Jesteś w: Mendel Gdański

Hasło asymilacji Żydów na przykładzie noweli „Mendel Gdański”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim

„Mendel Gdański” Marii Konopnickiej został napisany w 1890 roku. Są to czasy, gdy określenie Żydów mianem „Polaków mojżeszowego wyznania” ulega dezaktualizacji. Podobnie dzieje się z ideą asymilacji, czyli narodowego i kulturowego zintegrowania obu narodowości. Te wzniosłe hasła w starciu z rosnącym napięciem, spowodowanym głównie przez zakorzenione od wieków antyżydowskie przesądy, traciły moc oddziaływania. Efektem zaistniałego stanu rzeczy była nieufność i wrogość, która przejawiała się napadami ulicznymi, bojówkami czy chociażby wybijaniem szyb żydowskich domów.

Świadoma i konsekwentnie pogłębiana przez Marię Konopnicką postawa solidarności z ludźmi uciskanymi i prześladowanymi, znalazła mocne potwierdzenie w noweli „Mendel Gdański”. Tytułowy bohater jest zasymilowanym Żydem, prowadzi własny warsztat introligatorski. Czuje się Polakiem, kocha swój kraj i odpłaca mu się ciężka pracą.

Pewnego dnia Mendel dostaje wiadomość o tym, że mają bić Żydów. Bohater nie rozumie charakteru prześladowań. Podczas dyskusji z zegarmistrzem wysłuchuje wielu zarzutów, które nie są prawdą. Kiedy agresorzy atakują bohatera ten nic nie robi i gdyby nie student nie wiadomo jakby się zakończyła ta sytuacja. Ludzie źle traktowali Żydów, być może byli zazdrośni o pozycję i umiejętności tej warstwy społeczeństwa. Tak naprawdę takie traktowanie nie miało wytłumaczenia i powodów.

Bohater opisany przez Konopnicką był duchowo związany ze społeczeństwem i miejscowością, w której żył. Tragedia noweli polega na tym, że na skutek złego traktowania Mendel znienawidził otoczenie. Przesłaniem utworu jest to, aby wszystkich ludzi traktować na równi. Każdy ma prawo do normalnego życia. Jeżeli się już kogoś nienawidzi, to trzeba mieć do tego konkretne powody, a jedynym powodem, dla którego nienawidzono Żydów było to, że „Żyd zawsze pozostanie Żydem”. Stereotypy, takie jak przypisywanie Żydom chciwości czy też nadmiernego rozwoju ich populacji nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. Konopnicka apeluje o rozsądek i uznanie „obcych” zamieszkujących w polskim społeczeństwie za „swoich”, gdyż oprócz względów kulturowych niczym nie różnili się od Polaków, a nawet często dużo silniej kochali swoją drugą ojczyznę.



  Dowiedz się więcej