Jesteś w:
Dżuma
Doktor nie wiedział wiele o dżumie. Co prawda odnalazł sporo informacji w relacjach historycznych, jednak nie zawierały one opisu leczenia choroby. Dżuma uznawana była wówczas jako zaraza niemal wymarła, która ponadto nie pojawiała się od dziesiątek lat w krajach o klimacie podobnym do algierskiego. Rieux nie mógł więc liczyć na konsultacje i porady innych lekarzy. Musiał więc trzymać się tego, czego był pewien i postępować zgodnie z intuicją: „Trzeba trzymać się tego, co się wie; odrętwienie i wyczerpanie, czerwone oczy, brudne usta, bóle głowy, dymienice, straszliwe pragnienie, majaczenia, plamy na ciele, wewnętrzne rozćwiartowanie i po tym wszystkim... (…) «Puls staje się nitkowaty, nieznaczny ruch chorego poprzedza śmierć»”. Takie właśnie wiadomości na temat dżumy udało mu się odnaleźć w podręcznikach medycznych. Wkrótce sam przekonał się, że dobrze opisywały one przebieg chrobry.
W powieści odnajdziemy także biologiczny opis działania wirusa dżumy: „mikrob (…) potrafi w trzy dni powiększyć czterokrotnie śledzionę, nadać gruczołom krokowym objętość pomarańczy i konsystencję papki”. W ten dość obrazowy sposób Rieux starał się przekonać urzędników i lekarzy prefektury, by wprowadzili w mieście stan epidemii.
W powieści znajdziemy również płucną odmianę dżumy, która przejawiała się tym, że „Dymienice nie otwierały się przy nakłuciu, jak gdyby nadszedł czas ich twardnienia, i torturowały chorych”. Ponadto przy tej postaci zarazy chory wymiotował krwią, co oznaczało rychłe nadejście zgonu: „Chorzy umierali znacznie szybciej, wśród krwawych wymiotów”. Dżuma płucna przebiegała znacznie szybciej niż dymieniczna, była bardziej bolesna i bezwzględna.
Znając ateistyczne poglądy Alberta Camusa należałoby przypuszczać, że w jego najsłynniejszej powieści nie znajdziemy wiele na temat Boga, a przynajmniej nic pozytywnego. Jednak wielkość Francuskiego pisarza polegała między innymi na tym, że miał otwarty i tolerancyjny umysł. Zamiast potępiać myśl chrześcijańską Camus postanowił wdać się z nią w merytoryczną polemikę, nie unikając pokazywania jej również pozytywnych cech. Jak możemy przeczytać w pracy „Siedem esejów o Albercie Camusie” autorstwa Thomasa Mertona: „Ta książka to protest przeciwko wszystkim formom biernego podda¬nia się nieszczęściu i brakowi znaczenia. To sprzeciw wobec biernej akceptacji wyobcowania. Jest on jawnie niereligijny. Camus nazwał nawet Dżumę «najbardziej anty chrześcijańską» spośród swoich książek. Jednakże pisarz był zarazem zbyt uczciwy i zbyt skromny, by być w swym stosunku do religii skostniałym doktrynerem”.
Z pewnością autor zaatakował dogmatyczne podejście do religii. Taką właśnie postawę reprezentuje na początku ojciec Paneloux. Polegała ona na biernym, wręcz ślepym, przyjmowaniu wszystkiego, co zsyła nam Bóg bez jakiekolwiek sprzeciwu. Jezuita przyjął dość proste założenie, że dżuma jest karą za zesłaną przez Stwórcę na swój niewierny lud. Zakonnik grzmiał wówczas na zgromadzonych wiernych: „Sądziliście, że wystarczy wam odwiedzać Boga w niedzielę, abyście byli panami waszych dni. Myśleliście, że kilka razy klęknąwszy, zapłacicie mu dość za waszą zbrodniczą beztroskę. Ale Bóg nie jest letni. (…) Bóg, który tak długo pochylał nad ludźmi tego miasta twarz pełną litości, zmęczony czekaniem, zawiedziony w swej wiekuistej nadziei, odwrócił oczy. Pozbawieni światła bożego, na długo znaleźliśmy się w ciemnościach dżumy!”. Widzimy więc, że Paneloux przedstawiał Stwórcę jako kogoś surowego i mściwego, z którego decyzjami musimy się pogodzić. Przekonywał, że jeżeli Bóg uważał, iż mieszkańcy miasta zasłużyli na karę, to tak musi być.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 -
Motywy literackie w „Dżumie”
Autor: Karolina Marlęga Serwis chroniony prawem autorskimDoktor nie wiedział wiele o dżumie. Co prawda odnalazł sporo informacji w relacjach historycznych, jednak nie zawierały one opisu leczenia choroby. Dżuma uznawana była wówczas jako zaraza niemal wymarła, która ponadto nie pojawiała się od dziesiątek lat w krajach o klimacie podobnym do algierskiego. Rieux nie mógł więc liczyć na konsultacje i porady innych lekarzy. Musiał więc trzymać się tego, czego był pewien i postępować zgodnie z intuicją: „Trzeba trzymać się tego, co się wie; odrętwienie i wyczerpanie, czerwone oczy, brudne usta, bóle głowy, dymienice, straszliwe pragnienie, majaczenia, plamy na ciele, wewnętrzne rozćwiartowanie i po tym wszystkim... (…) «Puls staje się nitkowaty, nieznaczny ruch chorego poprzedza śmierć»”. Takie właśnie wiadomości na temat dżumy udało mu się odnaleźć w podręcznikach medycznych. Wkrótce sam przekonał się, że dobrze opisywały one przebieg chrobry.
W powieści odnajdziemy także biologiczny opis działania wirusa dżumy: „mikrob (…) potrafi w trzy dni powiększyć czterokrotnie śledzionę, nadać gruczołom krokowym objętość pomarańczy i konsystencję papki”. W ten dość obrazowy sposób Rieux starał się przekonać urzędników i lekarzy prefektury, by wprowadzili w mieście stan epidemii.
W powieści znajdziemy również płucną odmianę dżumy, która przejawiała się tym, że „Dymienice nie otwierały się przy nakłuciu, jak gdyby nadszedł czas ich twardnienia, i torturowały chorych”. Ponadto przy tej postaci zarazy chory wymiotował krwią, co oznaczało rychłe nadejście zgonu: „Chorzy umierali znacznie szybciej, wśród krwawych wymiotów”. Dżuma płucna przebiegała znacznie szybciej niż dymieniczna, była bardziej bolesna i bezwzględna.
Motyw Boga i religii w „Dżumie”
Znając ateistyczne poglądy Alberta Camusa należałoby przypuszczać, że w jego najsłynniejszej powieści nie znajdziemy wiele na temat Boga, a przynajmniej nic pozytywnego. Jednak wielkość Francuskiego pisarza polegała między innymi na tym, że miał otwarty i tolerancyjny umysł. Zamiast potępiać myśl chrześcijańską Camus postanowił wdać się z nią w merytoryczną polemikę, nie unikając pokazywania jej również pozytywnych cech. Jak możemy przeczytać w pracy „Siedem esejów o Albercie Camusie” autorstwa Thomasa Mertona: „Ta książka to protest przeciwko wszystkim formom biernego podda¬nia się nieszczęściu i brakowi znaczenia. To sprzeciw wobec biernej akceptacji wyobcowania. Jest on jawnie niereligijny. Camus nazwał nawet Dżumę «najbardziej anty chrześcijańską» spośród swoich książek. Jednakże pisarz był zarazem zbyt uczciwy i zbyt skromny, by być w swym stosunku do religii skostniałym doktrynerem”.
Z pewnością autor zaatakował dogmatyczne podejście do religii. Taką właśnie postawę reprezentuje na początku ojciec Paneloux. Polegała ona na biernym, wręcz ślepym, przyjmowaniu wszystkiego, co zsyła nam Bóg bez jakiekolwiek sprzeciwu. Jezuita przyjął dość proste założenie, że dżuma jest karą za zesłaną przez Stwórcę na swój niewierny lud. Zakonnik grzmiał wówczas na zgromadzonych wiernych: „Sądziliście, że wystarczy wam odwiedzać Boga w niedzielę, abyście byli panami waszych dni. Myśleliście, że kilka razy klęknąwszy, zapłacicie mu dość za waszą zbrodniczą beztroskę. Ale Bóg nie jest letni. (…) Bóg, który tak długo pochylał nad ludźmi tego miasta twarz pełną litości, zmęczony czekaniem, zawiedziony w swej wiekuistej nadziei, odwrócił oczy. Pozbawieni światła bożego, na długo znaleźliśmy się w ciemnościach dżumy!”. Widzimy więc, że Paneloux przedstawiał Stwórcę jako kogoś surowego i mściwego, z którego decyzjami musimy się pogodzić. Przekonywał, że jeżeli Bóg uważał, iż mieszkańcy miasta zasłużyli na karę, to tak musi być.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 -