Jesteś w: Ludzie bezdomni

Czy Judymowie są nam potrzebni?

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

Patrząc na niepowodzenia, spotykające głównego bohatera powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” można pokusić się o stwierdzenie, że doktor Tomasz Judym zmarnował sobie życie, próbując uparcie realizować misję uzdrawiania świata.

Choć cały czas wysuwał projekty poprawy życia najbiedniejszych (warszawskiej biedoty, Cisowskich robotników, sosnowieckich górników), to cały czas spotykał się odrzuceniem, niezrozumieniem, a w końcu z negowaniem jego inteligencji i przystosowania do twardych reguł „prawdziwego” życia. Wszelkie próby przeniesienia z teorii do praktyki swoich idei kończyły się fiaskiem.

Czy postawa Tomasza Judyma jest godna naśladowania? Czy odrzucając związek z Joasią i zostając w Sosnowcu, miał szansę polepszyć życie pracowników kopalni? Czy może wszelkie jego decyzje są podyktowane wybujałym ego i poczuciem wyższości? Te i szereg innych pytań nasuwają się po zakończeniu lektury powieści. Odpowiedzi zależą od osób, które je zadają. Dla jednych postara Judyma wyda się wzorowa, dla innych – nierealna, niepasująca do rzeczywistości. Czy Judymowie są nam potrzebnie? Z pewnością tak, szkoda jednak, że Tomasz przedłożył szczęście innych nad własne. Moim zdaniem mógł realizować swoje społecznikowskie, wzniosłe idee z Joasią przy boku.



  Dowiedz się więcej