Jesteś w: W pustyni i w puszczy

„W pustyni i w puszczy” – streszczenie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Podczas audiencji Staś oświadczył hardo, że jest chrześcijaninem i nie wyprze się swej wiary. Mahdi postanowił odesłać dzieci do Faszody do Smaina, a także wynagrodził Idrysa, Gebhra i Beduinów za ich poświęcenie. Dalsza podróż równa była z wyrokiem śmierci. Idrys w nocy mocno się rozchorował, pozostali porywacze za swoją pracę dostali jedynie niewielkie wynagrodzenie. Gebrh znęcał się nad dziećmi przez kolejne dni. Staś musiał zdobywać samodzielnie jedzenie dla siebie i Nel.

Kalif Abdullahi nakazał Idrysowi, Gebhrowi, Chamisowi i Beduinom wyruszenie w podróż do Faszody wraz ze Stasiem i Nel. Idrys nie był w stanie wyruszyć w drogę. Kaliopuli przekonał porywaczy, że Mahdi nakazał dobrze traktować dzieci, przekupił szejka Hatima, by czuwał nad nimi, a także dał im jedzenie i lek na febrę. Hatim rzeczywiście nie pozwolił na znęcanie się nad Stasiem i ukarał Gebhra. Nel bardzo wychudła podczas drogi, zaś opiekunka Dinah omdlona spadła z wielbłąda i wkrótce zmarła. W Faszodzie wędrowcy dowiedzieli się, że Smain wyruszył po niewolników. Szejk postanowił wysłać do niego dzieci. Od jego przyjaciela - Seki-Tamala – Nel otrzymała służącą – Meę. Po trzech dniach na koniach wędrowcy wyruszyli przez puszczę. Gebhr podczas wędrówki wyżywał się na swoim czarnoskórym niewolniku – Kalim, za którym wstawiały się dzieci.

Gdy pewnego dnia w wąwozie drogą zastąpił im lew Staś wyprosił od Gebhra swój sztucer i powalił zwierzę. Następnie zabił Gebhra i Chamisa, a także Beduinów. Przy życiu pozostali Staś i Nel, a także niewolnicy – Kali i Mea. Rozbili obóz niedaleko wąwozu, a Staś tłumaczył się Nel ze swojej decyzji. Wędrowcy postanowili kierować się w stroną granicy z Abisynią, gdzie żyli czarni i dzicy, jednak chrześcijanie. Dzięki znajomości języka Zenzibarytów, Staś dowiedział się o przeszłości Kalego (był synem króla narodu Wa-Hima).

Pewnej ulewnej nocy zaatakowały ich lwy. Schronienie odnaleźli na drzewie, a dwóm koniom udało się uniknąć pożarcia. Ruszyli wzdłuż rzeki, aż drogę zagrodziła im wielka skała. Z jej szczytu Staś i Kali dostrzegli umierającego z wygłodzenia słonia. Nakarmili go i postanowili rozbić obóz. Nazajutrz także karmili słonia, z którym Nel się zaprzyjaźniła. Staś upolował zebrę nad niedalekim wodopojem. Postanowił zatrzymać się na dłużej (pora dżdżysta trwała miesiąc) i wybudować schronienie w wielkim baobabie. Staś i Kali przystąpili do „urządzania” nowego „domu”, w którym mogło pomieścić się kilka osób. Przez kolejne trzy dni Afrykanin pracował ciężko, mimo że uważał, że do pracy są stworzone tylko kobiety (tak było w jego plamieniu). Pora deszczowa zapanowała na dobre, a wszystko wokół rosło bujnie.

Obozowisko zostało nazwane Krakowem. Słonia, który bardzo polubił Nel, wciąż za nią tęsknił, a kiedy przychodziła bawiła się z nią nazwano King. Nieuważnego Kalego podbierającego miód pokąsały dotkliwie dzikie pszczoły. Dzięki pomocy Mei i Stasia doszedł do siebie. Okazało się, gdy ich konie i osioł zaczęły szybko chudnąć, że zostały pokąsane przez muchy tse-tse. Na dodatek rozchorowała się Nel – Staś podejrzewał febrę, a chinina już się skończyła. Po pierwszym ataku choroby dziewczynka była bardzo osłabiona, zaś drugi atak, który przyszedł po tygodniu wyczerpał ją całkowicie.

Gdy Kali dostrzegł smużkę dymu w puszczy, Staś wziął sztucer i postanowił iść w tamtym kierunku w nadziei na znalezienie lekarstwa. Na wypadek gdyby nie wrócił wydał instrukcje Kalemu. Gdy zbliżył się do obozowiska zobaczył w namiocie człowieka w europejskim stroju i kilku czarnoskórych. Okazało się, że Europejczyk to podróżnik i odkrywca – Henryk Linde. Jego pomocnicy zapadła na śpiączkę, a on został napadnięty przez dzika ndiri. Miał świadomość, że umiera. Opiekował się nim trzynastoletni Nasibu. Mężczyzna ofiarował mu konia, zapasy jedzenia, a także chininę. Staś powrócił do Krakowa. Nazajutrz ze zdobytym mięsem powrócił do podróżnika. Ten udzielił mu wskazówek w dalszej drodze. Nakazał także ochrzcić chorych towarzyszy swej podróży. Po śmierci został pochowany w jednej z jaskiń.

Staś z Nasibim powrócił do Krakowa. Wkrótce wyruszyli w stronę góry, którą wskazał odkrywca. Nazwali ją Górą Lindego, zaś opuszczoną wioskę nieopodal – Nel. Postanowili pozostać w tym bezpiecznym i zasobnym w pożywienie miejscu, by Nel odzyskała siły. Tarkowski postanowił wysyłać latawce z informacją o ich położeniu. Nauczał też katechizmu Kalego, Meę i Nasibu, a następnie ochrzcił ich podczas specjalnej ceremonii.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 - 



  Dowiedz się więcej