Jesteś w: Dżuma

„Dżuma” jako traktat o człowieku

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Ludzie, z którymi się wówczas stykał mówili mu: „Pan nie ma serca”. Jednak narrator zapewniał: „Ależ tak, miał serce. Służyło mu do tego, by mógł wytrzymać dwadzieścia godzin na dobę, podczas których widział, jak umierają ludzie stworzeni do życia. Służyło mu do tego, by mógł rozpoczynać każdego dnia na nowo. Na to miał dość serca. Jak to serce mogło dać życie? Nie, w ciągu dnia nie udzielał pomocy, ale informacji. Oczywiście tego nie można nazwać zawodem człowieka. Lecz w końcu, komu z tego sterroryzowanego i zdziesiątkowanego tłumu pozostawiono wolny czas na zawód człowieka?”. Widzimy zatem, że Rieux za wszelką cenę usiłował pozostać człowiekiem, lecz epidemia niesamowicie mu to utrudniała. Wielu z mieszkańców Oranu nie wytrzymało tej próby, jemu się jednak udało. Zachował w sobie dość człowieczeństwa by wstawać każdego ranka z przekonaniem, że musi wyjść na ulicę i uratować tyle żyć, ile tylko będzie możliwe. W postawie doktora rysowały się wyraźnie charyzma, upór, szlachetność oraz to, że się nie poddawał mimo przytłaczająco niesprzyjających okoliczności.

Doktor Rieux był niezwykle skromną i pokorną osobą. Zdawał sobie sprawę ze swoich słabości, o czym nie bał się mówić: „Sądzę, że nie mam upodobania do bohaterstwa i świętości. Obchodzi mnie tylko, żeby być człowiekiem”. W jego rozumieniu być człowiekiem oznaczało tyle samo, co być uczciwym. W jego rozumieniu uczciwość polegała na możliwe jak najbardziej sumiennym wykonywaniu zawodu, w jego przypadku zawodu lekarza.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 - 



  Dowiedz się więcej