręki w zarządzaniu majątkiem i potęgowało to wrażenie kłopotów finansowych gospodarzy.
Opis dworku Gąsowskich w Bejgole
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimWiększość akcji powieści Kornela Makuszyńskiego „Szatan z siódmej klasy” toczy się w rodzinnym majątku rodziny Gąsowskich w Bejgole. Była to posiadłość stara, niska i olbrzymia. Pokryta była drewnianym daszkiem, który był już mocno sfatygowany. Daszek był z trudem podtrzymywany przez dwie drewniane kolumny, które stały przed wejściem do dworku. Pod okapem dachu gnieździły się jaskółki, a wokół domu porastały gęste zarośla z dzikiego wina, które sprawiały wrażenie, jakby podtrzymywały dom przed rozpadnięciem się. Wejście do domku również nie wyglądało najlepiej, a nad gankiem umieszczono nadbudówkę, w której znajdował się niewielki pokoik.
Wnętrze dworku było chłodne. Pomieszczenia wewnątrz były bardzo obszerne i niskie, co powodowało, że nawet w najbardziej upalne dni było tam przyjemnie chłodno. W pokojach można było znaleźć stare meble, które już dawno miały najlepsze lata za sobą, ale ich jakość podkreślała szlacheckie pochodzenie rodu Gąsowskich. Stare komody, krzesła, stoły można było znaleźć w każdym pokoju. A w bawialni rzucało się w oczy wielkie lustro, w ciemnych, wręcz czarnych ramach, które już dawno nie dawało żadnego odbicia. Na ścianach w holu i bawialni były powieszone portrety przodków rodziny Gąsowskich, namalowane przez jednego z wileńskich malarzy pod koniec XIX wieku.
Dworek był otoczony zapuszczonym parkiem. Park był bardzo rozległy i świadczył o tym, że rodzinie kiedyś powodziło się zupełnie dobrze. Przez park przepływał niewielki strumień. Gdzieniegdzie było wiać pomieszczenia gospodarcze, które jednak chyliły się ku upadkowi. Zarówno park jak i obejście było zaśmiecone i nieuporządkowane. Było widać brak gospodarskiej ręki w zarządzaniu majątkiem i potęgowało to wrażenie kłopotów finansowych gospodarzy.