Jesteś w: Granica

Granica - motywy literackie

Autor: Karolina Marlęga     Serwis chroniony prawem autorskim



Bratanica Cecylii Kolichowskiej zmieniła się już w wieku piętnastu lat. Wówczas w codziennym życiu towarzyszyło jej nieustannie poczucie zagubienia i osamotnienia, przed którym szukała ucieczki, zakochując się jako podlotek w dużo starszym, żonatym i posiadającym nie tylko dzieci, lecz także kochankę – jej nauczycielkę od korepetycji z francuskiego Julię Wagner - rotmistrzu Awaczewiczu. To platoniczne uczucie piętnastoletniej uczennicy gimnazjum, panny „małej, niechętnej, złej, niegrzecznej i złośliwej”, określane mianem miłości „nieszczęśliwej i tragicznej”, zakończyło się na szczęście bardzo szybko, choć było przyczyną głębokiej przemiany bohaterki, wywołanej odkryciem podwójnego życia obiektu westchnień. Pozostawiło przeświadczenie o złym charakterze wszystkich mężczyzn. Biecka złożyła obietnicę, że nigdy nie zwiążę się z żadnym z nich i nie obdarzy zaufaniem, że będzie okrutną dla każdego mężczyzny, który ją pokocha. To gorzkie doświadczenie zasiało także pozytywne ziarno – Ela, patrząca wcześniej z wyższością i dystansem na otaczającą ją rzeczywistość, stała się wrażliwa i zaczęła dostrzegać nieszczęścia innych ludzi, na przykład biedę rodzin mieszkających w kamienicy ciotki czy smutny los psa Fitka, uwiązanego całe dnie na łańcuchu na podwórku.

Przemianie wewnętrznej w powieści ulega także jej główny męski bohater Zenon Ziembiewicz. Punktem zwrotnym w jego życiu jest początek uzależnienia od Czechlińskiego – zamożnego plenipotenta majątku hrabiostwa Tczewskich, założyciela gazety „Niwa”, a później starosty. Od chwili podjęcia współpracy z tym mężczyzną, Zenon zaczyna dostrzegać ciemną stronę „elit” intelektualnych – ich pretensjonalność, dbałość jedynie o własny interes, układy i układziki. Aby zapewnić byt sobie i swojej rodzinie, bohater poszedł na wiele kompromisów, które były odpowiedzialne za jego przemianę.

Gdy zdecydował się przyjąć propozycję plenipotenta hrabiostwa Tczewskich Czechlińskiego i zostać paryskim korespondentem bezpartyjnego regionalnego pisma „Niwa”, wiedział, że wiąże się to z pisaniem artykułów, z którymi nie będzie się do końca zgadzał. Cały czas powtarzał sobie jednak, że po ukończeniu studiów będzie mówił iść własną drogę, nie będzie kontrolowany przez żadnego redaktora.

Następnym kompromisem było objęcie stanowiska redaktora naczelnego „Niwy”, co umożliwiało mu spłatę zaciągniętej na ukończenie ostatniego roku studiów pożyczki i szansą na wcześniejsze rozpoczęcie życia z Elżbietą w ich wspólnym mieszkaniu. Myślał, że jako redaktor będzie mógł pisać i drukować pismo obiektywnie, zgodnie ze swoim sumieniem, jednak się pomylił. Bardzo szybko uległ wpływom Czechlińskiego i kierował pismem tak, jak on mu sugerował. Drukował artykuły o pladze kłusownictwa autorstwa hrabiego Tczewskiego, sprawozdania z uroczystości założenia i otwarcia przez hrabinę Tczewską Agencji Gospodarczej Koła Pań. Nie wolno było nigdy na łamach gazety krytykować rodu hrabiostwa Tczewskich. Mimo młodzieńczych idei, po jakimś czasie wtopił się w życie redakcji.

Kolejnym ustępstwem i swoistym połowicznym sukcesem, był wybór na prezydenta miasta. Mimo iż objął ten urząd z zamiarem wprowadzenia pozytywnych zmian, iż udało mu się zrealizować kilka ważnych inicjatyw (rozpoczął budowę domów dla robotników na Chązebiańskim Przedmieściu, wyremontował budynek starej cegielni, gdzie przebywali bezdomni, zbudował korty tenisowe, założył park dla dzieci, stworzył nowe miejsca pracy), w miarę upływu miesięcy doszło do niego, że jest tylko pionkiem w grze Czechlińskiego, Tczewskich i im podobnych, że nie uda mu się na trwałe zmienić życia najuboższych, a przecież tego najbardziej pragnął.
strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 -  - 10 -  - 11 -  - 12 - 



  Dowiedz się więcej