Jesteś w:
Dżuma
I
Akcja dzieje się w marokańskim mieście Oran w roku 194. autor celowo nie podaje dokładnego roku. Chodzi o uniwersalizm - przedstawione wydarzenia mogły mieć miejsce w każdym mieście i w każdym czasie. Jednym z głónych bohaterów jest doktor Bernard Rieux. Jego ciężko chora żona przebywa we Francji, leczy się. Wkrótce ma przyjechać matka doktora, by pod jej nieobecność zająć się domem państwa Rieux. Pewnego dnia, dokładnie 16 kwietnia dr Rieux znajduje na progu swojego domu martwego szczura. To początek, pierwszy sygnał edpidemii. W ciągu następnych dni pojawi się więcej tych zwierząt. Będą wychodzić ze swoich nor i zdychać niemal pod stopami ludzi. W tym samym czasie do miasta przybywa młody francuski dziennikarz Raymond Rambert. Ma napisać artykuł o stanie sanitarnym Arabów. Prosi o pomoc doktora. Ten odmawia, ponieważ warunki Arabów są bardzo kiepskie, a dziennikarz nie może napisać całej prawdy.
Po interwencji prasy i radia zarząd miasta postanawia zająć się szczurami.
Dr Rieux odwiedza swojego pacjenta Cottarda. Próbował on popełnić samobójstwo. Urzędnik merostwa Joseph Grand w porę zapobiegł tragedii. Dozorca domu, w którym mieszka doktor źle się ostatnio czuje, boli go szyja, pod pachami i w pachwinach, ma gorączkę. Te objawy skłaniają doktora do konsultacji z kolegą po fachu. Ten jednak nie zauważył nic niepokojącego. Wkrótce umiera dozorca. To pierwsza ofiara dżumy. Po jego śmierci szczury znikają.
W tym czasie przebywa w mieście kronikarz-amator Jean Tarrou. Sprowadził się kilka tygodni wcześniej. Nikt nie potrafił powiedzieć kiedy dokładnie ani skąd przybył. Przyzwyczajono się do jego obecności, a on spisywał codzienne wypadki.
Ludzie rozmawiają o gryzoniach, niektórzy przeczuwają nadchodzące nieszczęście. Pojawiają się też głosy o dziwnej gorączce. W czasie wiosennych upałów pojawiają się kolejne ofiary. W rozmowie ze swoim starszym kolegą Castelem dr Rieux dochodzi do wniosku, że to dżuma. Trudno w to uwierzyć, bo od wielu lat nie zanotowano już podobnych przypadków, wydawało się, że dżuma w ogóle zniknęła. „Zarazy są w istocie sprawą zwyczajną, ale z trudem się w nie wierzy, kiedy się na nas walą. Na świecie było tyle dżum co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych.”1
Doktor domaga się zwołania komisji sanitarnej. Prefektura miasta zgadza się. Należy jednak zrobić to spokojnie, by nie budzić powszechnej paniki. Należy przedsięwziąć środki ostrożności: odszczurzanie, kontrolę wody i żywności, odseparowanie chorych, kwarantanny rodzin. Mimo tego liczba chorych nadal rosła. Praca stała się dla doktora szczególnie ciężka. Nie tylko z powodu większej liczby pacjentów, ale głownie przez ich zachowanie. Nie ufali mu, chowali się w głąb swojej choroby.
Oczekiwano na serum, sporządzano raporty, liczono kolejne ofiary. Miasto zdawało się żyć i funkcjonować normalnie. Wreszcie okazało się, że zapasy serum zostały wyczerpane, a ze stolicy kolonii nadszedł nakaz ogłoszenia stanu dżumy i zamknięcia miasta.
II
Zamknięte miasto nadal stara się normalnie funkcjonować, chociaż coraz gorzej się to udaje. Ludzie czują się samotni i bezsilni, boją się. Dżuma oddzieliła ich od bliskich, będących poza granicami miasta.Tragedia dotyka właściwie wszystkich. Dziennikarz Rambert chce wyjechać do Paryża, oczekuje go tam kobieta. Nikt jednak, nawet Rieux nie może pomóc mu w opuszczeniu miasta.
Wojujący jezuita, cieszący się powszechnym uznaniem nawet u niewierzących, ojciec Paneluox wygłasza kazanie, w którym twierdzi, że dżuma to kara za grzechy, okazja do poprawy swojego życia i zbliżenia do Boga. Nakazuje pokorę i refleksję w obliczu zarazy. Niecodzienne wydarzenia spowodowały większe niż zwykle tłumy w kościele.
Letnie upały i odcięcie od świata powodują wzrost agresji i niepokoju ludzi. Prasa też nie publikuje uspokajających artykułów. Słychać nawet strzały przy bramach, ktoś próbował siłą opuścić miasto. Bramy są chronione przez straże. Tarrou nadal prowadzi swoje kroniki. Organizuje też służbę sanitarną.
