Jesteś w:
Cyprian Kamil Norwid
Ledwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta...
Kłos jest tu symbolem wciąż odradzającej się natury. Jednak aby nowy kłos mógł się narodzić, stary musi ulec destrukcji. W tym należy upatrywać różnicy między naturą i sztuką – sztuka nie musi niczego niszczyć, aby się narodzić, wręcz powinna pamiętać i korzystać z wcześniejszych artystycznych dokonań geniuszów.
CZĘŚĆ TRZECIA
Opis zdarzeń historycznych z 1863 roku poeta zostawił na trzy ostatnie strofy tego przepełnionego znaczeniami i odniesieniami utworu. Początek VIII zwrotki przenosi czytelnika (i oczywiście adresata, Fryderyka, znów nazwanego po imieniu) do Warszawy. Znajdujemy tu opis szarych ulic, domów i tak charakterystyczny element stolicy – Kolumnę Zygmunta.
Kolejna strofa jest znacznie bardziej dynamiczna od poprzedzającej. Efekt ten poeta uzyskał dzięki zastosowaniu przerzutni, wykrzyknień i rymów dokładnych w opisie carskich koni:
W tej strofie znajdujemy słowa nadające tekstowi grozy: ogień, płomień, kolba, wdowa, dym, trumna. Właśnie do trumny porównany jest fortepian Szopena, wyrzucony z okna na warszawski bruk. Instrument jest uprzedmiotowieniem wielu narodowych cnót, wielu wieków historii, jest symbolem polskości sprzeniewierzonej przez carskich żołnierzy. Powtórnie pojawia się w tekście mit o Orfeuszu. Pogrążony po stracie żony, Eurydyki, w długiej żałobie nie chciał nawet patrzeć na inne kobiety, przez co został rozszarpany przez menady (kobiety wprowadzone przez Dionizosa w szał, w ekstazę). Tu fortepian jest rozrywany na części, jak ciało wiernego Orfeusza.
Uderzenie o bruk można rozumieć jako pogodzenie piękna z codziennością, realnością. Mamy tu do czynienia ze swoistą ironią historii – cel wroga nie został osiągnięty. Wiadomym jest, że nie wystarczy zniszczyć przedmiot – symbol idei, aby zniszczyć w społeczeństwie lub narodzie całą ideę. „Przemienieni kołodzieje” są wizją przyszłości narodu, przekształconego moralnie dzięki obcowaniu z genialną sztuką, którą trzeba traktować jako połączenie piękna, dobra i prawdy. „Przemienieni kołodzieje” to też społeczeństwo wolne od konfliktów klasowych, społeczeństwo czerpiące z tradycji, lecz pamiętające o własnym pierwiastku ludowym.
Podmiot liryczny zdaje się apelować o to, aby ta utopia estetyczna (owo połączenie dobra, prawy i piękna) zaczęła być realizowana już w teraźniejszości. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że ludzie mogą być na to jeszcze nie gotowi, więc pozostaje nadzieja na przyszłość.
Należy pamiętać, że tragizm tego tekstu leży w realnym i symbolicznym akcie bestialskiego niszczenia wielkiej wartości, jednak triumf takiej wartości najczęściej przychodzi właśnie po jej symbolicznej śmierci. Śmierć muzyka i „śmierć” instrumentu dają przedsmak późniejszego zwycięstwa twórcy, jego arcydzieła i polskości w ogóle.
Utwór ten jest bardzo niejednorodny, jego struktura jest nieregularna, fragmentaryczna, nieciągła. Mieszają się w nim rozmaite kultury: grecka, chrześcijańska, polska, co sprawia że utwór jest niezwykle synkretyczny (złożony) znaczeniowo. Można traktować go jako elegijną przypowieść na cześć wielkiego kompozytora, jego dzieł i wartości, które nim kierowały. Uderza w nim ton ironiczny – zniszczenie przedmiotu nie jest tożsame ze zgładzeniem idei wśród ludzi.
Tekst składa się z 10 strof, najkrótsza z nich ma zaledwie 6 wersów, a najdłuższa – aż 21. W całym tekście występują rymy, jednak w rozmieszczeniu rymów nie ma żadnej dominanty, która byłaby wykorzystywana w całym tekście. Dla przykładu, pierwsza strofa operuje rymami w układzie ABCCBA, a trzecia - ABACCBCDEED. Najczęściej są to rymy dokładne, takie jak mit – świt, ścieżka – mieszka, kolumny – trumny.
W budowie wiersza charakterystyczne są znaki interpunkcyjne. Cyprian Kamil Norwid używał ich tak jak pozostałych środków stylistycznych, twierdząc, że przemilczenie czy niedopowiedzenie mogą mieć większą siłę artystycznego wyrazu niż niejedna metafora. Stąd w tekście tak skomplikowane konstrukcje, jak:
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -
Fortepian Chopina analiza i interpretacja
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimLedwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta...
Kłos jest tu symbolem wciąż odradzającej się natury. Jednak aby nowy kłos mógł się narodzić, stary musi ulec destrukcji. W tym należy upatrywać różnicy między naturą i sztuką – sztuka nie musi niczego niszczyć, aby się narodzić, wręcz powinna pamiętać i korzystać z wcześniejszych artystycznych dokonań geniuszów.
CZĘŚĆ TRZECIA
Opis zdarzeń historycznych z 1863 roku poeta zostawił na trzy ostatnie strofy tego przepełnionego znaczeniami i odniesieniami utworu. Początek VIII zwrotki przenosi czytelnika (i oczywiście adresata, Fryderyka, znów nazwanego po imieniu) do Warszawy. Znajdujemy tu opis szarych ulic, domów i tak charakterystyczny element stolicy – Kolumnę Zygmunta.
Kolejna strofa jest znacznie bardziej dynamiczna od poprzedzającej. Efekt ten poeta uzyskał dzięki zastosowaniu przerzutni, wykrzyknień i rymów dokładnych w opisie carskich koni:
Patrz!... z zaułków w zaułki
Kaukaskie się konie rwą
Jak przed burzą jaskółki,
Wyśmigając przed pułki,
Po sto -- po sto -- --
W tej strofie znajdujemy słowa nadające tekstowi grozy: ogień, płomień, kolba, wdowa, dym, trumna. Właśnie do trumny porównany jest fortepian Szopena, wyrzucony z okna na warszawski bruk. Instrument jest uprzedmiotowieniem wielu narodowych cnót, wielu wieków historii, jest symbolem polskości sprzeniewierzonej przez carskich żołnierzy. Powtórnie pojawia się w tekście mit o Orfeuszu. Pogrążony po stracie żony, Eurydyki, w długiej żałobie nie chciał nawet patrzeć na inne kobiety, przez co został rozszarpany przez menady (kobiety wprowadzone przez Dionizosa w szał, w ekstazę). Tu fortepian jest rozrywany na części, jak ciało wiernego Orfeusza.
Uderzenie o bruk można rozumieć jako pogodzenie piękna z codziennością, realnością. Mamy tu do czynienia ze swoistą ironią historii – cel wroga nie został osiągnięty. Wiadomym jest, że nie wystarczy zniszczyć przedmiot – symbol idei, aby zniszczyć w społeczeństwie lub narodzie całą ideę. „Przemienieni kołodzieje” są wizją przyszłości narodu, przekształconego moralnie dzięki obcowaniu z genialną sztuką, którą trzeba traktować jako połączenie piękna, dobra i prawdy. „Przemienieni kołodzieje” to też społeczeństwo wolne od konfliktów klasowych, społeczeństwo czerpiące z tradycji, lecz pamiętające o własnym pierwiastku ludowym.
Podmiot liryczny zdaje się apelować o to, aby ta utopia estetyczna (owo połączenie dobra, prawy i piękna) zaczęła być realizowana już w teraźniejszości. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że ludzie mogą być na to jeszcze nie gotowi, więc pozostaje nadzieja na przyszłość.
Należy pamiętać, że tragizm tego tekstu leży w realnym i symbolicznym akcie bestialskiego niszczenia wielkiej wartości, jednak triumf takiej wartości najczęściej przychodzi właśnie po jej symbolicznej śmierci. Śmierć muzyka i „śmierć” instrumentu dają przedsmak późniejszego zwycięstwa twórcy, jego arcydzieła i polskości w ogóle.
Utwór ten jest bardzo niejednorodny, jego struktura jest nieregularna, fragmentaryczna, nieciągła. Mieszają się w nim rozmaite kultury: grecka, chrześcijańska, polska, co sprawia że utwór jest niezwykle synkretyczny (złożony) znaczeniowo. Można traktować go jako elegijną przypowieść na cześć wielkiego kompozytora, jego dzieł i wartości, które nim kierowały. Uderza w nim ton ironiczny – zniszczenie przedmiotu nie jest tożsame ze zgładzeniem idei wśród ludzi.
Tekst składa się z 10 strof, najkrótsza z nich ma zaledwie 6 wersów, a najdłuższa – aż 21. W całym tekście występują rymy, jednak w rozmieszczeniu rymów nie ma żadnej dominanty, która byłaby wykorzystywana w całym tekście. Dla przykładu, pierwsza strofa operuje rymami w układzie ABCCBA, a trzecia - ABACCBCDEED. Najczęściej są to rymy dokładne, takie jak mit – świt, ścieżka – mieszka, kolumny – trumny.
W budowie wiersza charakterystyczne są znaki interpunkcyjne. Cyprian Kamil Norwid używał ich tak jak pozostałych środków stylistycznych, twierdząc, że przemilczenie czy niedopowiedzenie mogą mieć większą siłę artystycznego wyrazu niż niejedna metafora. Stąd w tekście tak skomplikowane konstrukcje, jak:
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -