Jesteś w:
Dżuma
Wielkie cierpienie fizyczne, które niemal zawsze kończyło się śmiercią w myśli Camusa jest silnie powiązane z absurdem ludzkiego istnienia. Podobnego zdania był Rieux, dla którego był to kolejny dowód na to, że Bóg nie istnieje. Lekarz pojmował cierpienie jako swojego wroga, ucieleśnienie zła, z którym musi walczyć. Uważał za swoją misję ratowanie życia i łagodzenie bólu, tylko to go interesowało. Doktor zauważył: „I to nieszczęście, które przyszło do nas z zewnątrz i dotknęło całe miasto, z całą konsekwencją przynosiło nam nie tylko niesprawiedliwe cierpienie, na które mogliśmy się oburzać. Zmuszało nas również do zadawania sobie cierpień, a wiec zgadzania się na ból”. Widzimy zatem, iż stawał po stronie mieszkańców. Uważał epidemię za coś niesprawiedliwego, złego, co przyszło z zewnątrz i wobec czego należy się buntować.
Z kolei ojciec Paneloux, zwłaszcza przed swoją wewnętrzną przemianą, dopatrywał się w zarazie i wiążącym się z nią cierpieniem kary, jaką Stwórca zesłał na niewierny lud: „Przywołał obraz ogromnej maczugi kołującej nad miastem, która uderza jak popadnie i wznosi się zakrwawiona, miotając krew i cierpienie ludzkie «dla siewu, który przygotowuje żniwo prawdy»”. Jezuita przekonywał, iż należy przyjąć z otwartym sercem wszystko, co pochodzi od Boga, nawet jeśli jest to cierpienie niewinnych dzieci. Z czasem zmienił swoje poglądy i przyjął stanowisko bardziej solidarne z chorymi. Podczas swojego drugiego kazania zakonnik powiedział: „(…) trzeba chcieć cierpienia, ponieważ Bóg go chce. Tylko w ten sposób chrześcijanin nie oszczędzi sobie niczego”.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -
Motyw cierpienia w „Dżumie”
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimWielkie cierpienie fizyczne, które niemal zawsze kończyło się śmiercią w myśli Camusa jest silnie powiązane z absurdem ludzkiego istnienia. Podobnego zdania był Rieux, dla którego był to kolejny dowód na to, że Bóg nie istnieje. Lekarz pojmował cierpienie jako swojego wroga, ucieleśnienie zła, z którym musi walczyć. Uważał za swoją misję ratowanie życia i łagodzenie bólu, tylko to go interesowało. Doktor zauważył: „I to nieszczęście, które przyszło do nas z zewnątrz i dotknęło całe miasto, z całą konsekwencją przynosiło nam nie tylko niesprawiedliwe cierpienie, na które mogliśmy się oburzać. Zmuszało nas również do zadawania sobie cierpień, a wiec zgadzania się na ból”. Widzimy zatem, iż stawał po stronie mieszkańców. Uważał epidemię za coś niesprawiedliwego, złego, co przyszło z zewnątrz i wobec czego należy się buntować.
Z kolei ojciec Paneloux, zwłaszcza przed swoją wewnętrzną przemianą, dopatrywał się w zarazie i wiążącym się z nią cierpieniem kary, jaką Stwórca zesłał na niewierny lud: „Przywołał obraz ogromnej maczugi kołującej nad miastem, która uderza jak popadnie i wznosi się zakrwawiona, miotając krew i cierpienie ludzkie «dla siewu, który przygotowuje żniwo prawdy»”. Jezuita przekonywał, iż należy przyjąć z otwartym sercem wszystko, co pochodzi od Boga, nawet jeśli jest to cierpienie niewinnych dzieci. Z czasem zmienił swoje poglądy i przyjął stanowisko bardziej solidarne z chorymi. Podczas swojego drugiego kazania zakonnik powiedział: „(…) trzeba chcieć cierpienia, ponieważ Bóg go chce. Tylko w ten sposób chrześcijanin nie oszczędzi sobie niczego”.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -