Jesteś w: Ten obcy

Streszczenie lektury „Ten obcy”

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Kiedy się okazało, że nikt nie chce pożyczyć roweru, a stan Zenka nie był dobry, Marian i Julek przygotowali mu na wyspie szałas i kuchnię polową. Po jakimś czasie na wyspę przyszły Ulka z Pestką, a razem z nimi przybiegł pies. Ula przyniosła świeży opatrunek i poprosiła swoją przyjaciółkę, by dała go Zenkowi. Na drugi dzień rano wszyscy zjawili się na wyspie. Dzieci przyniosły Zenkowi jedzenie. Przyszedł z nimi również pies, któremu Ula, zachęcona przez Zenka, chciała dać jeść z ręki, ale zwierzę było nieufne i nie chciało podejść.

Kolejnego dnia rano, Julek i Marian postanowili pojechać do Strykowa. W tym czasie chorym Zenkiem opiekowały się Ulka z Pestką. Kiedy czekali na chłopców Ula dowiedziała się, że Zenek mieszka we Wrocławiu. Próbowała się dowiedzieć, kim jest ojciec Zenka, ale ten uciął krótko rozmowę. Po kilku godzinach, bracia powrócili i okazało się, że nikt nie słyszał o wujku Zenka. Zenek szybko się oddalił. Ula pobiegła za nim, ale kiedy zobaczyła, że płacze, wówczas cicho się wycofała. Kiedy Zenek wrócił, zachowywał się inaczej – był wyraźnie załamany i zobojętniały. Chłopcy się dziwili, że Zenek tak zareagował, a Marian odczuwał żal do Zenka, że nie docenił ich wysiłków.

Jeszcze przez kilka dni, załoga opiekowała się Zenkiem. Przychodzili do niego codziennie, spędzali razem całe godziny. Za każdym razem próbowali przynosić Zenkowi jedzenie. Ula kupowała co mogła w spółdzielni. Próbowali wszystkiego, jednak chłopak rzadko odzywał się do nich. Pewnego wieczoru, Zenek stwierdził, że sam pójdzie po chleb do spółdzielni i Ula pomyślała, że chłopcu skończyły się już pieniądze. Nie chce się jednak do tego przyznać. Zenek wyjaśnił, że już z jego nogą jest dobrze i że chce się przespacerować po szosie.

Następnego dnia, kiedy Ulka czekała na Mariana i Julka, by razem pójść na wyspę, usłyszała obce głosy, a następnie skomlenie Dunaja. Kiedy wyjrzała ostrożnie zza krzaków ujrzała dwóch wyrostków, którzy rzucali w psa kamieniami. Nagle jednego z nich powalił Zenek, który był ukryty w krzewach. Chłopcy się chwile szarpali, a kiedy Zenek był na wierzchu, drugi z nastolatków uderzył go w głowę. Ula rzuciła się na pomoc Zenkowi. Wówczas nadbiegli Julek i Marian i pomogli przyjaciołom. Po chwili napastnicy uciekli, a chłopcy znaleźli Ulę, która klęczała nad psem. Zenek pomógł zanieść rannego zwierzaka do szałasu. Ula poszła po wodę dla psa, ale kiedy wróciła, okazało się, że Dunaj uciekł.

Na drugi dzień, kiedy załoga przyszła na wyspę, okazało się, że nie ma tam Zenka. Przeszukali wyspę, jednak bez skutku. Myśleli, że Zenek już sobie poszedł. Julek powiedział, że pod spółdzielnią zaczepił go jeden z wyrostków, i pytał o Zenka, mówiąc, że widział go w Łętowie i goniła go milicja. Dziewczyny nie uwierzyły w te opowieści, a Ula pomyślała, że wyrostki się mogły zemścić na Zenku. Postanowili więc pozostawić prowiant dla Zenka i poszli w kierunku drogi. Nagle spod żywopłotu wyszedł do nich Zenek. W ręku trzymał kradzione jabłka, którymi poczęstował załogę. To zrobiło na nich niemile wrażenie. Na prośbę Julka, wszyscy w milczeniu poszli do sklepu. Pod sklepem stała bryczka, w której spało małe dziecko. Kobieta, która przyjechała wozem poszła do sklepu. Nagle podjechał traktor i koń się spłoszył i ruszył przed siebie. Zenek bez namysłu rzucił się w pogoń i zatrzymał konia, zapobiegając tragedii. Załoga była pod wielkim wrażeniem tego, co zrobił Zenek i natychmiast zapomniała o kradzionych jabłkach. Chcieli udowodnić, że również nie są tchórzami i w drodze powrotnej poszli do sadu na jabłka. Wieczorem, kiedy Pestka wróciła do domu, mama zaczęła jej robić wyrzuty, że się zmieniła i coś ukrywa, rozmowa zakończyła się wielką awanturą.

Na drugi dzień Marian z babcią pojechał do Łętowa. Dowiedział się, że Zenek, posądzony jest, że ukradł przekupce 50 złotych. Przyjaciele zaczęli bronić Zenka, jednak ten nic nie odpowiedział na zarzuty, pożegnał się i poszedł. Marian wyjaśnił, że przekupka opowiadała, że dwa tygodnie wcześniej chłopak w zielonej kurtce skradł jej pieniądze. Taką kurtkę miał na sobie Zenek. Wieczorem Ula siedziała na ganku. Pisała list do swojej zmarłej matki, w którym zwierzała się ze swoich sekretów. Nagle pod jej nogi upadł kamyk z nawiniętą kartką. Natychmiast wyszła na drogę i spotkała tam Zenka. Chłopak przyznał się do kradzieży, ale powiedział, że zrobił to z głodu. Powiedział również Uli, że nie wróci do swojego ojca, który go nie chce. Został jednak spłoszony przez nadjeżdżającego doktora Zalewskiego i skrył się w ciemnościach.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 - 



  Dowiedz się więcej