Jesteś w: Medaliony

Medaliony - motywy literackie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Motyw cierpienia w „Medalionach”


Utworem istotnym przy omówieniu tematu cierpienia, jest cykl opowiadań autorstwa Zofii Nałkowskiej „Medaliony”. Materiał do swej książki autorka zebrała w czasie prac w Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich w 1945 roku. Cykl ten składa się z ośmiu opowiadań. Każde z nich to graniczące z reportażem sprawozdanie z wydarzeń wojennych. Kolejne stronice lektury odkrywają przed nami wstrząsające wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Poznajemy losy dzieci skazanych na śmierć, zwiedzamy fabrykę, w której z ludzkich szczątków produkowane jest mydło, odkrywamy cierpienie więźniarek w transporcie. Trudno jest dokonać selekcji, wybrać to opowiadanie, w którym cierpienie i śmierć przeważa.

Cała literatura łagrowa czy lagrowa pokazuje nam obraz okrutnych wydarzeń, które z niewyobrażalnym bólem i mękami były związane. To obraz cierpienia żołnierzy, więźniów wojennych, prześladowanych Żydów, osieroconych dzieci. I to na co zwraca uwagę Nałkowska – „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Okazuje się, że ogromne cierpienie zadają sobie wzajemnie ludzie właśnie.

Na pytanie - „dlaczego?” - nikt chyba nie potrafi odpowiedzieć. Podczas wojny cierpienie i śmierć dotyka często przypadkowych ludzi. Nie ważne, jakiego ktoś jest wyznania, płci, narodowości. Często cierpią i giną osoby wartościowe, ufające w boską sprawiedliwość.

Motyw Żydów w „Medalionach”


Jednym z najbardziej wstrząsających utworów ukazujących straszliwe praktyki Niemców, wymyślne sposoby zabijania i upokarzania Żydów są „Medaliony” Zofii Nałkowskiej. Autorka zapisała rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli to piekło, a teraz mówią o tym spokojnie. Są to ludzie zniszczeni nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Bohaterką jednego z opowiadań jest Żydówka, Dwojra Zielona. Ma 35 lat i mieszka w Warszawie.

W 1939 roku bomba trafiła w jej dom, więc wraz z rodziną przeniosła się do Janowa Podlaskiego. Jej mąż zginą z rąk hitlerowców. 1 stycznia 1943 roku, kiedy oprawcy dla zabawy rozstrzelali 60 osób, ona straciła oko: „Oko straciłam pierwszego stycznia 43 roku. (…) Oni się bawili w Sylwestra. Zabili sześćdziesiąt pięć ludzi.” To kobieta o niemalże żelaznej psychice, bo niewiele osób poradziłoby sobie z codziennym widokiem śmierci i okrucieństwa, z głodem, kiedy to nawet przez cztery tygodnie nie jadła prawie nic, odżywiając się cebulą, surową kasza manną i mieloną kawą zbożową. Wtedy właśnie myślała, że oto przyszedł jej koniec i będzie musiał umrzeć.

Jednak nie poddawała się, a po akcjach Niemców odważnie wychodziła z kryjówki, by sprzedaż parę rzeczy i kupić coś do jedzenia. Kiedy zabrakło już rzeczy, wyrywała sobie obcęgami złote zęby i za nie kupowała chleb. Żyła tak z dnia na dzień i sama nie miała pojęcia, jakim cudem udaje jej się uniknąć śmierci. Żyła niemal wbrew nadziei, ale pragnienie życia było w niej najsilniejsze. Chciała żyć nie dla siebie, bo za dużo cierpiała, nie dla rodziny, bo jej nie miała, ale chciała przeżyć, by móc świadczyć przed całym światem co naziści robili z ludźmi. Była świadkiem wielu okrutnych i krwawych scen, o których chciała opowiedzieć po wojnie. To był jej główny cel życia i przetrwania. Chciała powiedzieć o tym, co uczyniono jej narodowi.

Kiedy jednak straciła oko i znalazła się w szpitalu, po raz pierwszy miała dość cierpień i nawet myślała o tym, by popełnić samobójstwo. Nie chciała też już więcej ukrywać się i głodować, dlatego zdecydowała się na desperacki krok i poszła dobrowolnie do obozu w Majdanku. Nie myślała, co się z nią stanie, po prostu chciała umrzeć razem z innymi, a nie w samotności. Ale w obozie przyszło jakieś opamiętanie, już nie chciał umierać i mimo kalectwa, zgłosiła się do pracy, bo ludzi niepracujących i chorych eliminowano, a ona znowu zapragnęła żyć. Zaropiałe oko bolało, ale nie myślała o szukaniu pomocy czy zwolnieniu od pracy, kurczowo trzymała się życia. Pracowała i cierpiała, nie poddała się.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 - 



  Dowiedz się więcej