Jesteś w: Dżuma

Pozostali bohaterowie powieści Dżuma

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Raoul, Garcia, Gonzales, Marcel i Louis – czyli szajka przemytników działająca w zamkniętym mieście. Byli znajomymi Cottarda, który skontaktował ich z Rambertem. Dziennikarz głęboko wierzył w to, że mężczyźni umożliwią mu ucieczkę z miasta i powrót do Paryża.

Najwięcej miejsca w powieści autor poświęca Gonzalesowi. Mężczyzna przed wybuchem epidemii był czołowym napastnikiem miejskiego klubu piłkarskiego. Nosił zabawny pseudonim boiskowy – koń, ze względu na charakterystyczny i nietypowy kształt głowy. Uważał stadion za swój drugi dom, dlatego przyłączył się do formacji sanitarnych i objął stanowisko administratora obozu izolacyjnego, zorganizowanego właśnie na tym obiekcie sportowym.

Marcel i Louis byli braćmi. Pracowali jako wartownicy na bramach miasta. Dorabiali jako przemytnicy. To im miał zapłacić Rambert, aby wydostać się z Oranu. Szajce szmuglerów przewodził Raoul, którego wygląd wiele o nim mówił: „Wielki i silny, miał na sobie ciemny garnitur w prążki i filcowy kapelusz z podwiniętym rondem. Twarz dość blada, oczy brązowe, zaciśnięte usta; mówił szybko i zwięźle”. Z kolei Garcia pracował jako kelner w hiszpańskiej restauracji i to do niego trzeba było się zwracać z prośbą o kontakt z Raoulem.

Michel – starszy człowiek był dozorcą w kamienicy, w której mieszkał i miał swój gabinet doktor Rieux. To on odkrył pierwsze martwe szczury. Początkowo był przekonany, iż ktoś podrzuca martwe gryzonie pod jego budynek, by zrobić mu na złość. Wkrótce jednak z przerażeniem odkrywa, że szczurów zdycha coraz więcej. Stary Michel padł ofiarą dżumy jako pierwszy z obywateli Oranu.

Stary astmatyk – był jednym z ulubionych pacjentów doktora Rieux. Pochodzący z Hiszpanii mężczyzna to dał się poznać czytelnikowi jako postać zabawna i oryginalna. Staruszek, który z zawodu był kramarzem, w wieku pięćdziesięciu lat uznał, że wystarczająco się napracował. Wówczas położył się do łóżka i od tamtej pory z niego nie wyszedł. W pozycji leżącej spędził dwadzieścia pięć lat. Czas uprzyjemniał sobie przekładając ziarenka grochu z jednego garnka do drugiego. Stary astmatyk był jednak świetnie poinformowany o tym, co działo się na ulicach miasta, ponieważ docierały do niego wszelkie plotki i doniesienia. Mimo podeszłego wieku i słabego zdrowia, mężczyzna nie zachorował na dżumę. Tarrou zastanawiał się nawet, czy astmatyk nie był świętym.
strona:   - 1 -  - 2 - 



  Dowiedz się więcej