Jesteś w: Granica

Zenon Ziembiewicz - charakterystyka, kariera, obrona i oskarżenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Charakterystyka Zenona Ziembiewicza


Zenon Ziembiewicz, główny bohater powieści Zofii Nałkowskiej „Granica”, pochodził z podupadłej ziemiańskiej rodziny. Był jedynym synem zubożałych szlachciców - Waleriana i Joanny (Żanci) z Niemierów. Jego ojciec, po stracie majątku rodowego własnego i żony, objął posadę rządcy Boleborzy - folwarku będącego własnością hrabiostwa Tczewskich.

Był chłopcem niebrzydkim, o „przylizanych” włosach koloru ciemnego i jednocześnie złotawego. Ubierał się w przykrótkie spodnie, zwracające jeszcze bardziej uwagę na jego ubóstwo i problemy. Gdy kilkanaście lat później został prezydentem miasta, nie przypominał już tego wzbudzającego współczucie malca. Przeciwnie – zmienił się w szykownego, wielkoświatowego dżentelmena, noszącego drogie palta i zakładającego przed wyjściem na powietrze gustowny melonik.

W dalszych latach metamorfozę przeszła także jego twarz. Profil stał się lekko haczykowaty, a dolna szczęka zaczęła być jeszcze bardziej wydłużona, stając się obiektem sporów, czy jest „przyjemna i nawet rasowa”, czy też „jezuicka i nienawistna”.

Zenon uczęszczał do gimnazjum w pobliskim miasteczku. Mieszkał na stancji u nauczyciela gimnastyki w kamienicy u pani Kolichowskiej. Był najlepszym uczniem w klasie, bardzo ambitnym i wzorowym. Od piątej klasy już udzielał korepetycji chcąc tym odciążyć rodziców, gdyż nie mogli mu dużo pomóc finansowo. Musiał zarabiać na własne utrzymanie.

Lata spędzone w najpierw w mieście, a potem na studiowaniu nauk politycznych w Paryżu zmieniły przekonania młodego Ziembiewicza. W czasie wizyt w domu – na wakacje i święta - coraz bardzie przeszkadzał mu styl życia rodziców. Czuł, że się od nich oddala, co było spowodowane wstrętem, jaki czuł do nie umiejącego zarządzać gospodarstwem oraz nieustannie wikłającego się w romanse z dziewkami ze dworu ojca. W tym czasie postanowił, że nigdy nie powtórzy błędów Waleriana, co w późniejszych latach okazało się tylko marzeniem. Słaby charakter Zenona nie udźwignął pokus, jakie stawiało przed nim życie.

W miarę lektury o kolejnych etapach życia Ziembiewicza, bohater ten okazuje się być człowiekiem o złożonym i wieloznacznym wnętrzu, któremu w pewnym momencie spod kontroli wymknęło się własne życie.

Analizując wybory Zenona na usta ciśnie się negatywna ocena. Nie można jednak generalizować i nie spróbować spojrzeć na sprawę w szerszym kontekście, niż to czynią niektóre opracowania. Przede wszystkim Ziembiewicz nigdy nie chciał nikogo skrzywdzić. űródło jego problemów tkwiło w kompromisach, na jakie decydował się w kluczowych momentach swojego życia, co można poprzeć wieloma przykładami. Gdy zdecydował się przyjąć propozycję plenipotenta hrabiostwa Tczewskich Czechlińskiego i zostać paryskim korespondentem bezpartyjnego regionalnego pisma „Niwa”, wiedział, że wiąże się to z pisaniem artykułów, z którymi nie będzie się do końca zgadzał. Cały czas powtarzał sobie jednak, że po ukończeniu studiów będzie mówił iść własną drogę, nie będzie kontrolowany przez żadnego redaktora.

Następnym kompromisem było objęcie stanowiska redaktora naczelnego „Niwy”, co umożliwiało mu spłatę zaciągniętej na ukończenie ostatniego roku studiów pożyczki i szansą na wcześniejsze rozpoczęcie życia z Elżbietą w ich wspólnym mieszkaniu. Myślał, że jako redaktor będzie mógł pisać i drukować pismo obiektywnie, zgodnie ze swoim sumieniem, jednak się pomylił. Bardzo szybko uległ wpływom Czechlińskiego i kierował pismem tak, jak on mu sugerował. Drukował artykuły o pladze kłusownictwa autorstwa hrabiego Tczewskiego, sprawozdania z uroczystości założenia i otwarcia przez hrabinę Tczewską Agencji Gospodarczej Koła Pań. Nie wolno było nigdy na łamach gazety krytykować rodu hrabiostwa Tczewskich. Mimo młodzieńczych idei, po jakimś czasie wtopił się w życie redakcji.

Kolejnym ustępstwem i swoistym połowicznym sukcesem, był wybór na prezydenta miasta. Mimo iż objął ten urząd z zamiarem wprowadzenia pozytywnych zmian, iż udało mu się zrealizować kilka ważnych inicjatyw (rozpoczął budowę domów dla robotników na Chązebiańskim Przedmieściu, wyremontował budynek starej cegielni, gdzie przebywali bezdomni, zbudował korty tenisowe, założył park dla dzieci, stworzył nowe miejsca pracy), w miarę upływu miesięcy doszło do niego, że jest tylko pionkiem w grze Czechlińskiego, Tczewskich i im podobnych, że nie uda mu się na trwałe zmienić życia najuboższych, a przecież tego najbardziej pragnął.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 - 



  Dowiedz się więcej