Aby nie popaść w panikę, dr Rieux ze zdwojoną siłą wykonuje swoje obowiązki. Uważa, że to najlepszy sposób na zachowanie względnego spokoju. I wszyscy mieszkańcy powinni go stosować.
strona: - 1 - - 2 -
Dżuma - streszczenie
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimI
Akcja dzieje się w marokańskim mieście Oran w roku 194. autor celowo nie podaje dokładnego roku. Chodzi o uniwersalizm - przedstawione wydarzenia mogły mieć miejsce w każdym mieście i w każdym czasie. Jednym z głónych bohaterów jest doktor Bernard Rieux. Jego ciężko chora żona przebywa we Francji, leczy się. Wkrótce ma przyjechać matka doktora, by pod jej nieobecność zająć się domem państwa Rieux. Pewnego dnia, dokładnie 16 kwietnia dr Rieux znajduje na progu swojego domu martwego szczura. To początek, pierwszy sygnał edpidemii. W ciągu następnych dni pojawi się więcej tych zwierząt. Będą wychodzić ze swoich nor i zdychać niemal pod stopami ludzi. W tym samym czasie do miasta przybywa młody francuski dziennikarz Raymond Rambert. Ma napisać artykuł o stanie sanitarnym Arabów. Prosi o pomoc doktora. Ten odmawia, ponieważ warunki Arabów są bardzo kiepskie, a dziennikarz nie może napisać całej prawdy.
Po interwencji prasy i radia zarząd miasta postanawia zająć się szczurami.
Dr Rieux odwiedza swojego pacjenta Cottarda. Próbował on popełnić samobójstwo. Urzędnik merostwa Joseph Grand w porę zapobiegł tragedii. Dozorca domu, w którym mieszka doktor źle się ostatnio czuje, boli go szyja, pod pachami i w pachwinach, ma gorączkę. Te objawy skłaniają doktora do konsultacji z kolegą po fachu. Ten jednak nie zauważył nic niepokojącego. Wkrótce umiera dozorca. To pierwsza ofiara dżumy. Po jego śmierci szczury znikają.
W tym czasie przebywa w mieście kronikarz-amator Jean Tarrou. Sprowadził się kilka tygodni wcześniej. Nikt nie potrafił powiedzieć kiedy dokładnie ani skąd przybył. Przyzwyczajono się do jego obecności, a on spisywał codzienne wypadki.
Ludzie rozmawiają o gryzoniach, niektórzy przeczuwają nadchodzące nieszczęście. Pojawiają się też głosy o dziwnej gorączce. W czasie wiosennych upałów pojawiają się kolejne ofiary. W rozmowie ze swoim starszym kolegą Castelem dr Rieux dochodzi do wniosku, że to dżuma. Trudno w to uwierzyć, bo od wielu lat nie zanotowano już podobnych przypadków, wydawało się, że dżuma w ogóle zniknęła. „Zarazy są w istocie sprawą zwyczajną, ale z trudem się w nie wierzy, kiedy się na nas walą. Na świecie było tyle dżum co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych.”1
Doktor domaga się zwołania komisji sanitarnej. Prefektura miasta zgadza się. Należy jednak zrobić to spokojnie, by nie budzić powszechnej paniki. Należy przedsięwziąć środki ostrożności: odszczurzanie, kontrolę wody i żywności, odseparowanie chorych, kwarantanny rodzin. Mimo tego liczba chorych nadal rosła. Praca stała się dla doktora szczególnie ciężka. Nie tylko z powodu większej liczby pacjentów, ale głownie przez ich zachowanie. Nie ufali mu, chowali się w głąb swojej choroby.
Oczekiwano na serum, sporządzano raporty, liczono kolejne ofiary. Miasto zdawało się żyć i funkcjonować normalnie. Wreszcie okazało się, że zapasy serum zostały wyczerpane, a ze stolicy kolonii nadszedł nakaz ogłoszenia stanu dżumy i zamknięcia miasta.
II
Zamknięte miasto nadal stara się normalnie funkcjonować, chociaż coraz gorzej się to udaje. Ludzie czują się samotni i bezsilni, boją się. Dżuma oddzieliła ich od bliskich, będących poza granicami miasta.Tragedia dotyka właściwie wszystkich. Dziennikarz Rambert chce wyjechać do Paryża, oczekuje go tam kobieta. Nikt jednak, nawet Rieux nie może pomóc mu w opuszczeniu miasta.
Wojujący jezuita, cieszący się powszechnym uznaniem nawet u niewierzących, ojciec Paneluox wygłasza kazanie, w którym twierdzi, że dżuma to kara za grzechy, okazja do poprawy swojego życia i zbliżenia do Boga. Nakazuje pokorę i refleksję w obliczu zarazy. Niecodzienne wydarzenia spowodowały większe niż zwykle tłumy w kościele.
Letnie upały i odcięcie od świata powodują wzrost agresji i niepokoju ludzi. Prasa też nie publikuje uspokajających artykułów. Słychać nawet strzały przy bramach, ktoś próbował siłą opuścić miasto. Bramy są chronione przez straże. Tarrou nadal prowadzi swoje kroniki. Organizuje też służbę sanitarną.
Aby nie popaść w panikę, dr Rieux ze zdwojoną siłą wykonuje swoje obowiązki. Uważa, że to najlepszy sposób na zachowanie względnego spokoju. I wszyscy mieszkańcy powinni go stosować.
strona: - 1 - - 2 -