Jesteś w: Chłopi

„Chłopi” – najważniejsze cytaty

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

(...) pochwaliła Boga i chciała skręcić, aby księdza pocałować w rękę, ale krowa szarpnęła ją w bok i znowu ryczeć zaczęła.
– Na sprzedanie prowadzisz, co?
– Ni... ino do młynarzowego bysia... a stójże, zapowietrzona... Wściekłaś się czy co! – wołała zadyszana, usiłując powstrzymać, ale krowa ją pociągnęła, że już obie gnały w dyrdy, aż kurz je zakrył obłokiem.
- spotkanie z księdzem dziewczyny prowadzącej krowę.

– A tak i stara poszła we świat – zaczęła Jagustynka.
– Kto? – spytała Anna podnosząc się.
– A stara Agata.
– Na żebry...
– Juści, że na żebry! Hale! nie na słodkości, ino na żebry. Obrobiła krewniaków, wysłużyła się im bez lato, to już ją puściły na wolny dech.
– Wróci na zwiesnę, to im naznosi w torebeczkach, a to i cukru, a to i harbaty, a to i grosza coś niecoś; zaraz ją będą miłowały, każą spać w łóżku, pod pierzyną, robić nie dadzą, coby se wypoczena. A wujna, a ciotka jej mówią, póki tego ostatniego szelążka od niej nie wyciągną... A jesienią to już la niej miejsca nie ma w sieni ani we chliwie. Scierwy, psie krewniaki i zapowietrzone – wybuchała Jagustynka i taki gniew ją przejął, że stara jej twarz posiniała.
– Biednemu to zawsze na ten przykład wiatr w oczy dorzucił jeden z komorników, stary, wynędzniały chłop z krzywą gębą.
- dialog pracujących na roli kobiet o losie Agaty.

– Bociek, Jezu, a dyć się rucha kiej żywy! – zawołała zdumiona, odstawiła szkopek, przykucnęła przed progiem i z najżywszą radością i zdumieniem patrzyła.
– Jezu! to z ciebie mechanik! I to się sam tak rucha, co?
– A sam, Józia, ino go kołeczkiem nakręcę, to już se spaceruje kiej dziedzic po obiedzie – o... – odwrócił go i ptak poważnie a śmiesznie zarazem podnosił długą szyję podnosił nogi i szedł.
- Witek pokazuje Józi drewnianego bociana.

Toć i marnieje wszystko... granule trza było dorznąć... we żniwa wieprzak zdechł... wrony gąski tak przebrały, że z połowa ostała!... Tyle marnacji, tyle upadku!... Przez sito wszyćko leci, przez sito...
– Ale nie dam! – wykrzyknął prawie głośno – póki rucham tymi kulasami, to ani jednej morgi nie odpiszę i do waju na wycug nie pójdę...
- słowa Boryny

– Cóż ta we świecie słychać? Wędrujecie cięgiem?
– Moiściewy, a cóż by! – A to źle, a to i dobrze, a to i różnie, jak we świecie. A wszyscy piszczą, a narzekają, jak przyjdzie dziadowi co dać abo i drugiemu, ale na gorzałę mają.
– Prawdę rzekliście, bo ano tak i jest.
- rozmowa Boryny z niewidomym starcem.

Dobra żona głowy mężowej korona. - dziad

Jak stary młódkę bierze, diabeł się cieszy, bo profit z tego miał będzie. - dziad
(...) Łapa chodził za nim i zaglądał mu w oczy.
– Zjadłbyś i ty, co? To naści-że chlebaszka, naści! Wyjął zza pazuchy kawałek i rzucił, pies pochwycił i schował się do budy, bo świnie ano leciały mu wydrzeć.
– Hale, te swynie to kiej człowiek niektóry, aby ino chycić cudze i zechlać...

Wóz ruszył i już był w opłotkach, gdy Witek mignął pod jabłoniami.
– Zabaczyłem... prru... Witek! Prru! Witek, puść krowy na łąki, a pilnuj, bo cię, jucho, spierę, że popamiętasz!
– Ale, pocałujta mę gdzieś... – odkrzyknął hardo znikając za stodołą.
– Będziesz tu pyskował, jak zlezę, to obaczysz...
- rozmowa Witka z Boryną.
Srokowe wesele – deszczu będzie wiele.

• Cichojta, ścierwy, bo ano sąd idzie!...

Ksiądz wszedł na ambonę, i wszyscy zadarli głowy i wpatrywali się w dobrodzieja, któren w białej komży pochylił się nad narodem i czytał Ewangelię – a światła i farby biły na niego z okien, że widział się wszystkim jako ten anioł płynący na tęczy...

Roch powrócił mocno wzburzony, oswobodzić musiał psa, bo skowyt było słychać już gdzieś w opłotkach.
– I pies stworzenie boskie, i czuje krzywdę jako i człowiek... Pan Jezus miał też swojego pieska i nie dał nikomu krzywdzić... – powiedział porywczo.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej