Jesteś w: Cyprian Kamil Norwid

Bema pamięci żałobny rapsod - analiza i interpretacja

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Bema pamięci żałobny rapsod - analiza i interpretacja


Wiersz ten składa się z sześciu nieregularnej długości strof. Jest napisany polskim piętnastozgłoskowym heksametrem. Funkcja metrum jest tu wyraźnie heroizująca, zharmonizowany heksametr, uwydatniony uroczystym tonem funeralnym, uwniośla bohatera.

Treścią utworu jest opis obrządku pogrzebowego, obrządku niezwykle synkretycznego, zawierającego elementy różnych kultur. Utwór można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich obejmuje zwrotki I – IV, w których podmiot liryczny jest obserwatorem osobliwego konduktu pogrzebowego. Na drugą część składają się strofy V i VI, w których podmiot uczestniczy w marszu.

Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz,
Przy pochodniach, co skrami grają około twych kolan? --
Miecz wawrzynem zielony i gromnic płakaniem dziś polan;
Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę jak tancerz


Bezpośredni zwrot do adresata, tu: Cienia, ducha generała Bema, sygnalizuje, że mamy do czynienia z liryką zwrotu do adresata, liryką inwokacyjną. Treść inicjalnego wersu można odczytywać jako „obecność w orszaku pogrzebowym tzw. archimimusa, rycerza występującego na pogrzebach staropolskich i będącego obrazem nieboszczyka” (Skubalanka T.: Mickiewicz Słowacki Norwid. Lublin 1997, s. 185). Ponadto, w pogrzebach wielkich wodzów najczęściej uczestniczył również koń wodza, w tym wierszu mamy prawdopodobnie echa właśnie tej tradycji. Sokół i koń są ponadto „akcesoriami” rycerza feudalnego, a ptaki, jaszczury i smoki dotyczą średniowiecznego kolorytu (wyraźna stylizacja na rycerski obrządek pogrzebowy). Gromnica jest grubą świecą używaną w tradycji religii chrześcijańskiej do zapalania przy chorych lub zmarłych. Miecz opleciony wawrzynem (gałązką z drzewa laurowego) – symbolem chwały, jest elementem pochodzącym z antycznego Rzymu oraz Grecji. Starożytni wierzyli, że liście wawrzynu mogą natchnąć człowieka duchem wiecznym. Bohater ma na sobie pancerz zamiast munduru, posługuje się mieczem, a nie szablą – te elementy świadczą, że mamy do czynienia z obrządkiem pogrzebowym odbywającym się na wzór antyczny. Ponad całym orszakiem powiewają proporce, „jak namioty ruchome wojsk koczujących po niebie”. To porównanie łączy nam słownictwo funeralne ze słownictwem militarnym (wszak bohater zasłynął w historii Europy jako żołnierz).

Druga strofa to opis żałobników. Spotykamy tam cztery rodzaje panien żałobnych. Część z nich podnosi w górę ręce, inne mają konchy pełne łez, kolejne tłuką naczynia, odchodzą wręcz od zmysłów, czemu towarzyszy nieustanny dźwięk klekoczących kołatek – echo zwyczajów pogańskich – jeszcze mocniej potęgujących wszechobecny smutek. Za płaczkami idą chłopcy (III strofa), uderzając w tarcze. Ponad nimi powiewa ogromna chorągiew – charakterystyczny rekwizyt będący znakiem rozpoznawczym państwa, kompanii wojskowej czy religii. Ogrom dymu na niebie świadczy o dużej ilości pochodni i gromnic wśród żałobników (najczcigodniejszym kultem Rzymian był kult bogini ognia).

W kolejnej strofie (IV) korowód nagle znika z oczu podmiotu lirycznego, lamentujący ludzie wchodzą do wąwozu. Dodatkowo nikną efekty dźwiękowe. Po chwili żałobnicy pojawiają się znowu, powraca „chorał”. Cały orszak można interpretować jako symbol narodu podążającego w ślad za swoim bohaterem, moralnym i duchowym przewodnikiem.

W strofach V i VI zmienia się sytuacja podmiotu lirycznego. Nie jest on już typowo rapsodyczny – epicki. Formy czasowników zmieniają się na pierwszoosobową liczbę mnogą (zobaczym, powleczem). Dzięki temu zanika dystans epicki, podmiot zbiorowy jest uczestnikiem pochodu. Formy czasu przyszłego czasowników świadczą, iż zaszła znaczna zmiana w pojmowaniu rzeczywistości. Wcześniejsze strofy dotyczyły przeszłości, tym generała Bema i wszystkich jego zalet, strofy V i VI dotyczą przyszłości i tego, w jaki sposób jego zalety mogą wpłynąć na dalsze losy ludzi. Mamy tu do czynienia z twórczą siłą postaci, która urosła do wielkości legendy. Uczestnicy pochodu nie boją się nawet czarnych czeluści grobu.

I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 - 



  Dowiedz się więcej