Jesteś w: Granica

Losy Cecylii Kolichowskiej

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Jedną z bohaterek powieści Zofii Nałkowskiej „Granica” jest Cecylia Kolichowska, z domu Biecka, kobieta pięćdziesięcioletnia, dwukrotna wdowa, w czasie akcji utworu obecnie kobieta samotna.

Pierwszy mąż bohaterki nazywał się Konstanty Wąbrowski. Cecylia wyszła za niego z wielkiej miłości Przeżyli razem dziesięć cudownych lat. Człowiek ten był socjalistą, który po ślubie zapuścił brodę i zaczął znikać z domu. Z powodu jego zaangażowania politycznego, w ich mieszkaniu były ciągłe rewizje, często też był aresztowany. To on nauczył Cecylię czerpać przyjemność z lektury i wytłumaczył istotę idei, jakie mu przyświecały w walce z ciemiężycielami.

W czasie małżeństwa z Konstantym Cecylia była „żywa jak iskra”, lubiła się bawić, tańczyć, organizować różne wycieczki. Choć nie mieli pieniędzy, to byli bardzo szczęśliwi. Kres sielanki położyło widmo nadchodzącej wojny. Konstanty musiał emigrować z kraju z powodów politycznych, groziła mu nawet kara śmierci. z czasem wyszło na jaw, że miał kochankę w swojej partii, która w krótkim czasie wyjechała za nim. W ten sposób Cecylia została sama z ośmioletnim synem Karolem, chłopcem bardzo chorowitym. Szyła bieliznę do sklepów, gotowała i prała, aby utrzymać siebie i dziecko. Po jakimś czasie przestała dostawać listy od męża, a pewnego dnia, z gazet dowiedziała się, że popełnił samobójstwo.

Drugi mąż bohaterki - Aleksander Kolichowski - był od niej starszy o piętnaście lat. Zajmował stanowisko rejenta. Był bogaty, miał nawet własną kamienicę. Cecylia poślubiła go z rozsądku, mając nadzieję, że tym krokiem zapewni sobie i synowi godną przyszłość. Z biegiem czasu doszło do niej, że się pomyliła - mąż okazał się erotomanem, więził ją w domu nie pozwalając spotykać się z ludźmi czy podróżować, ciągle robił sceny zazdrości. Nawet gdy wieczorami wychodził z domu do znajomych pograć w karty, dzwonił od nich i sprawdzał, czy ona jest w domu. Bohaterka znosiła takie traktowanie wiele lat, lecz była bardzo nieszczęśliwa. Uwolniła się od męża tyrana, gdy umarł.

Po śmierci Aleksandra okazało się, że nie zostawił po sobie żadnych pieniędzy. Cecylia odziedziczyła po nim trzypiętrową kamienicę z ogrodem, przy ulicy Staszica 17, w której podczas akcji właściwej powieści mieszkała z bratanicą Elżbietą Biecką. Miała ją pod opieką od kilkunastu lat, odkąd po śmierci jej brata matka dziewczyny zostawiła ją u niej, a sama wyjechała za granicę, wdając się tam w liczne romanse, aż w końcu została żoną ministra Niewieskiego.

Cecylia wraz z bratanicą zajmowała duże mieszkanie na parterze, było w nim ciemno i przytłaczająco ze względu na ponure, stare, ciężkie meble z orzecha i dębu, przeładowanie kwiatów, na stojące wszędzie stoliki z lampami i figurkami, fortepian, mnóstwo fotografii, obrazów w złoconych ramach, haftowanych poduszek leżących na kozetkach. To wszystko sprawiało wrażenie muzeum.

Bohaterka przyjmowała gości raz do roku, w swoje imieniny. Wtedy aby się „pokazać” przed przyjaciółkami, urządzała wystawne przyjęcie, na którym plotkowała.

Pod koniec życia bohaterka cierpiała na różne choroby. Schudła, nękały ją duszności, bezsenność, bóle w stawach, nogi czasami stawały się bezwładne do kolan. Poruszała się o dwóch laskach. Były dnie, że nie podnosiła się z łóżka, leżała przykuta do niego jak kłoda. Mogła liczyć wtedy na troskliwą opiekę Elżbiety, która się nią opiekowała, myła, czesała, karmiła. Po jej wyjeździe do matki, bohaterką zajęła się sąsiadka Posztraska i służąca Ewcia.

Gdy Elżbieta wyszła za mąż za Zenona Ziembiewicza i wyprowadziła się od ciotki, ta dała jej trochę swoich mebli do nowego domu. Po narodzinach małego Waleriana, Cecylia odwiedziła dom Ziembiewiczów, poznała również matkę Zenona, panią Żancię.

Pod koniec życia bohaterki do domu po wielu latach wrócił zza granicy jej syn Karol. Rozstali się wiele lat temu. Był jeszcze chłopcem, gdy wywiozła go do kliniki w Szwajcarii. Zerwał z nią wszelkie kontakty, gdy wyszła drugi raz za mąż, ponieważ ostrzegał ją, że Kolichowski to niedobry człowiek. Teraz Karol był już dorosłym mężczyzną, schorowanym, w gorsecie ortopedycznym, poruszał się na sztywnych nogach. Przebaczył matce dawne wybory i spędzali ze sobą mnóstwo czasu, bardzo często i długo rozmawiali, wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia z przeszłości. Karol wyznał, że jako dziecko, był zazdrosny o jej uczucie, jakim darzyła swojego drugiego męża, którego on nie znosił. Dowiedziała się od niego także tego, że jej pierwszy mąż miał córkę z kobietą, która pojechała do niego za granicę.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej